Szczuractwo dziękuje i również pozdrawia wszystkich.

witamy, witamy IHime.

panienki mają się bardzo dobrze. Przez 3 dni nie mogłam ich wyjmować, uczulenie się goiło. Gdy wczoraj wieczorem otworzyłam klatkę, dosłownie rzuciły się na mnie. Obydwie przez 10 min siedziały, a właściwie leżały na kolanach domagając się miziania. Nawet Migotka. :OO a przecież ona nie umie usiedzieć w miejscu pół minuty...po prostu się stęskniły, potworki jedne.
a wiesz co Roksana...szczury porównywane są przez swoich właścicieli do psów, dlatego, że czasem podobnie się zachowują. Przychodzą jak je wołasz, domagają się pieszczot, tęsknią, gdy Cię nie ma...wiele mają ze sobą wspólnego, ale to, że muszą żyć w stadach, to już całkiem inna rzecz. Mówisz, że wilki kiedyś żyły w stadach. Oczywiście żyją dalej. Pies wywodzi się od wilka, to prawda, ale to całkiem inne zwierze. Nie żyje na wolności..nie potrzebuje też codziennego kontaktu z innym psem. Co prawda, to prawda, są takie rasy, które lepiej czują się w towarzystwie kolegi bądź koleżanki tej samej rasy, ale kiedy nie mają możliwości również są szczęśliwe.

Oczywiście to dobrze, kiedy pies co jakiś czas ma kontakt z innym futrzakiem. (mam na myśli psa) Ale prawda jest taka, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka i wystarczy mu właśnie kontakt z człowiekiem, z którym wspólnie spędzają czas, darzą się miłością itd. No i jeszcze jeżeli chodzi o tą stadność, to nie każdy ma warunki na to, żeby trzymać kilka psów, a nawet tylko dwa. Oczywiście nie mówię nic, że popieram trzymanie psów na łańcuchu. Chciałabym, żeby tego zabronili...
Są też takie rasy, które są zbyt agresywne w stosunku do innych i gdy doświadczona osoba nie zajmie się takim psem, lepiej żeby nie miał aż tak bliskiego kontaktu (mieszkając z drugim psem) bo może mu się stać krzywda.
Są też takie rasy (np. mój bulterier) których żaden pies, mały, czy duży po prostu nie lubi. Czują się w jego towarzystwie słabsze i boją się ulegnąć, dlatego zacięcie bronią się przed kontaktem z Rockym. Poza tym Rokut jest baaardzo specyficznej rasy, chyba najbardziej, a i tak mało tego sam w sobie jest niezwykle specyficzny...jeszcze żaden pies nie bawił się z nim normalnie. Aż czasami mi go szkoda, bo jest bardzo przyjaźnie i pozytywnie nastawiony do zabawy, nie okazuje dominacji, ale choćby starał się najlepiej jak umie i tak nic z tego nie będzie.
Apropos Rokulki...tak strasznie mi go brak. Mieszka z moją przyjaciółką. (była narzeczoną mojego brata, mieszkali razem. praktycznie cały czas spędzałam u nich w domu, ale rozstali się. Łukasz musiał pogodzić się z tym, że Rokul musi zostać z Gosią) teraz praktycznie się nie widujemy, bo ani ona, ani ja nie mamy czasu.

Wiem, że on też strasznie tęskni. Brak mi jego widoku, radości, kiedy się z nim bawię, mokrego jęzora, który budził mnie o poranku, jego nerwicy natręctw, godzin świni...ach, to takie przygnębiające. Kocham tego psa. Tęsknię za wszystkim, co z nim związane.
smutno, kończę, idę oglądać film, dobrej nocy.
