(o której w czwartek macie wizytę ? bo i my będziemy wtedy w medicavecie
)
O, dopiero teraz przeczytałam! Ale na wizycie był mój mąż i to już po czasie przyjmowania - o 18, następną mamy 22.10 i wtedy ja się wybieram.
Na wizycie dr Ania stwierdziła, że guz się zmniejszył, zmiękł i oddzielił, więc jest ok. Teraz co tydzień zastrzyk, zobaczymy jak pójdzie. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że to ropień, ale równie dobrze może to być naczyniak, więc żeby nakłuć trzeba by być pewnym, że ten pierwszy (zbyt duże ryzyko wykrwawienia). Można by zrobić usg, ale w Medicavecie nie robią, a wozić Stefcię po innych wetach trochę straszno, do tego guz w paskudnym miejscu do badania, ech. Na razie dajemy jej odpocząć, zwłaszcza, że serduszko już widać, że coraz słabsze - boczki wachlują. Guz stał się operacyjny, ale nawet dr Rzepka stwierdziła, że ryzyko jest za duże.
Mimo wszystko Szaman w stosunkowo dobrej kondycji - poleguje, wcina, sama przypomina nam o porach podawania leków

. Z chodzeniem coraz gorzej, ale tyle co chce to się jeszcze przemieści. Maluchy w piorunującym tempie kradną jej całe jedzenie, a my boimy się, że Stef mógłby spaść ze schodków, więc trzeba było oddzielić połówki royala. Pompon zajmuje dolną, bezschodkową geriatryczną część, a siostrzyczki dostały nieco więcej hamaków i koszyczków co by im się nie nudziło na zmniejszonej powierzchni. Wybiegi są wspólne, choć dla Stefciusia z bieganiem nic nie mają wspólnego

.
Czarnuszydła zwariowane jak zwykle, przepiękne i tak różne pod względem charaterów, że trudno uwierzyć w ich pokrewieństwo. Otak bardzo się wyrobił - z każdym dodatkowym centymetrem i gramem robi się nieco bardziej stateczna, jakby siła grawitacji była związana z jej poczuciem bezpieczeństwa. Cienizna prawdopodobnie zawsze będzie młoda duchem, myszkująca i aktywna - i za to ją kochamy. Uwielbiam jej czarność - przez czarne łapki wygląda jakby wiecznie chodziła w kombinezonie albo wręcz w dziecięcym pajacyku

! I te brzuchy - Cienisty rudo-czarny i Otaczkowy - z niedźwiedzią białą łatą - tak wycałowane, że aż dziw, że zachowują kolor

!
Tylko ociupinka fotek żarłocznych:



A tu widać, jak jest z nóżkami...
