Mojego życia Chłopcy... ;)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Korzystając z chorobowego i dość ładnego słoneczka za oknem postanowiłam się dzisiaj wziąć za te obiecane zdjęcia.
Nie było to niestety łatwe ponieważ kaszlę jak stary gruźlik (mam zapalenie oskrzeli...), a to natomiast nie sprzyja w utrzymaniu szczurów w bezruchu....
Przede wszystkim nastawiłam się na fotografowanie Morta i Jeffreya, ich jeszcze tutaj nie oglądaliście. Dlatego też mają zdecydowanie więcej zdjęć niż reszta chłopaków.
Mort przy łączeniu ze stadem napsuł mi dość sporo krwi, mały panikarz, który nie dał się zdominować... Jednak dzisiaj jest już pełnoprawnym członkiem stada, który uwielbia opierać główkę o futrzaste kupry kolegów
Jeffrey natomiast zaskoczył mnie w przeciwną stronę... Tak szybkiego łączenia nigdy nie miałam...
Muszę zacząć od tego, że to on sam zdecydował, że u mnie zostaje. Ja miałam trochę cięższy wybór. Z ostatniej gromady tymczasów zostały mi 4 szczury - Miki, Alien i dwójka czarnuszków po Koko HF. Kredka zdecydowała się adoptować trójkę z nich nastawiając się na owe czarnuchy i któregoś ze starszych Chłopaków... Miałam 2 dni na podjęcie decyzji, który u mnie zostaje...
Zrobiłam coś czego nigdy wcześniej nie robiłam i pewnie nigdy więcej nie zrobię Po kilku wspólnych wybiegach, po prostu wsadziłam wszystkie razem do klatki i ustaliłam, że pozostawię najbardziej wytrwałego... Miki i jeden z czarnuszków odpadli na starcie, więc pozostał Alien (do którego miałam słabość masakryczną :**) i właśnie Jeffrey... Aliena musiałam oddzielać ponieważ ciął się strasznie z moimi Chłopakami i generalnie był taki smutny... Czułam, że zostawiając go zrobiłabym mu krzywdę
Jeffrey natomiast... Rano podchodzę do klatki żeby zobaczyć co u Chłopaków słychać... Chłopacy jak zwykle na kupie w domku na dole klatki, tylko jeden taki samotny spał w polarowym domku na górze... Więc myślę sobie, biedny czarnuch tęskni za swoim stadem... Włożyłam rękę w polarki, głaszczę po nosku, wychyla się czarny nosek potwierdzający moje przypuszczenia... Wielkie było moje zdziwienie, kiedy za czarnym noskiem wyłoniły się wielkie słonikowe uszka Sokratesa Jeffrey natomiast jak gdyby nigdy nic spał na kupie z resztą mojego stada wtulony pomiędzy Morta, a Vincenta
Esz... Rozpisałam się strasznie, więc koniec przynudzania i pora na fotki
Na starcie Mort i Jeffrey
Jeffreya niestety na zdjęciach mniej, ponieważ Chłopak ma motorek w dupce i większą część sesji biegał po mieszkaniu... Niestety na komodzie wyścielanej moją satynową pościelą za cholerę nie chciał siedzieć ;P
Teraz pora na zbiorcze zdjęcia całego stada Sporo ich, jednak nie mogłam się zdecydować, które zamieścić, a skoro zdjęć dawno nie dodawałam...
Na sam koniec tzw. perełki, czyli...
"Lustereczko powiedz przecie..."
oraz "pucowanie łysola"
Nie było to niestety łatwe ponieważ kaszlę jak stary gruźlik (mam zapalenie oskrzeli...), a to natomiast nie sprzyja w utrzymaniu szczurów w bezruchu....
Przede wszystkim nastawiłam się na fotografowanie Morta i Jeffreya, ich jeszcze tutaj nie oglądaliście. Dlatego też mają zdecydowanie więcej zdjęć niż reszta chłopaków.
