Enciakowy zwierzyniec

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Entreen »

IHime pisze: Na pewno tylko ogoniaste do adopcji? Bo mi się to różowe podoba. ;D
Jakie tam różowe! Pani się na modzie nie zna! Toż to oranż!
I wiesz jak to jest, czasem któreś złapie za serce, stwierdziłam, że tą zostawię ;D
ol. pisze:Przy Limfocycie trwam myślami :)
Limfocyt na szczęście, tfu tfu, zdrowy :P

Chociaż, jak już o Limfocycie - jego tchórzostwo rozwala mnie na łopatki. Po kastracji Piksel całkowicie dał mu spokój, czasem jak wejdzie w drogę, ojej, łapą przysoli, ale to każdemu się dostaje od każdego... Limfocyt chudy, z hamaka niechętnie wychodzi jak tylko Piksel nie śpi. I nawet jak Piksel nie domagał, kiedy wsuwałam chorego do klatki i po drodze był kaptur, to ten we wrzask i w nogi... ??? Schudł, bo nie chce jeść, kiedy Piksel też je.

Notabene, chłopcy cali w strupkach, Mikrob nie, ale dwaj pozostali, zastanawiam się, czyśmy pasożyta nie podłapali, ale nie wiem, czy leczyć, czy poczekać, aż wycofamy steryd...? Ale to jeszcze ze 2 tygodnie...

Pikselowi nóżki bardziej chodzą, już nawet za jogurcikiem się wspiął po prętach. Martwi mnie tylko, czy to nie samo zaleczanie, a nie leczenie... :-\
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: ol. »

Entreen pisze:
ol. pisze:Przy Limfocycie trwam myślami :)
Limfocyt na szczęście, tfu tfu, zdrowy :P
i niech tak zostanie ;D

Piksela, oczywiście, miałam na myśli :)
Sterydy i przeciwpasożyticze dają po wątrobie, ale z drugiej strony osłabiony organizm jest jeszcze łatwiejszym celem dla robactwa... Sama nie wiem co przeważa w rachunku zysków i strat;/
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Entreen »

Pikselowi jest gorzej i, paradoksalnie, to chyba dobrze.
Jest słaby i jakiś taki osowiały, stracił apetyt.

Zgodnie z sugestią Grześka, wracamy na azytro.
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: ol. »

no no no, oby tylko nie za gorzej w tym lepiej;/

Pikselu :-*
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: IHime »

Jak Pixelek, lepiej dzisiaj?
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Entreen »

Na razie jedyna pocieszająca wiadomość to - żyje.
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
valhalla
Posty: 2245
Rejestracja: pt gru 10, 2010 11:26 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: valhalla »

Matko :( Trzymam mocno kciuki, niech da radę!
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Entreen »

Mam sobie za złe tyle rzeczy, żemnie rozrywa od środka. Bo może gdybym słuchała siebie, nie była tak niepewna swojej własnej opinii to...
Ale jeszcze więcej chyba mam do zarzucenia światu

Ale czyja wina to koniec końców nie ma znaczenia
zostaje sama z sercem
rozwalonym
na miliony
malutkich
kawałeczków


Piksel odszedł nad ranem
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: ol. »

mój Boże...

Entreen, cokolwiek Ci chodzi po głowie, nikt nie wie co by było gdyby...
działamy z najlepszymi intencjami, zbyt często jednak w niewiedzy, zdani na intuicję lekarzy, własną..
masz rację, że to nie ma już nzaczenia

od maleńkiej myszki dbałaś o niego i kochałaś, niech spoza smutku wrócą te chwile - szczęścia Twojego i Piksela


a Tobie niech już zawsze będzie lekko, niebieściaku [^]
valhalla
Posty: 2245
Rejestracja: pt gru 10, 2010 11:26 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: valhalla »

Młodziutki taki... :( Jezu, Entreen, tak strasznie mi przykro... tak słodki chłopak... wyjątkowy...

