Mam dwa ciury. Jeden agresor, drugi szybki, zwinny i strachliwy (wędrowny). Melman, bo z nim problem, przed wyjazdem często gryzł się z Muffinem. Żeby odwracać jego uwagę od biednej Mufki zakładałam rękawiczkę i łapałam go za boki (tak podszczypywałam). Skończyło się na tym, że na jednym z palców mam porządną bliznę

Swoje odcierpiałam, już więcej tak nie robiłam, a on nie gryzł. Ale ostatnio wyjechałam na 10 dni i oddałam szczurasy pod opiekę doktora Kliszcza. Są u mnie z powrotem od niedzieli. I moje dłonie są całe pogryzione. Ten gamoń jak go wypuszczam gania za moimi palcami i chce je gryźć i to z całą siłą. W klatce-nic, a na wybiegu cały czas. Dałam mu teraz sporą dawkę Neospazminy, liczę na to, że się trochę uspokoi.
Co mam robić
