Moje skurczybyki nauczyły się "obrotów" w trymiga, a są takie cwane, że jak tylko chcą wysępić jedzenie to same się kręcą

Wygląda to komicznie, ale - niestety - działa, bo jak tu odmówić?
Poza obrotami, czasami sobie urozmaicamy wybieg bieganiem po pokoju - ja biegam i cmokam, chłopaki latają za mną, czasami polecam im wskakiwać na kanapę, na kolanka, na stołek... Ale to się szybko nudzi, wtedy rozchodzą się po kątach i nie namawiam ich na dalszą zabawę.
Jak dziewczyny wyżej pisały - na pewno wpływa to pozytywnie na ich ruch, urozmaicenie wybiegów, więź z człowiekiem. Tylko nic na siłę, a z czasem same będą się domagały zabawy (Np. stoję w kuchni, podbiega do mnie Bubuś, ciągnie mnie zębami za nogawkę i zaczyna się kręcić i uciekać

)
Co do drugiego pytania, u mnie nawet jak zaczynam zabawę z jednym, to drugi się przyłącza, żeby też coś smacznego dostać, a czasem jeden stwierdza, że ma w kuprze i idzie spać, a drugi gania dalej... Zapach smakołyków może irytować zamkniętą resztę, raczej starałabym się dysponować uczciwie, albo zająć jedzeniem stadko, żeby nie czuły się poszkodowane


Zaraza, Szuriken, Kaszmir
[klik!]
Za tęczowym mostem...
Alucard, Belzebub, Zenek, Bazyl, Edgar, Arrow, Krecik, Afera, Wichura. Tęsknię za Wami...