Łobuzy
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Łobuzy
W końcu zebrałam się w sobie i postanowiłam założyć chłopakom wątek. Co nieco wspomniałam o nich w moim przywitaniu na forum, tutaj jednak bardziej się rozwinę (mam taką nadzieję, bo nie mam kompletnie wprawy w udzielaniu się na forum a i z natury jestem raczej powściągliwa).
1 marca bieżącego roku, w dniu moich dwudziestych urodzin, otrzymałam od mego Lubego urodzinowy prezent - małego szczura z zoologicznego (tak, tak.. wiem). Trochę przerażona spojrzałam na to stworzenie i szczerze mówiąc daleko mi było do entuzjazmu, chociaż przez pół roku marudziłam i namawiałam go na zwierzątko, jakiegoś futrzastego (lub nie) przyjaciela. Jako, że zwierzęta kocham najmocniej, to trochę przeraził mnie fakt, że mam szczura, a nie wiem o nich kompletnie nic. Zero. No ale stało się.
Tak oto do naszej rodziny dołączył Misiu (wtedy jeszcze nazywany Szczurem).
tutaj jeszcze dzieciaczek (takie maleństwo, a już złodziejaszek):
bardzo odważnie zwiedzał tereny, już od samego początku! :
http://oi44.tinypic.com/73kuth.jpg
Zaczęło się nadrabianie wiadomości, szperanie w internecie i ostatecznie odnalezienie tego forum. Spędziłam naprawdę dużo godzin wertując tematy i dowiedziałam się o tym, że nasz Szczur musi mieć przyjaciela. Luby nie bardzo się zgadzał, uważał, jak większość laików pewnie, że nie oswoi się tak bardzo no i, że nie będzie w stanie pokochać nowego tak samo jak Szczurka (który zdążył stać się jego ukochanym zwierzątkiem). Jak to bywa w relacjach damsko-męskich, kobieta ze mnie uparta niesamowicie, dezycyzja podjęta, bierzemy drugiego i tyle. Akurat rodzina mieszkająca nieopodal miała na wydaniu "jakiegoś szczura, chyba samca", poszłam, spojrzałam, serce zapłonęło miłością. Tak oto, po jakiś 2 tygodniach samotności Misiu (z racji pojawienia się drugiego szczurka, trzeba było wymyślić imię) otrzymał od nas, chyba najpiękniejszy prezent - Grubego.
Łączenie przebiegło nieźle, stosowałam się do Waszych wskazówek, chociaż i tak serce miałam w gardle.
Gruby okazał się straszną piszczałką, co bardzo mnie zaskoczyło, gdyż Misiu to typ milczący. W końcu miałam okazję posłuchać szczurzych dźwięków. Pierwsza noc, była bardzo nerwowa, nie mogłam zasnąć, wyobrażałam sobie krew i rozszarpane gardełko któregoś z chłopców. Na szczęście wszystkie bitwy (a tej nocy było ich niemało ), kończyły się pokojowo. Ku mojemu zaskoczeniu władzę objął Misiu (który jest trochę mniejszy od Grubego)
i na następny dzień przyłapałam ich śpiących obok siebie:
http://oi44.tinypic.com/4sodc3.jpg
Jaka to była radość! Miód na moje serce. Tak rozpoczęła się wspaniała przyjaźń jakże odmiennych charakterów:
Misiu - żywe srebro, wszędzie go pełno, radosny i ufny chłopak
Gruby - bardziej 'koci' charakter, zdystansowany, taki szlachcic trochę
Mój Ukochany przekonał się do Grubego i bardzo się cieszy, że postawiłam na swoim. (chociaż nadal Misia faworyzuje, ale niech już mu będzie)
Niedługo potem pojawiły się problemy. Chłopcy zaczęli kichać. Ja oczywiście panika - zaczęłam szukać przyczyny.
