Oj faktycznie parę dni Nas nie było

ale już się poprawiam i opowiadam
Dziewczyny rosną i stają się coraz bardziej zadziorne

i mam wrażenie że manipulują mną jak tylko chcą, poznały moje wszelkie słabości i totalnie to wykorzystują

no a ja naiwniaczka daję się nabrać na te słodkie minki
Byłam dumna że mam bardzo grzeczne dziewczyny które potrafią się zachować i nie gryzą pięknych mebelków które uszyła dla nich Figo.... niestety..... totalnie się myliłam....dziewczyny zbuntowały się i postanowiły mi to konkretnie pokazać tuż po tym jak dostały krótszy wybieg niż zwykle i w klatce urządziły jesień średniowiecza !!!

Ehhh.... wszystko pogryzione, zaczepy poodgryzane, doszczętnie wygryzione, hamakodomek w strzępach gąbka wyciągnięta, chyba miały w nim za mało przestrzeni i świeżego powietrza i stwierdziły że trzeba w nim dorobić dodatkowe otwory

tylko czemu takie wielkieeee

skubane projektantki

jak by pozjadały wszystkie rozumy !!! Powiedziałam DOŚĆ !!! a one wszystkie schowały się w sputniku i udawały głupie

ten ich wyraz pyszczka ....jak by chciały powiedzieć... mamo czemu się gniewasz my tylko chciałyśmy Ci pomóc
No i musiałam wszystko przerabiać, doszywać, cerować ale nie dałam za wygraną i jakoś udało mi się naprawić starty. Powiesiłam z powrotem karcąc palcem moje dziewczyny i mówiąc by to było ostatni raz!!! Miałam nadzieję że im się głupio zrobiło

no i po dwóch godzinach od moich starań by przywrócić piękny wygląd klatki te CHOLERY!!!! znowu wszystko zjadły !!! No NIEE

........ tego już za wiele..... więc panny teraz mają totalną karę na piękne mebelki i muszą się zadowolić plastikowymi koszykami i mojej roboty hamakiem KONIEC!! Ale wiecie jaka była największa kara?? Zabranie ich najukochańszego sputnika

siedziały na koszyku zerkając raz na mnie raz na miejsce po sputniku z taką miną jak zbity pies.... siedziały dosłownie jak figurki i patrzyły tymi czarnymi błyszczącymi oczkami czekając że może nagle się pojawi..... no i udało im się..... poddałam się serce mi pękło i oddałam im najcenniejszą rzecz jaka dla nich istnieje

i wiem co sobie myślały.... wiedzą że mają mnie w garści, wiedzą że mnie złamią, totalne manipulatorki

ahhh..... kocham te moje łobuziary jak nie wiem.
Wczoraj miałyśmy wizytę u weta bo niestety parę razy usłyszałam jak Beza świszczy, zabrałam wszystkie dziewczyny tak dla spokoju by wszystkie zbadać. Okazało się jednak że małej nic nie jest lekkie przeziębienie. Daję jej Bioaron C i ViboVit a w płuckach nic nie słychać na szczęście

taka pora niestety więc dogrzewam teraz pokój by dupki nie marzły.
Z całej czwórki najbardziej bojaźliwa jest Szyszka co mnie zaczęło coraz bardziej martwić. Przestała dawać się brać na ręce jak ją tylko wezmę od razu się wyrywa

chodzi własnymi drogami rzadko trzyma się z resztą, totalna indywidualistka, zaczęła bardzo podgryzać Dakotę i biedna ma już otwarte rany na ogonku

nie wiem czemu ją tak atakuje, jest to jednak chwilowe bo później razem śpią wtulone na hamaku. Staram się jej poświęcać najwięcej uwagi ale ona na to nie reaguje, oczywiście ja leże na łóżku to pierwsza wskakuje i łazi po mnie ale na tym się kończy, jak ją zaczepiam to spiernicza od razu pod łóżko

nie wiem co się zmieniło.... czemu taka się stała?.. Najspokojniejsza nadal jest Beza to taki szczurek kanapowy

najlepiej rozłożyć się jak naleśnik i miziaki otrzymywać, albo uciec do koszyka z jak największą ilością chusteczek i zakopać się tam na drzemkę

Szajba nadal szajbnięta i to na maxa

najbardziej szalona szczurka jaką znałam

motorek w tyłku ADHD już chyba podwójne

kochana diablica, zawsze postawi na swoim, jak coś nie pasuje to się wykłóci i narobi takiego pisku że nie wiem

jest niesamowita

A Dakota?? ... cudo chodzące na czterech łapkach

moje najkochańsze futrooo

jest kochana ma taki dobry spokojny charakter, bardzo ze mną związana, przy mnie zawsze i wszędzie, na wybiegu bryka jak młody źrebak

jest bardzo grzeczna i posłuszna, urosła strasznie już niezła kluska się z niej zrobiła uwielbiaaa jeść!! to najlepsze zajęcie

głodomor jeden

no i najlepsze zajęcie..... iskanie pani wszędzie gdzie tylko może

i chyba zaprzyjaźniła się z moim psem bo ciągle ja przy niej widzę
no to na tyle koniec mam nadzieję że zaspokoiłam waszą ciekawość
a teraz coś EXTRA!!! zdjęcia Dakoty jaka już pannica z niej wyrosła

ha.... nadal rośnie....
