Opowiem Wam cała smutną szczurzą historię. Kupiłam jakiś czas temu dwie siostry w sklepie, czarnule. Jedna wszystkiego się bała i gryzła tak, że krew sikała po ścianach (Muka), a druga była jak żywe srebro i właziła w każdy zakamarek mojego domu. Ja chowam szczury bezstresowo, robią sobie co chcą i są traktowane jak małe psiaki. Ma to swoje dobre strony, bo szczury lubią ludzi, nawet obcych, włażą sobie na moje ramię z podłogi po łydce, lizą mnie po wnętrzu ucha i ogólnie fajnie jest. Zła strona jest taka, że nie ma w nich żadnej bożej bojaźni, i otwierają sobie same klatkę, łażą w nocy po domu i robią Meksyk (mój brat wrócił kiedyś rano do domu i zobaczył laptop z którego były powyrywane klawisze, jak one to zrobiły, nie wiem do dzisiaj

a jak jem obiad, to do talerza mi włażą i chcą jeść ze mną. W każdym razie, jedna z sióstr miała nieszczęśliwy wypadek i trzeba było nabyć nowego szczura (po ta, co gryzła wpadła w deprechę, siedziała całe dnie w schronieniu i nawet z klatki nie chciała wychodzić.) Poszłam do baby, która mi sprzedała moje szczury i ona powiedziała, że ma tylko jedną samicę. Ja mówię, że za stara, że się nie przyzwyczai, i ja nie chce. Tamta mnie przekonywała i mówi, za złotówkę pani sprzedam. To wzięłam, bo co miałam nie wziąć. A to jeszcze była siostra tych dwóch moich maluchów, to było prawdopodobieństwo, że się dogadają. I Lilka była z gratisem. Ja się łudziłam, że z 6 urodzi, nie znam się na szczurzych porodach. A urodziło się 17

Poszłam do pani ze sklepu i się pytam, czy weźmie z powrotem to szczurze dobrodziejstwo. A ona marudzi, że 17 to sporo (a to ciekawe, co?), że jej druga szczurzyca kotna i że tak nie bardzo, no ale weźmie z wielką łachą. A tak w ogóle to ona radzi, żebym dała te szczury na pokarm dla węży. Ona też to kiedyś ze łzami w oczach robiła ale to najlepsze rozwiązanie. I najlepiej żeby one były jeszcze "ciepłe" czyli łyse i ślepe, bo węże podobno w takich gustują. A dla mnie to jest nie do pomyślenie, bo ja chce żeby te szczury żyły i były dobrze traktowane, tak jak moje dziewczyny. Ale nie ukrywam też, że 19 szczurów w domu to problem dla mnie, i finansowy i logistyczny. I szczury już mi się po nocach śnić zaczęły

Biorę to na klatę, ale będę też szczęśliwa, jak wszystkie malce już wybędą do nowych domów.
Połączyłam z odpowiednim tematem, a zakładanie nowego nie było potrzebne. 19hajer20