Witajcie, to mój pierwszy post na forum, ale śledzę wszystko od dłuższego czasu i nie skłamię jak powiem, że jesteście dla mnie źródłem wiedzy

Tym razem jednak muszę sama o coś spytać, bo to moja osobista sytuacja.
Od tygodnia łączę 2 samce, ok 7-miesięcznego z ok 2-miesięcznym maluchem. Starszy miał wcześniej kolegę w swoim wieku, niestety szczurek zachorował i nie dało się nic zrobić. Niezwłocznie załatwiłam mu towarzystwo. Jednak to moje pierwsze łączenie i nie mam w tym wszystkim "intuicji".
Przez ten tydzień codziennie puszczałam je na neutralnym terenie, zachowanie z początku wzorowe, obwąchiwanie tyłków, lizanie, maluch ciągle biegał za dużym i domagał się towarzystwa. postanowiłam przejść do etapu transportera. pierwsze "posiedzenie" idealne, oba szczury wymyte, wyiskane, wywąchane... jednak za drugim razem maluch poczuł się zbyt pewnie i starszak pokazał kto tu rządzi. Pisku było co nie miara ale w końcu się uspokoił.
Kontynuowałam łączenie na neutralu i w transporterze, małemu nic się nie stało, nawet zadraśnięcia nie ma.
Dzisiaj po dokładnym wyszorowaniu wszystkiego, wylądowały razem w klatce. Straszny widok, maluch wisi na kratkach i zaczyna piszczeć jak tylko duży chce go powąchać. parę razy próbował go dominować, ciągnął za skórę na plecach. Była wielka gonitwa po całej klatce, strasznie nim miotał... Wytrzymałam chyba godzinę, jakby to widziała moja mama to od razu by go chyba wyjęła.
Teraz wylądował z powrotem w tymczasówce, ale ja nie wiem co mam robić. Aż mi się serce kraja jak go słyszę i widzę jak ucieka po całej klatce, a duży go ciąga i przygniata, chyba psychicznie tego nie wytrzymam

(
Moje pytanie: powrócić do etapu terenu neutralnego/transportera czy też próbować ponowie w klatce i próbować sobie wmawiać że nic małemu nie będzie? i czy duży mieszkając w niej nie poczuje się znowu zbyt pewnie i jak na swoim? Jakieś rady i porady? chętnie pogadałabym z kimś doświadczonym w kwestii łączenia z taką różnicą wieku...
[przepraszam za długi post, chciałam wszystko opisać jak trzeba]