Stawiałam na przeziębienie, ale poza sporadycznym kichaniem, nie zauważyłam innych objawów. Myślałam, głowiłam się, aż w końcu znalazłam! Przeczytałam skład żwirku i jak się okazało - paskudne iglaki. Wywaliłam podłoże, wór żwirku oddałam znajomym (ich kot podobno też nie był zbyt zadowolony), dałam do klatki szmatki i obserwowałam. Chłopcy przestali kichać, ja uradowana poleciałam po polecany Cat's Best.
Wszystko było wspaniale, aż znowu usłyszałam kichnięcie. Zmartwiona, umówiłam się do weta, na naszą pierwszą wizytę.
I tak oto 6.04 chłopcy odbyli swoją pierwszą kontrolę
Osłuchanie nic nie wykazało, temperatury w normie, wszystko ok, profilaktycznie Immunoglukan.
Zaskoczyła mnie niewielka różnica wag, bowiem Gruby wizualnie wydawał się trochę większy.
Chłopcy ważyli wtedy:
Gruby - 278g
Misiu - 270g
Trochę ponad pół kilo miłości
Zaczęłam podawać im syrop i tak mija 4ty tydzień leczenia (2tyg podawania leku, tydzień przerwy i teraz znowu podaję)
Niestety chłopakom się pogorszyło, pojawiła się porfirynka, dźwięki przy oddychaniu (sporadycznie). 8 maja mamy kolejną wizytę i pewnie chłopaków czeka antybiotyk. Dzielne chłopaki dadzą radę, na pewno! Gorzej ze mną, bo przeżywam strasznie. (pierwsze moje szczury, to pewnie dlatego)
Kochamy się we czwórkę mocno, teraz tylko wet i kupno nowej klatki przed nami (ze starej już wyrosły głodomory). Nigdy nie sądziłam, że tyle uczucia można ofiarować i otrzymać (!) od gryzonia. Dogadujemy się doskonale, chłopaki chętnie zwiedzają nowe i znane już tereny, chętnie spacerują również po mnie i mym lubym.
Zauważyłam też zmianę charakterów, ale to chyba z racji dojrzewania, bo pozamieniali się trochę. Gruby stał się radosną kulką energii, Misiu natomiast rozleniwionym miziakiem. Ciekawe co nas jeszcze czeka
To może teraz trochę zdjęć
Tak Misiu patrzy na mnie, gdy muszę akurat pilnie wyjść i nie ma czasu na zabawy:
http://oi41.tinypic.com/nlwlt5.jpg
Misiu solo:
http://oi42.tinypic.com/30lz9j8.jpg
Ostatnio odwiedziła mnie koleżanka z aparatem dobrym swoim, niestety Misiu niechętnie podszedł do sesji, natomiast Gruby... urodzony model!
http://oi43.tinypic.com/339hhd1.jpg
Piękny piękny!
http://oi43.tinypic.com/2ex4s50.jpg
Chłopcy razem, Misiu chyba trochę zaskoczony
http://oi39.tinypic.com/53tzie.jpg
To chyba tyle jak na razie, postaram się aktualizować temat i dać znać jak przebiega leczenie.
Całkiem sporo wyszło mi tego tekstu, inaczej niż się spodziewałam.
1 marca bieżącego roku, w dniu moich dwudziestych urodzin, otrzymałam od mego Lubego urodzinowy prezent - małego szczura z zoologicznego (tak, tak.. wiem). Trochę przerażona spojrzałam na to stworzenie i szczerze mówiąc daleko mi było do entuzjazmu, chociaż przez pół roku marudziłam i namawiałam go na zwierzątko, jakiegoś futrzastego (lub nie) przyjaciela. Jako, że zwierzęta kocham najmocniej, to trochę przeraził mnie fakt, że mam szczura, a nie wiem o nich kompletnie nic. Zero. No ale stało się.