Mort przy łączeniu ze stadem napsuł mi dość sporo krwi, mały panikarz, który nie dał się zdominować... Jednak dzisiaj jest już pełnoprawnym członkiem stada, który uwielbia opierać główkę o futrzaste kupry kolegów
Jeffrey natomiast zaskoczył mnie w przeciwną stronę... Tak szybkiego łączenia nigdy nie miałam...
Muszę zacząć od tego, że to on sam zdecydował, że u mnie zostaje. Ja miałam trochę cięższy wybór. Z ostatniej gromady tymczasów zostały mi 4 szczury - Miki, Alien i dwójka czarnuszków po Koko HF. Kredka zdecydowała się adoptować trójkę z nich nastawiając się na owe czarnuchy i któregoś ze starszych Chłopaków... Miałam 2 dni na podjęcie decyzji, który u mnie zostaje...
Zrobiłam coś czego nigdy wcześniej nie robiłam i pewnie nigdy więcej nie zrobię Po kilku wspólnych wybiegach, po prostu wsadziłam wszystkie razem do klatki i ustaliłam, że pozostawię najbardziej wytrwałego... Miki i jeden z czarnuszków odpadli na starcie, więc pozostał Alien (do którego miałam słabość masakryczną :**) i właśnie Jeffrey... Aliena musiałam oddzielać ponieważ ciął się strasznie z moimi Chłopakami i generalnie był taki smutny... Czułam, że zostawiając go zrobiłabym mu krzywdę
Jeffrey natomiast... Rano podchodzę do klatki żeby zobaczyć co u Chłopaków słychać... Chłopacy jak zwykle na kupie w domku na dole klatki, tylko jeden taki samotny spał w polarowym domku na górze... Więc myślę sobie, biedny czarnuch tęskni za swoim stadem... Włożyłam rękę w polarki, głaszczę po nosku, wychyla się czarny nosek potwierdzający moje przypuszczenia... Wielkie było moje zdziwienie, kiedy za czarnym noskiem wyłoniły się wielkie słonikowe uszka Sokratesa Jeffrey natomiast jak gdyby nigdy nic spał na kupie z resztą mojego stada wtulony pomiędzy Morta, a Vincenta
Esz... Rozpisałam się strasznie, więc koniec przynudzania i pora na fotki
Na starcie Mort i Jeffrey
Jeffreya niestety na zdjęciach mniej, ponieważ Chłopak ma motorek w dupce i większą część sesji biegał po mieszkaniu... Niestety na komodzie wyścielanej moją satynową pościelą za cholerę nie chciał siedzieć ;P
Teraz pora na zbiorcze zdjęcia całego stada Sporo ich, jednak nie mogłam się zdecydować, które zamieścić, a skoro zdjęć dawno nie dodawałam...
Na sam koniec tzw. perełki, czyli...
"Lustereczko powiedz przecie..."
oraz "pucowanie łysola"
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Ooo.. pucowanie łysola <3 <3 <3
Morcik kochany:-* jak dobrze widzieć że jest szczęśliwy
Całe stadko cudowne, szkoda że tak daleko bo bym się wprosiła do Ciebie i miziała do utraty tchu- ich i mojego
Morcik kochany:-* jak dobrze widzieć że jest szczęśliwy
Całe stadko cudowne, szkoda że tak daleko bo bym się wprosiła do Ciebie i miziała do utraty tchu- ich i mojego
Dziewczyny:
Chłopaki:
Za TM: Fred Bimber Konan Zgredek Biała Ruda Haśka Czarna Didi Hak Smok Blanka Fufa Grzmot Lukrecja Wróżka Wilk Duch Delicja
"Beyond the door there's peace I'm sure,
And I know there'll be no more tears in Heaven”
Chłopaki:
Za TM: Fred Bimber Konan Zgredek Biała Ruda Haśka Czarna Didi Hak Smok Blanka Fufa Grzmot Lukrecja Wróżka Wilk Duch Delicja
"Beyond the door there's peace I'm sure,
And I know there'll be no more tears in Heaven”
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Jaaaki łysol Zdjęcia są naprawdę świetne, masz przepiękne stadko, Morcik skradł mi serce, jest po prostu cudowny
Kuruj się kochana, niech Cię ogony tam ogrzewają porządnie
Kuruj się kochana, niech Cię ogony tam ogrzewają porządnie
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
A dziękujemy bardzo za komplementy Łysol pewnie, gdyby mógł, dawno by się zarumienił
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Śliczne zdjęcia i piękne ogonki!
