Nie rozumiałam, jak tak cudowne stworzenie jak on, może się komukolwiek znudzić :/ .
![Obrazek](http://img822.imageshack.us/img822/1310/dscn3800n.th.jpg)
Miał mieć u mnie DT, ale pomimo jego cudownego charakteru, nikt nie chciał starego szczura który i tak niedługo będzie umierał.
W lipcu Remuś skończył 3 latka! Postanowił zawstydzić wszystkich, którzy twierdzili że nie chcą szczura z którym niedługo będą się żegnać.
Remi to szczur którego często przytaczałam na forum jako idealny przykład stadności .. jako dowód na to, że szczury się przyjaźnią i potrzebują siebie nawzajem. Po 1,5 roku życia w samotności połączyłam go z Adasiem. Miał z nim mieszkać do czasu kastracji, na którą nie miałam pieniędzy. Remi pilnował się Adasia, jak małe dziecko swojej mamy w tłumie. Jakby się bał, że go zgubi i znów będzie musiał mieszkać sam. Na wybiegach kursował tylko od Adasia do mnie i s powrotem. Remi kochał Adasia jak nikogo innego. Po jego kastracji i dołączeniu do dziewczyn, dalej z Adasiem byli najlepszymi kumplami. Dziewczyny były fajne, ale nie rozumiały go tak jak Adaś.
![Obrazek](http://img834.imageshack.us/img834/3505/img0313pm.jpg)
Niestety czas płynął a Remi nie młodniał. W końcu wiek sprawił, że zaczęły mu siadać tylne łapki. Żeby łatwiej mu się żyło, przeniosłam go z Adasiem do mniejszej klatki. Jakiś czas później, Adaś, mimo że o wiele młodszy, pochorował się. Siadło mu serduszko. Nie chciałam go dawać do klatki, ale pomyślałam, że może będzie mu łatwiej z przyjacielem. Sama i tak zrobiłam co mogłam. Dzielny Remi, mimo problemów ze wspinaczką, obszedł calutką klatkę, poucinał wszystkie szmatki, owiną przyjaciela jak mumię .. a na końcu przytulił się i całą noc dogrzewał własnym ciałkiem. Musiało to być dla niego straszne, on nie rozumiał co się dzieje. Ale dla mnie, to była największa oznaka przyjaźni .. opieka nad chorym przyjacielem - nawet niektórzy ludzie tak nie potrafią.
Większość reszty życia Remi spędził z wredną i zawsze obrażoną Yuki i ze złośliwą Jagódką. Z nim dogadywały się lepiej niż z młodziakami i ogólnie był spokój. Yuki to drugi młodszy od niego szczur w jego życiu jaki go opuścił. Remiś próbował chyba przeżyć wszystkich
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Jakiś czas temu, zabrałam od niego Jagódkę, która wykorzystywała postępującą niedołężność i nie pozwalała mu normalnie zjeść. Męczyła go, biła .. Remi został sam. Ale tym razem już nie tęsknił za szczurami ... cenił sobie spokój w swojej chorobówce. Nie był osowiały ani smutny, nie próbował dostać się do innych szczurów .. odpoczywał.
Przez problemy skórne mieszkał na ręcznikach papierowych i musiał być kąpany co 5 dni. Do tego codzienny masaż łapek, codzienne wyjście chociaż na łóżko. Codzienne pieszczochy i dokarmianie ... bo zaczął tracić na wadze...
Ostatni miesiąc już nie chciał wychodzić. Miewał lekkie napady duszności, które co prawda przechodziły, ale skutecznie uprzykrzały mu życie. Nie chętnie jadł i protestował przy próbie wyjęcia z klatki... ale żył.
Przed wczoraj jak wróciłam z pracy, znów się dusił, ale tym razem mocniej niż zwykle. Po za tym wisiał na drzwiach resztką sił prosząc żeby go wziąć.
Dostał dużą dawkę furosemidu, która w ogóle nie pomogła. Myślałam o uśpieniu go jeszcze przed 22:00 czyli póki mam gdzie jechać, ale był w takim stanie, że bałam się że umrze sam, w drodze, w transporterku. Nie chciałam tego. W środku nocy duszności się zmniejszyły pozwalając mu się odrobinę przespać. Spał z nami, nie dałam go do klatki, do której tak nie chciał wracać. Rano pojechał ze mną do pracy, gdzie czekałam do południa na auto lub na weta. Cały czas się biedny dusił, a ja nie wiedziałam co z nim zrobić. Do weta dojechaliśmy koło południa.
Usłyszał płyn w płucach i powiedział że możemy spróbować pakować w niego domięśniowo duże dawki furosemidu co 4-6 godzin, ale skoro wczoraj nie pomogło, to mam nie liczyć na cuda. Nie warto. Przedłużać jego i tak bolesne i nieprzyjemne już życie o "może tydzień" kując go kilka razy na dobę w mięśnie, których i tak od dawna już w łapkach nie ma ( postępujący zanik ). Pomogłam mu odejść.
Remi miał 3 lata i 2 miesiące. Przeżył swoje. Jego życie było lepsze, było gorsze .. jak u każdego miewał piękne i straszne chwile. Nic go nie ominęło, niczego nie stracił. Teraz odszedł za zasłużony odpoczynek.
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/2012%2008%2015%20Remi/th_IMG_5486.jpg)
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/2012%2008%2015%20Remi/th_IMG_5485.jpg)
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/2012%2008%2015%20Remi/th_IMG_5483.jpg)
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/2012%2008%2015%20Remi/th_IMG_5479.jpg)
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/2012%2007%2019/th_IMG_5299.jpg)
![Obrazek](http://i1058.photobucket.com/albums/t407/Sylwia_Ptak/15%20kwiecien%202012/IMG_3772-1.jpg)
Słoneczko moje, o zawsze cudnym, młodzieńczym spojrzeniu - będzie mi Ciebie brakowało
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)