Gabik zachowuje się normalnie, nadal próbuje sięgać tam gdzie szczur nie sięga, jest zawsze i wszędzie i mam wrażenie, że to szczur, który sam sobie jest stadem. Nie udało jej się zdetronizować Gandzi (póki co chyba odpuściła i zrezygnowała z dalszych prób), i założyła swoje własne stado, jednoosobowe

Oczywiście wszystkie szczury śpią razem wciśnięte w sitko, z wyjątkiem "tych dni" gdy Gytia wynosi się do swojego hamaka a Gaba do sputnika. Ale przy wydaniu pokarmu Gaba na wyścigi z Gandzią magazynują Labo w swoich osobnych składzikach. Szybsza Gaba lata z motorkiem w pupie przez hamak, przez koszyk, przez drugi hamak do drugiego koszyka i z powrotem, ale don Gandzia, skubana, wybiera większe kawałki, które wynosi na szczyt klatki

Na drodze zawadza im Greta, która zawsze uwala się na pierwszym hamaku i dziewczyny muszą ją omijać, albo w ferworze zdeptać. Greta niewzruszona wpatruje się w malejący stosik Labo i widać, że oblicza, kombinuje. W końcu wstaje, podbiega, pakuje dwa kawałki do paszczy i pędzi do swego kącika, by je pożreć. Jako jedyna posiadła umiejętność przenoszenia dwóch Labo w paszczy

Gytia zaś śpi. Gdy większość Labo już została zmagazynowana, dopiero otwiera oko. Myje się, dokładnie, ona nie wyjdzie bez higieny. Nieraz musiałam odkładać jej jakieś kąski, bo dziewczyny pożarłyby wszystko zanim ta nie poprawi futerka na paszczy i pupie

W końcu wybiega, łapie jeden kawałek i dumna z siebie pędzi na fotel, zakopuje się w koc i zabiera się za jedzenie. W tym czasie Gaba poszukuje nowych szlaków wędrownych, a don Gandzia spokojnie, metodycznie, zbiera wszystkie kawałki jedzenia (w tym także te ze składzika Gaby i nierzadko z rąk Grety) i znosi do siebie