Klusek[*][/color][/b] Hasko[*][/color][/b] Lusiek[*][/color][/b] Shogun[*][/color][/b]
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
http://imageshack.us/photo/my-images/19 ... 673ti.jpg/ mina Łysolka na tym zdjęciu bezcenna, widać, że mu dobrze
Piękne stadko!
Piękne stadko!
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
A więć Jeffrey wygrał konkurs na swojaka ach, pamiętam jak mnie te Twoje czarnuchy swego czasu kusiły ...,
fajnie, że jeden został
Stare lustra, satyny i promienie słoneczne przetaczające się po wszelkich częściach ciała ogonków - piękna sesja
najbardziej ujęły mnie te:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 750im.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 667dp.jpg/
fajnie, że jeden został
Stare lustra, satyny i promienie słoneczne przetaczające się po wszelkich częściach ciała ogonków - piękna sesja
najbardziej ujęły mnie te:
http://imageshack.us/photo/my-images/85 ... 750im.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/70 ... 667dp.jpg/
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
qrdee ty to masz co wymiziać ode mnie wymiziaj i pociągaj za skórę tego łysolca
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Świąt w tym roku nie ma... Wszystko się wali... Prawo serii...
Vincent i George... Moi pierwsi Chłopcy w tym stadzie... Od samego początku nierozłączni... George, mój całuśnik, z który z zapałem wciągał dżdżownice jak makaron, jedyny mój szczur, który uwielbiał spacerki w szeleczkach na smyczy... Vincent, mój wspaniały i dzielny Pan Alfa, amator głaskania po brzuszku... Obaj Panowie w styczniu mają obchodzić drugie urodziny...
Feralny grudzień...
Vincent ma zmiany nowotworowe na brzuszku... Będziemy operować... gó*** jak hieny rzucają się na niego, czują... Nie ma już wspaniałego mądrego Alfy... Vincent jest dominowany przez największe mameje w moim stadzie...
George posypał mi się z dnia na dzień... Jakby łączył się w bólu z Vincentem... W 3 dni schudł masakrycznie... Wczoraj jeszcze radośnie podbiegał do drzwiczki klatki by się ze mną przywitać... Dzisiaj już nie wyszedł Leżał na boku wtulony w Nietoperowe polarki... Teraz leży mi na brzuchu, śpi... Nie ma siły chodzić, zatacza się, wygląda jak śmierć na chorągwi, nie chce jeść, tylko pije... Mój dziaduś kochany...
Dlaczego zawsze w takich momentach... Środek nocy, wigilia, a ja nie mogę mu pomóc, tylko głaszczę i patrzę jak mi znika...
Dziękuję mądrym ludziom za chów wsobny... :|
Oni nie mają jeszcze 2 lat...
Siedzę i ryczę, przerasta mnie to...
Vincent i George... Moi pierwsi Chłopcy w tym stadzie... Od samego początku nierozłączni... George, mój całuśnik, z który z zapałem wciągał dżdżownice jak makaron, jedyny mój szczur, który uwielbiał spacerki w szeleczkach na smyczy... Vincent, mój wspaniały i dzielny Pan Alfa, amator głaskania po brzuszku... Obaj Panowie w styczniu mają obchodzić drugie urodziny...
Feralny grudzień...
Vincent ma zmiany nowotworowe na brzuszku... Będziemy operować... gó*** jak hieny rzucają się na niego, czują... Nie ma już wspaniałego mądrego Alfy... Vincent jest dominowany przez największe mameje w moim stadzie...
