Medorka i jej dwa guzki - nie wiem czy się coś jeszcze po bokach nie tworzy, bo są jakieś zgrubienia.. Te między łapkami nie rosną, ale.. mała przysadką martwi

Zaczęła przysiadać znowu tyłkiem, pyszczkiem bliżej podłogi chodzić, jedzonko trzymała w łapkach ale łapki wspierała podłoga, miała problemy, aby się dokładnie umyć, bo łapki nie zawsze słuchały. Zwiększyłam jej bromergon do 3/4, dostała już dwie takie dawki. Jest trochę lepiej, nie jest już taka otumaniona, a łapki są bardziej posłuszne i sprawne. Objawów bólowych żadnych na szczęście nie ma. Jednak przysadkowy nawrót decyduje już za mnie, żeby na zabieg jej nie słać.
Marszeńka jak zwykle za siostrą goni - guzek na boczku i to już większy niż u Medy. A ją z zabiegu dyskwalifikuje poprzedni zabieg i reakcja jej organizmu po nim.
Kander i Hugo mieli chwilę przerwy w bojach, ale znów marudzą, teraz częściej Kander podgryza kolegę i dosadnie mu tłumaczy swoją rolę.
I chociaż jeden który niczym nie martwi na razie:

I sobie na takiej 25m, wszędzie plątającej się taśmie spacerujemy, bo mimo świetnych terenów zielonych otaczających forty, to jednak otaczają nas też 3 duże ulice, a kawałek dalej tory, a to mały głupek jest, także wolę mieć jakiś element nas łączący
