Kilka tygodni temu pani z opolskiego TOZ-u spotkała w sklepie zoologicznym dwóch młodych chłopaków, którzy kupowali dużą ilość karmy dla gryzoni. Zapytała ich, jakie mają zwierzęta, chłopcy odpowiedzieli, że parę dorosłych szczurów i 11 małych. Wspomnieli, że szczury przebywają w złych warunkach u ich znajomego. Okazało się, że zwierzęta trzymał w domu człowiek, który miał dorosłego samca. Jego kolega kupił samiczkę i z przyczyn nie do końca dla mnie zrozumiałych podrzucił ją do klatki samca. Rezultatu pewnie się domyślacie... "Opiekuna" samca nie widziałam, mamę i dzieciaki oddawał mi jeden ze wspomnianych wyżej młodych chłopaków i kolega, który zgodził się oddać swoją samicę (nadmienię, że pan był w czasie przekazywania szczurów w stanie mocno wskazującym i nie wiedział nawet, kiedy szczury otworzyły oczy). Nie do końca rozumiem, w jakich relacjach pozostają wszystkie osoby dramatu, ja i kolega podjęliśmy się po prostu zakończenia rozpoczętej przez panią z TOZ-u akcji. Aktualnie szczurki przebywają w gabinecie weterynaryjnym "EDEN" w Opolu przy ul. Chabrów, zajmuje się nimi dr Urszula Skowron. Tydzień temu dziewczynki i chłopcy zostali już ulokowani w osobnych klatkach. Dla wszystkich dziewczynek znaleźliśmy domy, natomiast na adopcję czeka wciąż sześciu braci i mamusia. Ulubionym zajęciem panów jest leżenie w hamaku

Oto ogony w obiektywie Radka Mizielskiego:
Chłopczyk 1:

Chłopczyk nr 2:

Chłopczyk nr 3:

Chłopczyk nr 4:

Chłopczyk nr 5:

Chłopczyk nr 6 (słabo widać beż na główce):

Mamusia:

Zainteresowanym osobom wyślę więcej zdjęć. Zwierzaki można zobaczyć w gabinecie "EDEN" na Chabrach w Opolu między 10 a 19 (od 14 do 15 dr Skowron ma przerwę), a w sobotę między 10 a 12.