George posypał mi się z dnia na dzień... Jakby łączył się w bólu z Vincentem... W 3 dni schudł masakrycznie... Wczoraj jeszcze radośnie podbiegał do drzwiczki klatki by się ze mną przywitać... Dzisiaj już nie wyszedł Leżał na boku wtulony w Nietoperowe polarki... Teraz leży mi na brzuchu, śpi... Nie ma siły chodzić, zatacza się, wygląda jak śmierć na chorągwi, nie chce jeść, tylko pije... Mój dziaduś kochany...
Dlaczego zawsze w takich momentach... Środek nocy, wigilia, a ja nie mogę mu pomóc, tylko głaszczę i patrzę jak mi znika...
Dziękuję mądrym ludziom za chów wsobny... :|
Oni nie mają jeszcze 2 lat...
Siedzę i ryczę, przerasta mnie to...
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Trzymaj się jakuszewa musisz być silna
Wymiziaj chłopaków ode mnie, smutna atmosfera, ale pomimo tego życzę Ci Wesołych Świąt, przede wszystkim dużo miłości, cierpliwości i radości, a dla ogonków siły i mnóstwo zdrowia!
Wymiziaj chłopaków ode mnie, smutna atmosfera, ale pomimo tego życzę Ci Wesołych Świąt, przede wszystkim dużo miłości, cierpliwości i radości, a dla ogonków siły i mnóstwo zdrowia!
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
George [*] - jednak to był Twój czas... Tak mi przykro, że nie było mnie wtedy przy Tobie...
Vincent [*] - Do końca wierny bratu, nie mogłeś go puścić samego... Guz, niestety bez szans na zoperowanie Musiałam pozwolić Ci odejść... Ty nie miałeś już siły, a reszta stada nie pozostawiła mi wyboru... Mój wspaniały, mądry pan alfa zepchnięty na sam koniec szeregu, gwałcony i popychany...
Fiodor [*] - To nie był Twój czas, nie wiem dlaczego... Miałeś dopiero 1,5 roku... Byłeś i już Cię nie ma...
Nawet nie mogę dodać Waszych zdjęć... Wszystkie przepadły razem z awarią dysku... Zostało tylko tych kilka zamieszczonych w waszym wątku i te w mojej głowie...
Została nas już tylko 5-tka... I drżę o to, kto następny pobiegnie na łąki za tęczowym mostem.
Przerasta kiedy zaczynają odchodzić...
Łapię się na tym, że każdego ranka ze strachem zaglądam do klatki...
Trudny to dla nas rok...
Pod każdym względem.
Vincent [*] - Do końca wierny bratu, nie mogłeś go puścić samego... Guz, niestety bez szans na zoperowanie Musiałam pozwolić Ci odejść... Ty nie miałeś już siły, a reszta stada nie pozostawiła mi wyboru... Mój wspaniały, mądry pan alfa zepchnięty na sam koniec szeregu, gwałcony i popychany...
Fiodor [*] - To nie był Twój czas, nie wiem dlaczego... Miałeś dopiero 1,5 roku... Byłeś i już Cię nie ma...
Nawet nie mogę dodać Waszych zdjęć... Wszystkie przepadły razem z awarią dysku... Zostało tylko tych kilka zamieszczonych w waszym wątku i te w mojej głowie...
Została nas już tylko 5-tka... I drżę o to, kto następny pobiegnie na łąki za tęczowym mostem.
Przerasta kiedy zaczynają odchodzić...
Łapię się na tym, że każdego ranka ze strachem zaglądam do klatki...
Trudny to dla nas rok...
Pod każdym względem.
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
jakuszewa, słoneczko, bardzo mi przykro.
Bądź silna, choć wiem, że jest ciężko. Korzystaj z każdej chwili spędzonej ze stadkiem
Bądź silna, choć wiem, że jest ciężko. Korzystaj z każdej chwili spędzonej ze stadkiem
Moje szczurze szczęście za TM: Kluska Iwan Filipek Lucky Remy Tempuś Julek Szymuś Stuart Biały Teddy Kołtun Batman Toffi Fado Robin
Do zobaczenia Skarby moje...
Do zobaczenia Skarby moje...