Tak oto do naszej rodziny dołączył Misiu (wtedy jeszcze nazywany Szczurem).
tutaj jeszcze dzieciaczek (takie maleństwo, a już złodziejaszek):
bardzo odważnie zwiedzał tereny, już od samego początku! :
http://oi44.tinypic.com/73kuth.jpg
Zaczęło się nadrabianie wiadomości, szperanie w internecie i ostatecznie odnalezienie tego forum. Spędziłam naprawdę dużo godzin wertując tematy i dowiedziałam się o tym, że nasz Szczur musi mieć przyjaciela. Luby nie bardzo się zgadzał, uważał, jak większość laików pewnie, że nie oswoi się tak bardzo no i, że nie będzie w stanie pokochać nowego tak samo jak Szczurka (który zdążył stać się jego ukochanym zwierzątkiem). Jak to bywa w relacjach damsko-męskich, kobieta ze mnie uparta niesamowicie, dezycyzja podjęta, bierzemy drugiego i tyle. Akurat rodzina mieszkająca nieopodal miała na wydaniu "jakiegoś szczura, chyba samca", poszłam, spojrzałam, serce zapłonęło miłością. Tak oto, po jakiś 2 tygodniach samotności Misiu (z racji pojawienia się drugiego szczurka, trzeba było wymyślić imię) otrzymał od nas, chyba najpiękniejszy prezent - Grubego.
Łączenie przebiegło nieźle, stosowałam się do Waszych wskazówek, chociaż i tak serce miałam w gardle.
Gruby okazał się straszną piszczałką, co bardzo mnie zaskoczyło, gdyż Misiu to typ milczący. W końcu miałam okazję posłuchać szczurzych dźwięków. Pierwsza noc, była bardzo nerwowa, nie mogłam zasnąć, wyobrażałam sobie krew i rozszarpane gardełko któregoś z chłopców. Na szczęście wszystkie bitwy (a tej nocy było ich niemało ), kończyły się pokojowo. Ku mojemu zaskoczeniu władzę objął Misiu (który jest trochę mniejszy od Grubego)
i na następny dzień przyłapałam ich śpiących obok siebie:
http://oi44.tinypic.com/4sodc3.jpg
Jaka to była radość! Miód na moje serce. Tak rozpoczęła się wspaniała przyjaźń jakże odmiennych charakterów:
Misiu - żywe srebro, wszędzie go pełno, radosny i ufny chłopak
Gruby - bardziej 'koci' charakter, zdystansowany, taki szlachcic trochę
Mój Ukochany przekonał się do Grubego i bardzo się cieszy, że postawiłam na swoim. (chociaż nadal Misia faworyzuje, ale niech już mu będzie)
Niedługo potem pojawiły się problemy. Chłopcy zaczęli kichać. Ja oczywiście panika - zaczęłam szukać przyczyny.
Stawiałam na przeziębienie, ale poza sporadycznym kichaniem, nie zauważyłam innych objawów. Myślałam, głowiłam się, aż w końcu znalazłam! Przeczytałam skład żwirku i jak się okazało - paskudne iglaki. Wywaliłam podłoże, wór żwirku oddałam znajomym (ich kot podobno też nie był zbyt zadowolony), dałam do klatki szmatki i obserwowałam. Chłopcy przestali kichać, ja uradowana poleciałam po polecany Cat's Best.
Wszystko było wspaniale, aż znowu usłyszałam kichnięcie. Zmartwiona, umówiłam się do weta, na naszą pierwszą wizytę.
I tak oto 6.04 chłopcy odbyli swoją pierwszą kontrolę
Osłuchanie nic nie wykazało, temperatury w normie, wszystko ok, profilaktycznie Immunoglukan.
Zaskoczyła mnie niewielka różnica wag, bowiem Gruby wizualnie wydawał się trochę większy.
