Cześć człowieki!
Z tego co wiem, to już zostałem przedstawiony, ale pozwólcie, że zrobię to osobiście. Mam na imię Toffie i urodziłem się, tak jak reszta mojego licznego rodzeństwa 15,06,2012 r.
![Obrazek](http://imageshack.us/thumbnmail.png)
Tak, od urodzenia jestem warszawiakiem. I mówcie sobie co chcecie, ale to fajne miasto. Skąd wiem? Trochę już podróżowałem.
Pierwszą podróż to odbyłem z domu w którym się urodziłem do mojej nowej pani - Oli i pozwolicie, że tak ją tu będę nazywał. No, to Ola przyjechała po mnie pewnego słonecznego dnia, jakoś po południu, akurat biłem się z bratem który z nas jest większy. I usłyszałem że przyszła. Już wcześniej była i robiła zdjęcia i mnie i mojemu rodzeństwu i mówiła że mnie weźmie, ale nie wiedziałem co to znaczy. Weźmie na ręce?
Ola przyjechała, wyszukała mnie wśród rodzeństwa i chciała wsadzić do takiego pudełka z dziurkami w którym miałem jechać. Ja? W pudełku? Darujcie, ale taki gość jak ja nie jeździ w pudełkach. Taki gość jak ja jeździ wygodniej, więc wolałem jechać chociażby na ramieniu. Wiecie - widać więcej, a jak kocham wiatr we wąsach. Fajnie było iść na jej ramieniu, tylko nie wiem czemu inne człowieki wskazywały na mnie i dziwnie się patrzyły, co szczura nie widział jeden z drugim?
No i dojechaliśmy do miejsca gdzie teraz mieszkam z Rico. Był z nami jeszcze Felix, całkiem fajny szczur - taki duuuży i dostojny. Był. Bo już go nie ma. Któregoś dnia jak Ola była w pracy, chciałem znów się z nim pobawić, ale on nie chciał się podnieść, spał jak skała, był jak skała. Ola wróciła i zdziwiła się że Felix nie wisi z nami na prętach, nawet jak kaszkę dawała to nie przyszedł. Wyjęła go z klatki i już go nie ma z nami od kilku dni. Szkoda, bo dobrze się z nim dogadywałem, nawet jak znalazł na wybiegu suchy razowy chleb (Ola mówiła że to dla nas, ale on twierdził że jest jego bo pierwszy znalazł) to mnie nie przegonił.
Któregoś razu też wyczułem położony chleb na klatce, patrzcie jaki jestem zwinny, chodzę po suficie:
W poniedziałek dostaliśmy nowe wyposażenie klatki, teraz mieszkamy w tak urządzonej willi:
Ola trochę na nas nakrzyczała bo na "dzień dobry" zrobiliśmy dodatkowy otwór w otwartym tunelu, ale naprawdę nie wiedzieliśmy co to. Więcej już nie będziemy!
Lubię wylegiwać się na Rico, miękka z niego poducha, ale ponoć jest Oli najstarszym i pierwszym szczurem
I na koniec sweet focia
Trzymajcie się człowieki,
Niedługo znów coś naskrobiemy ;-)