Na uśmiech
"Depresja Gangstera"
Już trzeci dzień ciśnienie za oknem, przekładało się na ruch a raczej bezruch w klatce.
"Nudy cholerne nudy" pomyślała po raz tysięczny raz Syrenka. Chciała, bardzo chciała zasnąć, nawet łapki i uszka prawie już spały ale ta głowa ! Mózg nie chciał !
Tyle planów, powodów aby pobiec, przewijało się w małym rozumku. Ale najgorsze było to poczucie straconego czasu .. Trzy dni NICNIEROBIENIA strasznie męczyło.
Wałęsała się bez celu po klatce ..oglądała hamaki z bliska ..a potem z bardzo bliska .. liczyła pręty .. ale nie wiedziała co jest po czternastu.. wiedziała że to coś okrągłego raczej ale ... " Lusiek by wiedział .. " pomyślała. Potem znów zeszła na dół zobaczyć czy coś się nie zmieniło ..a to znów na górę w tym samym celu..
Kolejny dzień wlekł się jak na złość ..
Poczłapała do domku sprawdzić czy może ..może ktoś się nie obudził już. W domku panował gorąc i słychać było przeplatane miarowe oddechy ..czasem spod sterty futer słychać było Chmurkowe " Baaanaaaneek .. "
Buka otworzyła sprawdzające pól oka i ziewnęła szeroko ukazując klawiaturę nożyc do blachy.
" Buka !! Buka ! - wiem co masz w środku !" podskakując w emocjach Syrenka.
" mnyynhmm ? .. i co mam Sprężyno w środku ? " - mlaskając w pół śnie zapytała szefowa
" no .. masz różowe!!" - nie mogła ukryć ekscytacji Owca. Buka tylko machnęła łapą i poszła na najwyższy hamak, bo przecież ONA ciągle była na straży wszystkiego i to dawało jej poczucie celu życia.
" Ciągle w robicie,.. " burknęła do siebie " A matka mówiła " Zostań alfą! to Twoja najlepsza przyszłość, same przywileje, nikt Ci nie podskoczy " - terefere .. że ja w to wierzyłam .. "
Syrenka łypneła na Bukę z obrażoną miną " TA to się nigdy nie umiała bawić .. Cholerny Wielki Brat Patrzy i smaga LUD UCIŚNIONY !" - mruknęła i wróciła do oglądania hamaków z bliska ..
Z domku wyszedł ledwo kontaktujący Lu. Sen jeszcze mieszał się z rzeczywistością ..no i tu było chłodniej co od razu poczuł w pęcherzu..
Owca od razu rzuciła się w tym kierunku.
" Lusiek! Lusiek!! Co jest po czternascie ?? Wiesz ? Możesz mi powiedzieć? Bo ja bym chciała wiedzieć i jest mi to potrzebne i " trajkotała zawieszona nad głową Luigiego.
" Chwila Syrenka - momencik - najpierw siku bo tak mi się chce że jak nie zrobię to eksploduję na te zielone hamaki .." - rzekł Lu zaciskając możliwie ciasno ..pięści.
" ... po czternaście ... czekaj .. czternaście .. coś mi się kojarzy .. 3,14159 26535 89793 23846....." zaczął Lu recytować z pamięci
" .. to PI Owcolku .."
" PI ?? Jakie Pi ? Takie PI co trzeba zrobić żeby Cię Pani wypuściła biegać ? To to jest po czternaście ? .. nie gadaj .." - zamyśliła się Syrena..
" Nie .. nie takie PI .. Od nowa Owca hmm .. po czternaście ... jest ...jest dużo..jest .. jest NIESKOŃCZONOŚĆ ! .." ze zdziwieniem stwierdził Lu..lekko się budząc " .. a po co Ci to.. " zapytał zaintrygowany ale po Syrence nie było już śladu ..
Lu powędrował na dół, gdzie ..miał nadzieję była pełna miska .. " Cholerna klatka .. Komu przeszkadzała poprzednia .. a teraz w dół na kupę - kilometry i w górę poleżeć kilometry i w dół na OBIADEK i w górę poleżeć .... Chrzaniony Skytower ..Co ja jestem spiderman/rat? A jak ja mam lęk wysokości to co ? Nikt się z Luigim nie liczy .. nikt .." - marudził pod wąsem Lu
Owca szybkim susem teleportowała się na miejsce do liczenia pręcików
" dwanaście, trzynaście, czternaście, ... NIESKOŃCZONOŚĆ .. .... " aż z gardełka wyrwał się świst .. " nieskończoność .. " popatrzyła na pręty wokół " Lusiek ma rację .. jest tego w .. ... w .. .. od groma .. ! " powiedziała ściszonym piskliwym głosikiem.
Podwawelska wyszła z hamaka gdzie reszta futer wyglądała jak niedźwiedzie w gawrze - przeciągnęła się, mrugnęła kurcząc oczy z niesmakiem na światło z okna, kątem oka zobaczyła Owcę ogarniętą fascynacją czegoś..