Chłopcy ważyli wtedy:
Gruby - 278g
Misiu - 270g
Trochę ponad pół kilo miłości
Zaczęłam podawać im syrop i tak mija 4ty tydzień leczenia (2tyg podawania leku, tydzień przerwy i teraz znowu podaję)
Niestety chłopakom się pogorszyło, pojawiła się porfirynka, dźwięki przy oddychaniu (sporadycznie). 8 maja mamy kolejną wizytę i pewnie chłopaków czeka antybiotyk. Dzielne chłopaki dadzą radę, na pewno! Gorzej ze mną, bo przeżywam strasznie. (pierwsze moje szczury, to pewnie dlatego)
Kochamy się we czwórkę mocno, teraz tylko wet i kupno nowej klatki przed nami (ze starej już wyrosły głodomory). Nigdy nie sądziłam, że tyle uczucia można ofiarować i otrzymać (!) od gryzonia. Dogadujemy się doskonale, chłopaki chętnie zwiedzają nowe i znane już tereny, chętnie spacerują również po mnie i mym lubym.
Zauważyłam też zmianę charakterów, ale to chyba z racji dojrzewania, bo pozamieniali się trochę. Gruby stał się radosną kulką energii, Misiu natomiast rozleniwionym miziakiem. Ciekawe co nas jeszcze czeka
To może teraz trochę zdjęć
Tak Misiu patrzy na mnie, gdy muszę akurat pilnie wyjść i nie ma czasu na zabawy:
http://oi41.tinypic.com/nlwlt5.jpg
Misiu solo:
http://oi42.tinypic.com/30lz9j8.jpg
Ostatnio odwiedziła mnie koleżanka z aparatem dobrym swoim, niestety Misiu niechętnie podszedł do sesji, natomiast Gruby... urodzony model!
http://oi43.tinypic.com/339hhd1.jpg
Piękny piękny!
http://oi43.tinypic.com/2ex4s50.jpg
Chłopcy razem, Misiu chyba trochę zaskoczony
http://oi39.tinypic.com/53tzie.jpg
To chyba tyle jak na razie, postaram się aktualizować temat i dać znać jak przebiega leczenie.
Całkiem sporo wyszło mi tego tekstu, inaczej niż się spodziewałam.
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
Re: Łobuzy
Prześliczne chłopaki! Widzę, że Poznań się doszczurza
Grubym się nie martw, w każdym stadku znajdzie się piszczałka
Co do leczenia, pewnie już to zrobiłaś, ale jeśli nie, to przejrzyj dział z polecanymi weterynarzami w okolicy. Nie każdy wet zna się na szczurkach, a co niektórzy mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc, więc lepiej się upewnić
Trzymam kciuki za zdrówko!
Grubym się nie martw, w każdym stadku znajdzie się piszczałka
Co do leczenia, pewnie już to zrobiłaś, ale jeśli nie, to przejrzyj dział z polecanymi weterynarzami w okolicy. Nie każdy wet zna się na szczurkach, a co niektórzy mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc, więc lepiej się upewnić
Trzymam kciuki za zdrówko!
Re: Łobuzy
Zrobiłam, zrobiłam. Chłopaki są leczone u Pani Lisieckiej.
Dzięki za kciuki, przydadzą się pewnie, choć nie wątpię, że będzie dobrze, silne łobuzy z nich.
Dzięki za kciuki, przydadzą się pewnie, choć nie wątpię, że będzie dobrze, silne łobuzy z nich.
