Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

Awatar użytkownika
Nymeria
Posty: 57
Rejestracja: pn lut 18, 2013 10:29 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: Nymeria »

Chyba nie radze sobie z oswojeniem moich dwóch samców :(
Są u mnie już prawie 2 tygodnie i nie widzę żadnych postępów. Co rusz muszę prać wszystkie koszulki bo sikają na mnie i robią kupki. Teraz na dodatek zaczęli załatwiać się na półkę w klatce więc na okrągło są tam przesiąknięte moczem i kupkami szmatki, mimo że codziennie je wymieniam. Nie gryzą ale nie lubią gdy wyciągam ich z klatki.
Cookie na początku jak wezmę go na ręce daje się głaskać i jest spokojny ale zaraz albo mnie obsika (nie zaznaczy teren tylko obsika wielkim strumieniem) albo zrobi kilka kupek.
Bobek wogóle nie lubi głaskania i gdy wezmę go na ręce natychmiast próbuje z nich zejść, przeciska się jak tylko może żeby zwiać na pokój, jednocześnie nieźle mnie drapiąc. Oczywiście jak tylko wyciągnę go z klatki muszę się liczyć że sie na mnie załatwi...


Druga sprawa, odkąd chłopaki są u mnie na twarzy i dekolcie pojawiło mi się sporo krostek... Najmniejsze zadrapanie na rękach i już mam takie zaczerwienione ślady. Czy to normalne i się jakoś na to uodpornię czy może mam jakieś lekkie uczulenie?
Awatar użytkownika
akzi
Posty: 3941
Rejestracja: pn sty 11, 2010 12:22 pm
Lokalizacja: W W A

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: akzi »

możliwe ze zaczyna się uczulenie ..

a co do kupkania sikania na hamaki domki półki , czyli wszędzie w klatce to czasem normalne, u mnie w sumie na pożądku dziennym. jedna załatwia się do sralnika inna na hamak, a gucio w sumie już nie wiem bo nie kontroluje.

2 tyg to dużo powinny się juz oswoic ale widocznie masz panów lekkich boidudków.
jeżeli są młodzi nie powinno cię dziwić to że nie chcą siedzieć w rękach tylko wolą sobie połazić zwiedzać, szczury miziaste stają się dopiero w pewnym wieku :)

często masz z nimi kontakt ?
szczurki powinny byc codziennie na wybiegu minimum 1,5 godziny.
Obrazek

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... :( Melina ma się dobrze w nowym domku
Awatar użytkownika
Nymeria
Posty: 57
Rejestracja: pn lut 18, 2013 10:29 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: Nymeria »

codziennie wypuszczam ich na jakąś godzinkę. czasem trochę dłużej a czasem krócej. nie mogę jeszcze puścić ich na pokój bo mam w nim dużo zakamarków i boje się że gdzieś się pochowają i nie będą chcieli wrócić. zazwyczaj wypuszczam ich na łóżko na którym rozkładam starą narzutę i kładę koc pod którym mogą sobie połazić. nie zostawiam ich tam samych tylko siedzę razem z nimi i co jakiś czas biorę na ręce. czasem ciekawscy wyłażą spod koca i czają się przy krawędzi łóżka ale na szczęście boją się skoczyć na podłogę.
czasem zakładam dużą bluzę i pozwalam łazić po mnie, zwiedzać kieszenie i siedzieć w kapturze - ta wersja ostatnio bardzo się podobała Cookiemu ale tak mi nasrał do kaptura że nie wiem czy to powtórzę...
Awatar użytkownika
akzi
Posty: 3941
Rejestracja: pn sty 11, 2010 12:22 pm
Lokalizacja: W W A

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: akzi »

wiesz jak jest jakaś nowość u szczura to kupka bo się stresuje.
wszytsko robisz bardzo dobrze więc musisz uzbroic się w cierpliwość.
obstawiam że szczury są z zoologa a tam wiesz sama jaki mają kontakt z człowiekiem z przestrzenią .. żaden. więc daj im czasu
Obrazek

Za TM : Marysia Tutuś Kleo Gucio
Mała Mi uciekła ... :( Melina ma się dobrze w nowym domku
Awatar użytkownika
karolaina
Posty: 74
Rejestracja: czw lip 26, 2012 4:38 pm
Lokalizacja: mazowieckie
Kontakt:

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: karolaina »

