U nas trochę cicho, ale wszystko ok póki co
Ryjek już dobrze. Dziś rano zaniepokoił trochę męża, bo na ściółce leżał, tak jakoś leniwie (nie wiem, co w tym niepokojącego, on zawsze leniwy

)... mąż cmoknął, nic. Ale wsadził palec przez kraty i od razu niewinna biała mordka otworzyła się, by wbić małe żółte ząbki w intruza

Rozwiązanie zagadki było proste - w tym miejscu na ściółkę padały promienie słońca. Ryj po prostu się wygrzewał na słoneczku - poczuł wiosnę

Zdrowie mu dopisuje, dlatego czekamy jeszcze tydzień (może z kawałkiem, bo w długi weekend może być problem z terminami) i tniemy jajca. Dla niego to lepiej, dla mnie też, bo jest ultrasamczy w zapachu i pod względem sierści. Leje mi się z nosa po mizianiu go, zresztą po mizianiu każdego prócz bezzapachowego Klucha. Bez miziania trochę też, muszę skołować Xyzal, bo ze szczurów nie zrezygnuję.
Stadko Czarnołebków żyje ustalonym rytmem. W dzień tulenie, wieczorem bójki między Węglem a Łasiem, po bójce obowiązkowe iskanie Łasia, więc Łaś ma strupki wokół szyi. Klusek iska Węgla, ale delikatnie. Co do iskania w relacji kaptur-kaptur, to jest śmiesznie, bo zawsze chcą się iskać nawzajem w tym samym momencie, w rezultacie nie dochodzi do niczego, bo nie mogą się dogadać, który pierwszy

Nie wiem, jak mogłam chcieć oddać Kluska... jest cudowny i teraz nawet bardziej miziasty od brata. Kastracja zdziałała cuda.
Węgiel za miesiąc i 3 dni skończy roczek. Najmłodszy chłopiec już będzie mężczyzną... fizycznie od dawna jest bardziej męski niż dziecięcy, bo przerósł wszystkich. Dochodzę do wniosku, że przygarnięcie go było strzałem w dziesiątkę pod względem jego roli w stadzie. I nie mówię tu o alfowaniu. Jest idealny do scalania trudnych układów. Z perspektywy czasu widzę, jak bardzo. Człapek, Klusek, teraz Ryjek... wszyscy niełatwi, ale Węgielek ma dar. Wyczuwa, kiedy jest potrzebny i po prostu tam jest. Widziałam to, gdy przytulił Ryjka po zadławieniu. On po prostu jest przy szczurach, które go potrzebują i w ten sposób je oswaja.
Podobnie ma przy ludziach

Nie jest to taka piękna relacja, jak z Frodem (żadna już taka nie będzie), ale Węgiel też potrafi "być obok". Może nie rozumie jak Frodo. Ale jest.
Spróbuję w najbliższych dniach zrobić jakieś zdjęcia