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
Re: Łobuzy
MMM przystojniaki widzę! Strasznie mi się podoba umaszczenie Grubego, (mam słabość do beżaków) ale hasiu też cudo! Pozdrawiamy i przesyłamy mnóstwoooo ciepełka i buziaków
Ze Mną:Erato, Awantura, Mickiewicz, Rozalia Rozalinda Pierwsza oraz Mafinka
Za TM Michelle, Niunia, Tycia, Liberia, Ruby oraz 2 żołnierzy o nieznanych imionach
nasz wątek http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39583
Za TM Michelle, Niunia, Tycia, Liberia, Ruby oraz 2 żołnierzy o nieznanych imionach
nasz wątek http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39583
Re: Łobuzy
Dwa przepiękne ciacha przystojne
Fajna historia, będę zaglądać Do mnie też pierwszy ogon trafił nagle, po prostu wrócił z nami do domu z pewnej imprezy, i też nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać Ale mam wrażenie, że ludziom otwartym na żywe stworzenia szczury potrafią same dużo pokazać
Wytarmoś ode mnie to słodkie pół kilo
Fajna historia, będę zaglądać Do mnie też pierwszy ogon trafił nagle, po prostu wrócił z nami do domu z pewnej imprezy, i też nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać Ale mam wrażenie, że ludziom otwartym na żywe stworzenia szczury potrafią same dużo pokazać
Wytarmoś ode mnie to słodkie pół kilo
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Łobuzy
Moja Pianka to też taka piszczała. Drze się o byle co.
Chłopcy cudni, wykiziać!
Chłopcy cudni, wykiziać!
Psychopatka Korba, ciepła klucha Pianka, żywe srebro Dziurka, łysa Jagoda, maleńka Gumka i oszołom Śrubka
za TM Gumka i Mysza
(mamy też swój wątek:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40116)
za TM Gumka i Mysza
(mamy też swój wątek:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40116)
Re: Łobuzy
Dziękujemy za miłe słowa, wszystkie czochranka, miziania i buziaki przekazane, chłopcy śpią i zbierają energię na nocne szaleństwa.
Yen, też uwielbiam umaszczenie Grubego, chociaż tak ciężko jest uchwycić jego piękno na zdjęciach. Z tymi czerwonymi oczętami wydaje się taki elegancki i dostojny, na początku takiego udawał, ale teraz wychodzi z niego dzieciak.
Gruby już trochę się uspokaja, na początku to była masakra, darł się wniebogłosy cokolwiek się nie działo, teraz już rzadziej, chyba się zrelaksował chłopak i zadomowił sto procent.
A ja nadal szukam klatki dla chłopaków, coś tam niby mam, ale tak naprawdę nic konkretnie... a chłopcy rosną i rosną
Yen, też uwielbiam umaszczenie Grubego, chociaż tak ciężko jest uchwycić jego piękno na zdjęciach. Z tymi czerwonymi oczętami wydaje się taki elegancki i dostojny, na początku takiego udawał, ale teraz wychodzi z niego dzieciak.
Gruby już trochę się uspokaja, na początku to była masakra, darł się wniebogłosy cokolwiek się nie działo, teraz już rzadziej, chyba się zrelaksował chłopak i zadomowił sto procent.
A ja nadal szukam klatki dla chłopaków, coś tam niby mam, ale tak naprawdę nic konkretnie... a chłopcy rosną i rosną
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
- dochmikowaa.
- Posty: 542
- Rejestracja: pt sty 25, 2013 8:43 pm
Re: Łobuzy
Piękne masz te ogony :*
Wymiziaj ode mnie i moich chłopców ^^
Wymiziaj ode mnie i moich chłopców ^^
Ze mną są Skipper, Krecik i Dumbuś <33
Ich temacik : http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39272
Zapraszam do ogladania chłopców <3
Za TM szczurek Rico, Mały i chomiś Kuba (( [*]
Ich temacik : http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=39272
Zapraszam do ogladania chłopców <3
Za TM szczurek Rico, Mały i chomiś Kuba (( [*]
Re: Łobuzy
Leniuchy wymiziane, wycałowannedzisiaj już całkiem obficie. Śpią sobie cały dzień, po zabawowej nocy, a ułożyło się tak, że nie przespaliśmy nocy i kładliśmy się dopiero nad ranem, więc towarzyszyliśmy chłopakom w ich nocnych szaleństwach i dzisiaj caaały dzień uzupełniają zapasy energii.