Nymeria, na luzie, to przyjdzie samo, ale szczurki potrzebują czasu, aby się do Ciebie przyzwyczaić.
jak mają wybiegi na łóżku to super - ubierz się w dużą bluzę weź sobie książke czy odpal film i z nimi siedź na tym łóżku - po pewnym czasie same dojdą do wniosku, że nie masz zamiaru zrobić im krzywdy. możesz dawać im jakieś jedzonko za to, że podejdą blisko Ciebie, ale mogą na początku nie chcieć jeść na wybiegach.
co do wyciągania z klatki to u mnie na początku stała tylko sucha karma, a większość smakołyków dawałam im przy wejściu, potem zwabiałam coraz dalej - na rękę, na ramię. czasem stałam przed klatką pół godziny albo dłużej.
co do szmatek w klatce - ja mam powieszone hamaczki, i czasem materiałowy domek i rure. poza tym całe wyposażenie mają plastikowe i ponieważ zachowują się tak samo jak Twoje żadnych szmatek w domkach nie mają i żyją:) mimo puchatych hamaczków to uwielbiają plastikowy sputnik i to w nim śpią najczęściej, jakoś brak szmatek im nie przeszkadza, więc jeśli masz mieć problem ze sprzątaniem w klatce przez to to po prostu z nich zrezygnuj.
poza tym ja na początku w ogóle miałam mało mebelków, bo szczurki przez pierwsze dni się w nich chowały, więc przez pierwsze jakieś 2 tygodnie miały tylko plastikowy domek i hamaki, materiałowy zabrałam jak tylko się okazało, że go przebudowały i mieszkają w ścianie, na prawdę ciężko było je stamtąd wywabić, więc na jakiś czas go schowałam do szafki.
Awatar użytkownika
Nymeria
Posty: 57
Rejestracja: pn lut 18, 2013 10:29 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: Nymeria »

problem z załatwianiem się na półkę chwilowo rozwiązał się sam bo Cookie jakimś cudem przekonał się do drewnianego domku i teraz śpią tam razem :)
z wybiegami przenieśliśmy się z łóżka na kanapę bo jest mniejsza więc się nie mają jak schować i są cały czas bliżej mnie :) Moje łóżko to takie wielkie płaskie lotnisko więc ja byłam przy krawędzi a oni gdzieś pod ścianą buszowali :)
Awatar użytkownika
Nymeria
Posty: 57
Rejestracja: pn lut 18, 2013 10:29 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: Nymeria »

karolaina pisze:jak mają wybiegi na łóżku to super - ubierz się w dużą bluzę weź sobie książke czy odpal film i z nimi siedź na tym łóżku - po pewnym czasie same dojdą do wniosku, że nie masz zamiaru zrobić im krzywdy. możesz dawać im jakieś jedzonko za to, że podejdą blisko Ciebie, ale mogą na początku nie chcieć jeść na wybiegach.
dopiero drugi dzień tak robię i już widzę efekty! :D siadam sobie z nimi na kanapie, odpalam jakiś serial na laptopie i jednocześnie bawię się z moimi cwaniakami ;) zostawiam na kanapie jeszcze ścierkę żeby mieli się czasem gdzieś schować. jednak dzisiaj zamiast siedzieć pod ścierką, często chowali się w szerokich nogawkach mojej piżamy :) nawet trochę karmiłam ich słonecznikiem. bez skrępowania przychodzili po kolejne pestki, a gdy któryś skończył wcześniej to włazili na mnie dopominać się o więcej :) raz tylko Cookie się czegoś wystraszył, podskoczył i szybko schował się pod moją bluzką. nie było nawet kupek ze stresu :)
strasznie się ciesze że są jakieś postępy, jeszcze długa droga przed nami bo nadal nie za bardzo lubią być brani na ręce ale będzie coraz lepiej.

dzięki za wsparcie bo serio już myślałam że po prostu nie mam podejścia do zwierząt ;)

fotka jak Cookie wcina słonecznik
Obrazek
Awatar użytkownika
marryjuana
Posty: 179
Rejestracja: wt sie 21, 2012 6:20 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Chyba sobie z nimi nie radzę...?

Post autor: marryjuana »

Polecam wywalić ten drewniany domek i wszystko, co masz drewniane, bo raz zasikane przez szczura drewno będzie Ci zawsze śmierdziało. Plastik lub szmatki, drewno nie zdaje egzaminu w szczurzym lokum :).

Też miałam drewniany domek na początku i się go pozbyłam. Potem jednak wydawało mi się, że szczurakom brakuje jakiegoś schronienia na podłożu (zostały im tylko hamaki w powietrzu), więc kupiłam sporą plastikową miskę w carrefourze (kolorystycznie pięknie pasuje do wszystkiego - soczysta zieleń ;) ), wycięliśmy z mężem wejście, przetarliśmy ostrym pilnikiem, żeby nie zostały żadne ostre kanty i oto szczury mają swój ulubiony, higieniczny, łatwy do umycia domek :).

Ja mam cztery szczury i każdy jeden ma inne usposobienie. Nelman nigdy nie lubił być brany na ręce, ani dotykany, ale nie boi się, przychodzi sam wtedy, kiedy ma na to ochotę. Ogromny indywidualista. Z kolei Feliks bał się z początku tak bardzo, że nie wychodził z klatki przez dwa tygodnie, choć codziennie była otwarta i codziennie pozostałe szczury korzystały z okazji, żeby pohasać po mieszkaniu. Nadal jest typem domatora i nie zawsze opuszcza wygodny hamaczek, żeby polatać po większej przestrzeni.

Sama widzisz, że sporo zależy od usposobienia szczura, dajmy na to, że trafi Ci się dwóch takich Nelmanów, którzy chodzą własnymi drogami, albo Feliksów, którzy najlepiej czują się w "zaciszu klatkowego ogniska" i nic już z tym nie zrobisz. Choć oczywiście nie wolno zaprzestać kontaktu ze szczurami, pokazywania im, że nic im z Twojej strony nie grozi i że mogą się czuć swobodnie w Twoim towarzystwie.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”