Co mu było? :(
Rozpieszczury: pomknęły wszystkie...
Za Tęczowym Mostem: Gluś, Frodo, Pan Lizawka, Czmyś, Trzpiotek, Człapek, Szkodnik, Ryjek, Herman, Mlekołak, Adolf, Węgielek, Marquand, Ulli i Klusek [*]
Awatar użytkownika
Sky
Posty: 1567
Rejestracja: pn cze 15, 2009 4:27 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Sky »

Piksel... ten najukochanszy.
Bądź szczęśliwy.
W pamięci Cookie, Biscuit, Manu, Muffin, Anouk, Kavi, Tytus i Festus.

http://www.szkicz.blogspot.com <- rysuję sobie.
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: unipaks »

Tak bardzo mi przykro... Jego gwiazda powinna jeszcze długo, długo świecić... :(
Pixelku :( [*]
Trzymaj się, Entreen, ściskam...
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
Eve
Posty: 2256
Rejestracja: wt lis 16, 2010 11:15 pm
Lokalizacja: Legnica

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Eve »

Totalnie skręciło mi serce. Pixel .. dopiero co .. przecież leżał na dłoni jak Drobina.. Cokolwiek się stało .. wiem że trzeba i należy ufać swojej intuicji - zawsze. Niestety rzadko który weterynarz przedłoży opiekuna nad swoje..
Nawet nie wyobrażam sobie jak teraz musisz się E. źle czuć ..przecież On - Piksel jednym spojrzeniem sprawił że zabrałaś gó*** do domu... Ale pamiętaj że nie jeden ogon dał by wiele zeby mieć u Ciebie dom. Pixelek był szczęśliwy - to było widać ..Niech biegnie .. tam znów będzie zdrowy..

Myślą przy Was ..
Łapki malutkie ale wyobraźnia ogromna..
Moje miziaki: Futra z Charakterem
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=33133

Hamaczki dla każdej paczki :P
http://szczury.org/viewtopic.php?f=149&t=38219
Awatar użytkownika
limomanka
Posty: 578
Rejestracja: wt kwie 09, 2013 8:48 pm
Lokalizacja: Koty na Górnym Śląsku

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: limomanka »

Tak bardzo mi przykro... :( Trzymajcie się... Jakoś...
Ze mną:koty: Nutek i Wolfgang oraz suka Masza
Odeszli: Czesio, Stefan, Cyryl, Pan Mysz, Tosiek, Fenek, Twix, Mars, Errol, Erwin, Anatol, Fiubździul i Ach; z dt: Edek, Harnaś, Franek, Viggo, Nam i Malina oraz kotki: Solo, Aria i Sopran
Awatar użytkownika
Entreen
Posty: 1747
Rejestracja: ndz mar 20, 2011 11:55 am
Lokalizacja: Racibórz

Re: Enciakowy zwierzyniec

Post autor: Entreen »

ol. pisze:Entreen, cokolwiek Ci chodzi po głowie, nikt nie wie co by było gdyby...
działamy z najlepszymi intencjami, zbyt często jednak w niewiedzy, zdani na intuicję lekarzy, własną..
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że telefon do Grześka był bardziej konsultacją, on powątpiewał w płuca, ja wierzyłam w mykoplazmę, ale - przecież on się tym już zajmuje, ja dopiero się uczę, przecież... On mówił - może chłoniak? Więc dawałam ten steryd, miałam dać antybiotyk, jeśli się pogorszy, tylko poszło tak gwałtownie, że bezradnie patrzyłam, jak ucieka z niego życie - a przede wszystkim jego wola. I znów, ja chciałam doksy, może nawet razem z enro, bo wiem, że takmożna, Grzesiek mówił azytro, więc dałam azytro, a może, a gdyby...
Nie potrafię sobie wybaczyć, bo może miałam rację od początku, może bym go uratowała...