O i chłopaki nauczyli się korzystać z kuwety w końcu.
Porfirynkują nadal i już nie mogę się doczekać wizyty u weta, mam nadzieję, że to tylko błahostka.
O i chłopaki nauczyli się korzystać z kuwety w końcu.
Porfirynkują nadal i już nie mogę się doczekać wizyty u weta, mam nadzieję, że to tylko błahostka.
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
Re: Łobuzy
Dopiero jak przyjdzie mój zestawik piękny, bo teraz to się wstydzę (krawcowa ze mnie marna).
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
-
- Posty: 300
- Rejestracja: pn kwie 15, 2013 12:21 am
- Numer GG: 13432497
- Lokalizacja: Warszawa / Skarżysko-Kamienna
Re: Łobuzy
Jejku, mam taki sam 'zestaw' Dwa chłopaki - Szary husky i Rudy z czerwonymi oczkami <3
Mizianko!
Mizianko!
...المحبة لا تأخذ الا من ذاتها
-
- Posty: 300
- Rejestracja: pn kwie 15, 2013 12:21 am
- Numer GG: 13432497
- Lokalizacja: Warszawa / Skarżysko-Kamienna
Re: Łobuzy
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=40297
Na dowód - nasz wątek
Na dowód - nasz wątek
...المحبة لا تأخذ الا من ذاتها
Re: Łobuzy
U nas sporo zmian.
Mianowicie, zamiast dwóch panów, mam obecnie czterech. Niestety chłopcy trzymani są oddzielnie parami, gdyż Gruby i Misiu są w trakcie leczenia.
A WIĘC
Mały - Jest to dorosły samczyk, w wieku między 6 - 12 miesięcy, jednak raczej bliżej mu do górnej granicy.
Piękny kapturek agouti, wyciągnięty i uratowany ze sklepu zoologicznego.
Jego historia jest smutna - ponad pół roku temu mieszkał w klatce z towarzyszami, w wyniku czego miał całe poszarpane uszka. Nikt nie zainteresował się pomocą zwierzęciu. Zamiast wyleczyć biedne uszka Mały wylądował w malutkiej klitce z wypisanym wyrokiem "karma dla węży". Bezpośrednio nad jego klatką znajdowała się klatka ptaków, powodowało to, że Mały żył w ich odchodach i piórach spadających z góry. Bez stałego dostępu do wody. Bez własnej miseczki.
Żył tak przez pół roku, aż w końcu jedno dobre serce zauważyło to cierpienie i zabrało go stamtąd.
Mały trafił pod opiekę Fundacji Animal Security w Poznaniu. Okazało się, że Mały to naprawdę kochany szczurek. Ufny, chętnie wtulał się w ludzkie ręce. Widać było, że brakowało mu miłości.
W DT nauczył się jak to fajnie znowu mieć miseczkę, poznawał nowe smaki i.. tył.
Po odebraniu biedactwo ważyło zaledwie 130g! Na szczęście po miesiącu starań udało nam się przytyć do 340g.
Od 4 dni Mały jest już u mnie. Jest przekochanym szczurkiem i straasznym pieszczochem.
Takie miał uszka przed leczeniem:
A takie ma teraz:
Zbliżenie
Dzień, w który miałam odebrać Małego był już ładnie zaplanowany, miałam jechać go zabrać, przygotować klatkę i resztę dnia poświęcić mu w stu procentach. Tymczasem jak piorun z nieba niespodziewanie spadła na mnie wiadomość - jedno dziewczę powiedziało mi, że jej znajomy ma szczura na wydaniu. Okazało się, że koleś kupił szczurka na obiad dla swojego węża, ten jednak nie skusił się i on teraz nie ma co z nim zrobić. A nawet gorzej! Typ stwierdził, że jeżeli go nie odbiorę tego dnia, to on nie ma zamiaru go karmić i wydawać na niego pieniędzy. (swoją drogą niezły burak z niego był). Nie mogłam tego tak zostawić, więc umówiłam się z nim po odbiór, a w między czasie między odebraniem Małego, uszykowaniem mu klatki, odbiorem kolejnej klatki tymczasowej od Magdonald (serduszko!).
