Oj, u Kiry, jak to u Kiry, niestety ropnie ciągle nawracają. W bardziej odległych od gałki miejscach mogę je sama przeczyścić, bez znieczulenia, jednak im bliżej gałki, tym większe ryzyko i wiadomo, że konieczne jest unieruchomienie młodej narkozą. Ale jakoś to leci, na dniach znów będziemy czyścić.
Mała Mi nie doczekała się jeszcze badania krwi, a już dostaje Unidox (nagle zaczęła prychać i świszczeć tak intensywnie, że trzeba by było i tak podjąć jakieś działania). Najgorsze jest to, że z 2-tygodniowej terapii zostały nam jeszcze 3 dni leczenia, a poprawy dużej nie widać, nadal kicha... A już planowałam łączenie... Do tego ma pojedyncze strupki na skórze, a przecież niedawno pozbyliśmy się "robactwa".
Z dobrych wiadomości - mogę już włożyć z zaskoczenia rękę do klatki, a Mała Mi nie dziabnie mnie

nawet, jeśli odruchowo chwyci palca ząbkami, od razu go puszcza, nie zaciskając ząbków

Do tego straszna z niej przytulanka, lubi "mizianko" (definicję tzw mizianka można poznać jedynie widząc je na własne oczy,
nff wie o czym mówię

). Dużo czasu spędza u mnie pod bluzą, dziś nawet mnie iskała - widać, że wyraźnie brakuje jej towarzystwa innych szczurków...
Ale... Wciąż walczymy! I się nie poddamy
Ja, jako matka, uczę się szyć hamaczki, by moje dzieci przetrwały zimę

A dzieci testują...
