oooo, właśnie
Megi, te też planuję przeczytać, tylko jakoś tak nie napisałam.

Mastertona tylko chyba jedną książkę przeczytałam i był to bodajże ''rytuał'', za który zabrała się teraz moja przyjaciółka.
''Zielona Mila'' - skończona.

jak się dorwałam to ciurem w jeden dzień przeczytałam. Chyba zostanie dalej moją ukochaną książką i ukochanym filmem. Coś będzie musiało być niesamowicie fenomenalne, żeby to przebić, bo mam niesamowite wymagania jak na gó***.
Zanim pojawiły się u mnie dziewczęta, chciałam wziąć chłopaków i nazwać je imionami bohaterów Zielonej Mili.

Nie uwierzycie, ale film oglądałam 8 razy, ale nigdy mi się nie znudzi. Pierwszy raz, jak miałam 6 czy 7 lat, ale nie do końca wszystko rozumiałam. Mama sądziła, że mi się nie spodoba, bo zbyt trudny i nudny film dla małej dziewczynki. Ale się pomyliła.
Ja tu o książkach, filmach, a tu szczurze forum przecież.
No powiem tylko, że laski ucieszone, że pańcia wreszcie wróciła. A demolka w klatce niemiłosierna, nieźle się nudzić musiały, bo hamaki zeżarte w drobny mak - masakra.

Buka coraz bardziej mnie rozczula. :> jest taaaka słodziuuutka. ♥
Migotka dalej daje jej w kość. Musi 1895215862155 razy na godzinę pokazać jej, że ona jest alfą i ona tu rządzi, ale robi to bez potrzeby, bo Buczi doskonale o tym wie.
Z kolei z moim zdrowiem znowu jakiś problem, już brak słów...obudził mnie w nocy przeraźliwy ból brzucha. Łykłam 2 przeciwbólowe i próbowałam zasnąć. Wreszcie się udało i miałam nadzieję, że obudzę się cała i zdrowa. Ale brzuch nadal boli. Nie porównuję tego do bólu, który czułam w nocy i który aż mnie obudził, ale jednak boli. Nafaszerowałam się tabletkami, jak mamcia kazała i na razie odpuściło...mozliwe, że trzustkę sobie przeciążyłam, bo lubię sobie zjeść, bo wpierdzielam tyle, że strach, a taka tego zaleta, że nie tyję.

a że nie mam woreczka żółciowego, to trzustka i wątroba bardziej narażone na tego typu rzeczy. (uu, ale lekarską gadkę wygłosiłam

) mam nadzieję, że do jutra mi przejdzie, a jak nie, to do lekarza. ._.
już taka godzina, a ja ani nie ubrana, ani nie ogarnięta, a Jula do mnie o 14 przychodzi...więc spadam.

dziewczyny wycałowane po brzuchach, bo muszę się przyznać, że ja też z tych, co brzuchole ubóstwiają, no i wolą je całować, niż miziać ciury.

pozdrawiamy.