No więc poszłam do niego przygotowana na zupełnie inny widok - spodziewałam się agresywnego szczurzyska i utraty kilku palcy A gdzie tam! Zajrzałam do akwarium (ehh, trociny, brak wody, jedzenia, umiejscowione pod terrarium - koszmar) i zakochałam się po uszy (znowuu.. ) W rogu siedziało przerażone maleństwo. Dziecko jeszcze! Czarno-biały kapturek z urwaną końcówką ogonka. Zabrałam go stamtąd migiem (nie obyło się bez dziabnięcia ) i zabrałam do domu.
Maleństwo vel. Łobuz vel. Najmniejszy
Na szczęście kruszynka robi szybkie postępy - na dzisiejszy dzień podchodzi do ręki, nawet na nią wejdzie, jednak nie wychodzi z klatki (Mały z resztą też nie, nie są przyzwyczajeni najwyraźniej, ale pracujemy nad tym ), ładnie je, przybiera na masie.
Początkowo Najmniejszy miał trafić do nas na tymczas, ale najprawdopodobniej zostanie z nami.
Dziecię:
Uznałam, że najlepiej będzie dla tych bid, jak zamieszkają razem. Troche się obawiałam łączenia, szczególnie reakcji Małego, gdyż ponad pół roku spędził samotnie. A gdzie tam! Po 10 minutach w wannie już leżeli przytuleni.
Teraz mieszkają razem w klatce i chyba jest im całkiem dobrze razem. Przeurocze krówki.
Razem:
Poza nowymi przybyszami pragnę się pochwalić piękną nową ogromną klateczką (Magdonald )
i cudownymi polarkami od Sylvusi (są cudne pięknie oh ah! )
niestety na razie tylko grubasy z nich korzystają, a krówki jeszcze muszą poczekać na swoje miejsce w willi.
Misiu pełne zadowolenie:
Gruby jak to Gruby:
Nie mogę się już doczekać, aż chłopcy stworzą jeden wspólny gang.
Mianowicie, zamiast dwóch panów, mam obecnie czterech. Niestety chłopcy trzymani są oddzielnie parami, gdyż Gruby i Misiu są w trakcie leczenia.
A WIĘC
Mały - Jest to dorosły samczyk, w wieku między 6 - 12 miesięcy, jednak raczej bliżej mu do górnej granicy.
Piękny kapturek agouti, wyciągnięty i uratowany ze sklepu zoologicznego.
Jego historia jest smutna - ponad pół roku temu mieszkał w klatce z towarzyszami, w wyniku czego miał całe poszarpane uszka. Nikt nie zainteresował się pomocą zwierzęciu. Zamiast wyleczyć biedne uszka Mały wylądował w malutkiej klitce z wypisanym wyrokiem "karma dla węży". Bezpośrednio nad jego klatką znajdowała się klatka ptaków, powodowało to, że Mały żył w ich odchodach i piórach spadających z góry. Bez stałego dostępu do wody. Bez własnej miseczki.
Żył tak przez pół roku, aż w końcu jedno dobre serce zauważyło to cierpienie i zabrało go stamtąd.
Mały trafił pod opiekę Fundacji Animal Security w Poznaniu. Okazało się, że Mały to naprawdę kochany szczurek. Ufny, chętnie wtulał się w ludzkie ręce. Widać było, że brakowało mu miłości.
W DT nauczył się jak to fajnie znowu mieć miseczkę, poznawał nowe smaki i.. tył.
Po odebraniu biedactwo ważyło zaledwie 130g! Na szczęście po miesiącu starań udało nam się przytyć do 340g.