" Co jest Owcol ? Na co się tak gapisz ? " - zapytała
" Ja liczę NIESKOŃCZONOŚĆ - Lusiek mi powiedział .. " odparła mechanicznie
" ? ? ... Ty jednak jeszcze musisz dorosnąć .. Łykasz kity jak Chmurka banany " - Ironicznie stwierdziła Podwawelska i poszła zatankować picie do pełna..
W poidełku jednak nie było wystarczająco. " Kurde no.. czy ja zawsze muszę biegać dalej ? Przyjdą wychleją i nawet nie powiedzą że nie ma ... Szlag by .. " komentowała zaistniały brak napoju.
Syrenka wstrząsnęła tylko ramionkami na słowa Podwawelskiej i wróciła do liczenia prętów. Miała wielką nadzieję że ta "nieskończoność" to jest coś dużego. Tak dużego że zajmie jej to czas do wybiegu. Chodziła z pełnym natchnieniem i liczyła .. Po dłuższej chwili natrafiła na schowaną, przyglądającą się Ktulu .
" I co ? Ty też mnie wyśmiejesz ? .. zawsze taka schowana jesteś i się czaisz .. Ja tu NIC nie robię .." - skwitowała od razu żeby się nie tłumaczyć.
" Wiem co robisz Mała .. nie stresuj się .. " Ktulu spokojnie odparła.
"tak? A Buka mnie wyśmiała a Podwawelska .. Bo One ciągle takie ... takie .. " posmutniała Owca nie wiedząc co dalej powiedzieć.
Ktulu odsunęła część hamaczka i dała znak Owcy żeby weszła do środka.
" Widzisz Owieczko .. One .. hmm.. od czego by tu zacząć .." zastanowiła się .. " Widzisz Ty przyjechałaś z domu, gdzie byłaś ... z dobrego domu .. Niby Podwawelska też .. ale była ostatnia .. niechciana .. Buka i Chmura .. buka się bardzo przejmuje bo musiała się zawsze opiekować Chmurką i to sprawiło że jest taka zasadnicza - ich też nikt nie chciał .. A Lu .. ten to już w ogóle miał przechlapane życie .. Węże, śmierć .. to była jego młodość, ciągle to słyszał ..
... więc nie dziw się że czasem ..trochę .. Ci zazdroszczą .." spokojnie mówiła Ktulu
" A .. a .. skąd Ty to wiesz wszystko Ktulu ? " dopytywała się Syrenka
" ... hmm. " westchnęła Ktulu " ..bo ja .. umiem trochę słuchać .. warto słuchać .."
" A .. a a.. Ty ? A ty gdzie byłaś przedtem ? - dalej pytała Owca, bo bardzo ją to zaczęło interesować.
" Ja ... stare dzieje .. i chyba smutne ..trochę .. Ja się urodziłam w miejscu gdzie było nas dużo .. ciągle rodziły się nowe mioty .. ale niby nas było tyle lecz byliśmy osobno.. Często wiele z nas znikało .. Matkę i rodzeństwo to tylko troszkę pamiętam .. Potem nas przenieśli i było mnóstwo hałasu .. ciasno i wciąż ludzie pukali w szybę .. To był strach wtedy .. Hałas .. na lewo chomiki na prawo stary królik - miły jegomość - jego pamiętam najbardziej .. Był do końca .." - utknęła we wspomnieniach Ktulu ..
" I co ? co dalej ? było ..?" - Owieczka przycupnęła bardziej i rozluźniła wszystkie mięśnie gotowa na opowieść.
" .. dalej .. ? Dalej był .. dzień kiedy mnie zabrano w pudle ..i nawet się cieszyłam bo było cicho .. duża klatka, jedzenie i cisza - ja lubię ciszę. Ale .. potem byłam długo sama .. i zaczęłam tęsknić do tego strasznego gwaru i ciasnoty nawet .. Do pana królika .. Samotność to straszna choroba Owieczko .. a teraz to już idź sobie ganiać i liczyć tą nieskończoność " - powiedziała Ktulu, odwracając się żeby ukryć wilgoć na oczach. " Ja wiem, że choruję - będę za Wami tęsknić bardzo .." Pomyślała gdy już Syrenka poszła..
Ze zwieszoną głową Syrenka poszła do hamaka.
" Chmurka ? .. Mogę się do Ciebie przytulić ? " zapytała pogrążona w rozmyślaniach.
" Yhmm, jasne że możesz .. tylko z lewej strony bo tam jeszcze nie myłam futra a mi pognieciesz.. A co Ty taka ? Katar masz? " spostrzegła Chmurka.
" Niiie e .. ja tylko .. ja przepraszam .. nie wiedziałam .. już nie będę taka .. radosna ? .. już wiem bo to Wam przeszkadza .. " cedziła Owca
" CHWILECZKĘ ?! o co cho ? To że Ktulusia Ci opowiedziała .. nie miała zamiaru żebyś się zmieniała tylko żebyś wiedziała! Widocznie uznała ze już czas. To jest stado a w sadzie KAŻDY MA PRAWO BYĆ SOBĄ ! .. no już uśmiechnij się ! " ciepło powiedziała Chmureczka , " No tak lepiej" Uśmiechnęła się do Owcy ..
" No to co Syrenko ? .. PO BANANKU ? zapytała, wyciągając ze schowanych zapasów ulubiony deser..
Kłaniam się
