W sobotę przemeblowaliśmy mój pokój, co w efekcie jestem mega zadowolona. Więcej miejsca, klatka tam gdzie chciałam, za biurkiem są kable gdzie szczury nie mają dostępu (bo takie cienkie drewno oddziela kable od świata zewnętrznego

)
Mój pokój stał się bezpieczniejszy

Szczury zawiedzone bo miejscówka za biurkiem była ich ulubioną miejscówką do spania.
Dzisiaj wróciłam do siebie (rano) i pierwsze co zastałam - otwarte drzwiczki środkowe w klatce - na szczęście niczego nie przeczuwając, wczoraj prosiłam mamę żeby nie otwierała drzwi. Szczury były wszystkie, zaspane w klatce. Albo nie wyszli, albo wyszły i wrócili. Otworzyłam wszystkie drzwiczki, Cherry pierwsza wyszła, potem Milky. Majtki niechętnie a rudzielce wolały spać i pochodzić wokół klatki.
Dzisiaj jak podniosłam Miodynkę, zauważyłam że zaczęła znowu świszczeć. Ostatni raz świszczała z pół roku temu i leczono ją doxycykliną chyba i po jakimś czasie przestała świszczeć. Później ostatnio jak przed zabiegem (18 lutego) Mamusi, była kolej Miodynki i dr. Kasia usłyszała w płuckach i miała zapalenie okrzeli. Zalecono pierw wyleczyć ją z zapalenia przed zabiegem (na 28 lutego). Dostawała domięśniowo Oxyvet i Baytril (brr, dostawała po każdym razem martwicy). Napisałam już do dr Kasi i odpisali że jest na urlopie i za kilka dni powinna być dostępna - i że koniecznie muszę skontaktować się z dr Folusiak.
Ostatnio zważyłam szczury 26 lutego i teraz czas dopisać aktualne wagi.
Milky - 1 rok 10 miesięcy - 510g (+60g) - przytył

Majtki - 1 rok 5 miesięcy 15 dni - 390g (+20g) -

Cherry - 8 miesięcy 28 dni - 260g (+10g) - chudzinka
Lucynka - 1 rok 6 miesięcy 30 dni - 460g
Miodynka - 1 rok 6 miesięcy 30 dni - 490g