Od 4 dni Mały jest już u mnie. Jest przekochanym szczurkiem i straasznym pieszczochem.
Takie miał uszka przed leczeniem:
A takie ma teraz:
Zbliżenie
Dzień, w który miałam odebrać Małego był już ładnie zaplanowany, miałam jechać go zabrać, przygotować klatkę i resztę dnia poświęcić mu w stu procentach. Tymczasem jak piorun z nieba niespodziewanie spadła na mnie wiadomość - jedno dziewczę powiedziało mi, że jej znajomy ma szczura na wydaniu. Okazało się, że koleś kupił szczurka na obiad dla swojego węża, ten jednak nie skusił się i on teraz nie ma co z nim zrobić. A nawet gorzej! Typ stwierdził, że jeżeli go nie odbiorę tego dnia, to on nie ma zamiaru go karmić i wydawać na niego pieniędzy. (swoją drogą niezły burak z niego był). Nie mogłam tego tak zostawić, więc umówiłam się z nim po odbiór, a w między czasie między odebraniem Małego, uszykowaniem mu klatki, odbiorem kolejnej klatki tymczasowej od Magdonald (serduszko!).
No więc poszłam do niego przygotowana na zupełnie inny widok - spodziewałam się agresywnego szczurzyska i utraty kilku palcy A gdzie tam! Zajrzałam do akwarium (ehh, trociny, brak wody, jedzenia, umiejscowione pod terrarium - koszmar) i zakochałam się po uszy (znowuu.. ) W rogu siedziało przerażone maleństwo. Dziecko jeszcze! Czarno-biały kapturek z urwaną końcówką ogonka. Zabrałam go stamtąd migiem (nie obyło się bez dziabnięcia ) i zabrałam do domu.
Maleństwo vel. Łobuz vel. Najmniejszy
Na szczęście kruszynka robi szybkie postępy - na dzisiejszy dzień podchodzi do ręki, nawet na nią wejdzie, jednak nie wychodzi z klatki (Mały z resztą też nie, nie są przyzwyczajeni najwyraźniej, ale pracujemy nad tym ), ładnie je, przybiera na masie.
Początkowo Najmniejszy miał trafić do nas na tymczas, ale najprawdopodobniej zostanie z nami.
Dziecię:
Uznałam, że najlepiej będzie dla tych bid, jak zamieszkają razem. Troche się obawiałam łączenia, szczególnie reakcji Małego, gdyż ponad pół roku spędził samotnie. A gdzie tam! Po 10 minutach w wannie już leżeli przytuleni.
Teraz mieszkają razem w klatce i chyba jest im całkiem dobrze razem. Przeurocze krówki.
Razem:
Poza nowymi przybyszami pragnę się pochwalić piękną nową ogromną klateczką (Magdonald )
i cudownymi polarkami od Sylvusi (są cudne pięknie oh ah! )
niestety na razie tylko grubasy z nich korzystają, a krówki jeszcze muszą poczekać na swoje miejsce w willi.
Misiu pełne zadowolenie:
Gruby jak to Gruby:
Nie mogę się już doczekać, aż chłopcy stworzą jeden wspólny gang.
moi ukochani: Misiu, Najmniejszy, Mały, Gruby, Czarny & Puchaty
Re: Łobuzy
No i się wzięłam i pobeczałam... nie przestaję się zastanawiać, jakim cudem legalne jest to, co uprawiają zoologi
Dobrze, że chłopaczek do Ciebie trafił, wycałuj uszyska ode mnie
Najmniejszego też wycałuj
Klatka - prawdziwy pałac
PS. Ja też na kapturki mówię: krówcie
Dobrze, że chłopaczek do Ciebie trafił, wycałuj uszyska ode mnie
Najmniejszego też wycałuj
Klatka - prawdziwy pałac
PS. Ja też na kapturki mówię: krówcie
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek