Humbak niespecjalnie zauważył żeby coś się zmieniło, nadal dumnie włodarzy i całkowicie obojętne mu, że jakby poddanych zabrakło (Hugonek traktowany jest jako oczywisty przyboczny) – ważne, że są przestrzenie królestwa do zamiatania ogonem
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Czasem rusza pod klatkę chłopców dudnić im po prętach (ci przytuleni na hamaku udają wtedy, że nikogo nie ma w domu), czasami zaś pod okna dziewczyn – dać upust romantycznej stronie swojej natury
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Ale najchętniej krokiem feldmarszałka przemierza i znaczy włości - semper vivat Humbak magnificus ! Nóżka już wróciła do formy, już zajączkuje na niej bez problemu, tylko zgrubienie pozostało, no ale Humbak już od dawna nie ma nóżek jak normalny szczur...
Losy Hugonka odmieniły się na lepsze. Ze strony brata nie ma się czego obawiać, a więc bardzo rozsądnie obawiać się przestał... hmm...z grubsza, bo precież nadal jest Hugonkiem
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Był czas, kiedy sypiał ze mną przytulony do nogi, kiedy pojawili się młodzi chłopcy zwyczaj ten porzucił – zbyt ruchliwe i niebezpieczne bez osłony człowieka noce Hugonek wolał spędzić cichutko w swoim hamaku. Teraz na nowo upewniony, że nikt go spod kołdry nie wygryzie, wrócił z upodobaniem do naszych nocnych rytuałów. A także do popołudniowych fotelowych wtuleń w kolana, które wcześniej zaklepywał sobie i zażarcie bronił dosępu innym – Asłan.
Hugonek przelewa się między jednym bokiem, kolanami, drugim bokiem w wyraźnym ukontentowaniu, wdzięczne ślepia wlepia... Cieszę się z jego powrotu
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Młodzi chłopcy nie bardzo jeszcze odnaleźli swoje miejsca w rzeczywistości bez humbakowej łapy nad głowami. Raz wtulają się w siebie na jednym hamaku, jakby osierocone dzieci, raz - w przebłyskach, że nastała emancypacja - zrywają ustalać między sobą hierarchię. Asłan kiedy przychodzi pora jego prawa do fotela nadal utrzymuje że jest to prawo wyłączne i Biesiu ma zabierać swoje manatki. Poza fotelem też zdarza się zderzyć szczeciną jednemu z drugim, ale mówię sobie że jest to do przyjęcia pomiędzy samcami w sile wieku. Krzywdy sobie nie robią, a i przykrości o wiele mniej niż jak to było między nimi a Humbakiem.
Nusiek siłą przyzwyczajenia jeśli zdobędzie jakiś kąsek, czy to listek, czy ziarenko - ażeby je skonsumować przybiega przykleić mi się do brzucha i idzie od niego dodatkowa fala wdzięczności jeśli go na dokładkę okryć przed światem połą bluzy
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jest po kuracji convenią i po raz pierwszy od długiego długiego czasu nie czuję brzydkiego zapachu siuśków. Będziemy próbowali zrobić badanie potwierdzające, chociaż wiadomo jak „entuzjastycznie” Nuś do tego podchodzi...
Biesu dzieląc z kolegą hamak promienieje na niego swoim bajecznym zapachem przez co przed chwilę po ich wyjściu z klatki mam dwa waflowo pachnące szczury
![Azn ^-^](./images/smilies/azn.gif)
Później Biesiu zabiera wafelki i rad by iść na amory. Nader często jednak natyka się na zaporę z moirenowych kłów, która uniemożliwia mu wejście na klatkę dziewczyn. Jak zbity pies kładzie się wtedy na kocu pod klatką, i tam on z kolei stróżuje żeby mu Nucha nie wszedł w paradę
![Roll Eyes ::)](./images/smilies/rolleyes.gif)
Po tym tygodniu widzę już, że rozdzielenie było chłopcom potrzebne. Wiem że z zasady bywają bardziej impulsywni i konflikty załatwiają między sobą cięższym orężem niż dziewczyny, ale moja czwórka... chyba po prostu nie była sobie pisana
![Embarrassed :-[](./images/smilies/embarrassed.gif)
nie z Humbaka drażliwścią, z jego chorobami i niedyspozycjami, nie z Hugona miękkościami ciała i charakteru, z Asłana neurotyzmem... Biesu był z nich jeszcze najbardziej predysponowany do wspólnego pożycia, ale i on wpadł ostatnio w tryby, które wyniszczały wszystkich psychicznie. A za krótkie szczurze życie na niekończące się szarpaniny.
Jedyny minus obecnego funkcjonowania szczupakowa to kwestia wybiegów. Przy dwóch stadkach było idealnie - trzy tury dziennie - "poranna" (6-16) i wieczorna (21-6) dla jednego stada, popołudniowa (16-21) dla drugiego, następnego dnia odwrotnie. Zero westchnień pod drzwiami, depresyjnych zwisów z półeczek, bo w najatrakcyjniejszych porach dnia wypadała zawsze zmiana, dzięki temu korzystali z nich wszyscy po równo.
Przy trzech stadach trudno tak zorganizować, bo przy każdej zmianie są dwie drużyny oczekujące na wyjście, wypuszczam jedną, druga się patrzy - przychodzi jej kolej - to już poprzednicy są rozczarowani... Również bieganie w godzinach szczytu jest krótsze, tak żeby wszyscy mieli swój udział np. w wieczorze trzeba go podzielić na trzy... I szczupakom mało i ja chwilami mam wrażenie, że tylko zamykam, otwieram, zamykam, otwieram i sprzątam klatki, a na zajmowanie się szczurami jestem już za bardzo znużona
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)