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Długo się zbierałam, żeby tu napisać... Przeglądam wątek od początku i jakoś tak smutno się robi... Już nas tylko czwórka... Za Fiodorkiem na tęczowe łąki uciekł mi Paradoks... Mój puszysty kanarek... Pożegnał się ze mną rano, wychodząc po śniadanie, a kiedy wróciłam z pracy już go nie było
Uciekają parami... Za Georgem zaraz pobiegł Vincent, za Fiodorem Paradoks... Parami, tak jak do mnie trafiali... Zawsze uważałam, że ilość członków stada musi być parzysta, tak by każdy miał swojego szczura... Teraz chyba za to pokutuję...
W pewnym sensie jest też nas więcej... Od sierpnia... Pojechałam z rodziną nad morze i wróciłam z drugą córką... Teraz to już nie tylko mojego życia chłopcy, tylko oni i jedna dama.... Zadymiarka ustawiająca wszystkich po kątach... Przypałętała się znikąd, władowała na kolana i zaczęła ssać moją spódnicę... Przepytałam wszystkich sąsiadów, pytałam właścicielki ośrodka, opinia taka sama - "błąka się od kilku dni, nikt się do niej nie przyznaje"... Człowiekiem o miękkim sercu jestem, więc nie mogłam jej tam zostawić... Postanowiłam, że znajdę jej dom... Ale człowiekiem o bardzo miękkim sercu jestem, więc już została...
Poznajcie Lizzy... Moje upierdliwe serduszko, które rozpycha się w łóżku, i ładuje pod kołdrę, tylko po to by ssać moją koszulkę...
Chwilowo mieszkają z nami jeszcze dwie panienki przecudnej urody, można obejrzeć je tutaj - http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=37682
Uciekają parami... Za Georgem zaraz pobiegł Vincent, za Fiodorem Paradoks... Parami, tak jak do mnie trafiali... Zawsze uważałam, że ilość członków stada musi być parzysta, tak by każdy miał swojego szczura... Teraz chyba za to pokutuję...
W pewnym sensie jest też nas więcej... Od sierpnia... Pojechałam z rodziną nad morze i wróciłam z drugą córką... Teraz to już nie tylko mojego życia chłopcy, tylko oni i jedna dama.... Zadymiarka ustawiająca wszystkich po kątach... Przypałętała się znikąd, władowała na kolana i zaczęła ssać moją spódnicę... Przepytałam wszystkich sąsiadów, pytałam właścicielki ośrodka, opinia taka sama - "błąka się od kilku dni, nikt się do niej nie przyznaje"... Człowiekiem o miękkim sercu jestem, więc nie mogłam jej tam zostawić... Postanowiłam, że znajdę jej dom... Ale człowiekiem o bardzo miękkim sercu jestem, więc już została...
Poznajcie Lizzy... Moje upierdliwe serduszko, które rozpycha się w łóżku, i ładuje pod kołdrę, tylko po to by ssać moją koszulkę...
Chwilowo mieszkają z nami jeszcze dwie panienki przecudnej urody, można obejrzeć je tutaj - http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=37682
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Zastanawiałam się, co u Ciebie. Przykro mi, że stado się zmniejszyło Dobrze jednak widzieć, że żyjecie i macie nowego domownika (Zazdroszczę braku alergii na koty...)
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Re: Mojego życia Chłopcy... ;)
Ano zmniejszyło... Przeraża mnie to, że niewiele czasu pozostało do kolejnych pożegnań... Tuluz i Sokrates w maju skończyli dwa lata... Wiem, że nie powinnam im liczyć, mimo to ciągle ze strachem zaglądam do klatki... Widać już po nich wiek, moje dwa już wyliniałe reksy.. Kochane przytulanki i miziaki... Oby byli jak najdłużej!
Boli mnie to, że tak szybko odchodzą, dlatego też wstrzymałam się z doszczurzaniem... Może kiedyś, na tą chwilę boli za bardzo...
Boli mnie to, że tak szybko odchodzą, dlatego też wstrzymałam się z doszczurzaniem... Może kiedyś, na tą chwilę boli za bardzo...