Ech... Nigdy nie spodziewałam się, że przyjdzie taki dzień. Ale jednak muszę o tym napisać, bo czułabym się nie fair wobec wszystkich.
Od jakiegoś czasu coraz bardziej pogarszała mi się sytuacja finansowa, zwłaszcza teraz, kiedy studiuję dziennie. Dorabiam sobie, owszem, ale pozwala to jedynie na wiązanie końca z końcem. Do tej pory miałam jeszcze jakieś oszczędności i od czasu do czasu wsparcie ze strony rodziców, z którymi już od lat nie mieszkam. Ostatnio jednak mojemu tacie pogorszył się stan zdrowia i nie wiadomo, czy będzie w stanie pracować... Mówiąc krótko, jest źle. Na tyle źle, że musiałam rozważyć decyzję o oddaniu części ze swojego stada. Serce mi się kraje, kiedy o tym myślę i piszę, ale nie mam już w obecnej sytuacji innego wyjścia. Mogę pozwolić sobie na maksymalnie 4-5 szczurów, a nie 11, które miałam do dziś. W całej jedenastce siódemka była przyjęta z dwóch interwencji: trzy dziewczynki od Zany, dwóch kastratów i dwie panny z interwencji krakowskiej z maja tego roku.
Nie jest to pochopna decyzja, boję się, że za miesiąc czy dwa nie będę miała dzieciaków czym nakarmić, a co dopiero, kiedy coś się posypie i trzeba będzie wyłożyć ekstra na weterynarza. Rozmawiałam już z kilkoma osobami z forum, część zgodziła się pomóc. Dzisiaj Majtki, jako pierwsza, trafiła do
Madziastan, której w tym miejscu chcę jeszcze raz serdecznie podziękować. Dwie panny zostaną przygarnięte przez
IHime, jeden kastrat trafi do
Pauliski.
Do adopcji będę musiała oddać jeszcze Perełkę i prawdopodobnie Białą Chmurkę. Nie były to łatwe decyzje, ale starałam się wybrać te, które są jeszcze na tyle młode i bezkonfliktowe, żeby dobrze wpasowały się do nowego stada. Gdyby ktoś z z Was był zainteresowany adopcją, będę wdzięczna za kontakt i pomoc.
Jestem załamana całą sytuacją, bo naprawdę - nigdy nie spodziewałam się, że może być aż tak źle. Nie było mi łatwo podjąć tą decyzję, gryzłam się z tym dość długo i w końcu zdecydowałam. Nie dość, że nie miałabym z czego utrzymać tak dużego stada, to jeszcze i tak prawie nie ma mnie w domu ze względu na studia i pracę - więc nie mam za dużo czasu na socjalizowanie dziewczyn. A nie chcę, żeby zdziczały do reszty.
Nie wiem, co więcej napisać. Po prostu już nie mogę, dzisiaj tak strasznie ciężko było mi się rozstać z Majtką, że już nawet nie mam siły na dalsze pisanie.
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)