Zrobiłam mu sekcję, nie miałam narzędzi, siadłam z tyłu domu, obserwowana przez przejeżdżających po wałach rowerzystów, z nożykiem do tapet, tępymi nożyczkami i poczuciem groteski, rozcinałam Tego Najukochańszego.
Nie byłam w stanie zrobić tego dobrze, poprawnie, spojrzałam tylko do klatki piersiowej, chcąc wiedzieć, czy słusznie sobie wyrzucam
Niezbyt dużo krwi w klatce piersiowej, wątroba blada, serce i płuca takoż, z jakimiś krwawymi naciekami
więc częściowo na pewno mam rację

Że coś krąży w moim stadzie, wiem od dawna, to chyba Mikrob to przywlókł, ale nie mogę być pewna. Nie mogłam tego doleczyć do końca, nigdy, ale nigdy też nie rzutowało się jakoś na ich zdrowie, ot, smarkali czasem, czasem chrumkali...
A teraz to zabrało mi Piksela
Więc podejmujemy ostre kroki, po czasie. Do chłopaków, co już mówiłam jakiś czas temu, nikogo nie dołączę. Ich sprzęty muszą być wyparzone, i w ogóle najlepiej niech nie tykają rzeczy od dziewczynek.
Kaszmir ponoć "śmiesznie oddycha" (są u mamy Tygrysa), jak Tygrys wróci to się temu przyjrzymy, ale to raczej "jej własne" (na początku musiałam ją przeleczyć - pytanie, czy to znowu nie to samo?)


To wszystko nie wróci mi Piksela... Kilka dni temu oglądałam filmiki - jak przyszedł. Jak pchełka mała się zapoznawała z chłopakami. Jak skakał, bawił się.
Piksel - lizaweczka, wymarzony blutek. Piksel, który usnął mi bezbronnie kopytami do góry, którego w kieszeni wyniosłam z wiwarium i w kieszeni wniosłam do akademika. Którego miało nie być, którego wzięłam wbrew zdrowemu rozsądkowi, marnie tłumacząc się "to dla Limfocyta". Piksel, który był Mój, w pełni Mój. Inni chłopcy - każdy na swój sposób chwytał mnie za serce, po cichu trzeba przyznać, niektórzy bardziej, niektórzy mniej... Mikrob, jakkolwiek również należący do Tych Szczurów, to taka, pardon, szczurza dziwka. A Piksel był Mój. Nieważne, jak bardzo był zły, nabuzowany testosteronem, schwycony przez mnie - lizał po palcach. Ufny do granic możliwości, całym szczurzym ciałkiem oddany człowiekowi...
I właśnie to jego i jego ufność zawiodłam.
W ostatnich dniach nie miał sił jeść. Dawałam łakocie - brał chętnie, by po chwili zostawić. Potem nie miał sił, więc brałam na ręce, kładłam na grzbiecie na dłoni, drugą ręką strzykawką podawałam powoli gerberka - i trudno nawet nazwać to przymusowym karmieniem, bo sam zlizywał, kiedy miał dość - odpychał... A ja widziałam, że mimo żywych, przytomnych oczu, on już nie walczył, nie miał sił. Wyciągnięty z klatki, chciał do niej natychmiast wracać, od razu tam pełzł, a ja widziałam, ile go to kosztuje, jak kilka minut dochodzi do siebie po tym wysiłku... O ile można to nazwać "do siebie". Ale gdy brałam go i przytulałam do siebie, on wyciągał się na tyle, na ile miał sił, i drzemał mi na rękach...
Kilka godzin przed śmiercią jeszcze lizał mnie po palcach

A mnie boli nawet to, że nie mogłam z nim być tyle, ile bym chciała, w tych ostatnich dniach, wciąż w biegu, rozdarta między pracą, dzieckiem, kradnąc chwile...
Przepraszam, Piksel...
Cynamon Imbir Karmel Wanilia

Za TM Wirus Speedy Wąglik Piksel Limfocyt Mikrob Flanelka Kaszmir Szczura
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”