Adżul[*], Noname[*], Plastek[*], Biały[*]
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Wreszcie się dodzwoniłam i rozmawiałam z dr Kubą.
I tak.
Unidox celowo dał taką dawkę, raz dziennie - bo w ich przypadku podobno tak ma być i tu lepiej nic nie zmieniać. Tzn. tłumaczył dlaczego, ale już nie pamiętam
Furosemid mogę dawać do pyszczka, tyle że wtedy trochę większą dawkę 0,1ml. Ogólnie zostanę chyba przy tych zastrzykach, przynajmniej mniej osłabiają wątrobę chyba
A co do Ranigastu, to przy chorobie serca w przypadku Białego są problemy z przełykiem, jest zwężony, jest problem z przełykaniem i Ranigast ma mu w tym pomóc, tak przynajmniej zrozumiałam.
Ogólnie dzień przed wizytą miał mały incydent z jedzeniem, chyba się zakrztusił, ale całe szczęście trwało to chwilę. Później na wizycie dr zauważył, że tak jakoś "mlaska" jakby mu się tam ślina zbierała, albo był problem z przełykiem. Nie zaglądał już mu do pyszczka, bo nie chciał go w jego przypadku niepotrzebnie stresować i znieczulać.
Zalecił żeby mu dawać więcej miękkiego jedzenia. Na razie z twardym nie ma problemu, ale może rzeczywiście trochę sprawia mu trudność jego jedzenie.
Tak więc na razie nic nie zmieniam w lekach, zastanawiam się nad tymi zastrzykami czy dawać do pyszczka, ale chyba zostanę przy zastrzykach. No i nad tym Ranigastem też się zastanawiam.
No i czekamy do wtorkowej wizyty u kardiologa. Zobaczymy co powie. Powiem szczerze to trochę się obawiam tej wizyty.
Trzymajcie za nas kciuki proszę! Bo powiem szczerze to jestem ostatnio już w mocnym stresie przez to wszystko.
Ol. rozumiem, ale w razie czego wiesz... Kurcze, tak w ogóle to muszę dużo u Was nadrobić, bo albo mi wyleciało z głowy i nie kojarzę, albo nie doczytałam co jest z Humbakiem
I tak.
Unidox celowo dał taką dawkę, raz dziennie - bo w ich przypadku podobno tak ma być i tu lepiej nic nie zmieniać. Tzn. tłumaczył dlaczego, ale już nie pamiętam
Furosemid mogę dawać do pyszczka, tyle że wtedy trochę większą dawkę 0,1ml. Ogólnie zostanę chyba przy tych zastrzykach, przynajmniej mniej osłabiają wątrobę chyba
A co do Ranigastu, to przy chorobie serca w przypadku Białego są problemy z przełykiem, jest zwężony, jest problem z przełykaniem i Ranigast ma mu w tym pomóc, tak przynajmniej zrozumiałam.
Ogólnie dzień przed wizytą miał mały incydent z jedzeniem, chyba się zakrztusił, ale całe szczęście trwało to chwilę. Później na wizycie dr zauważył, że tak jakoś "mlaska" jakby mu się tam ślina zbierała, albo był problem z przełykiem. Nie zaglądał już mu do pyszczka, bo nie chciał go w jego przypadku niepotrzebnie stresować i znieczulać.
Zalecił żeby mu dawać więcej miękkiego jedzenia. Na razie z twardym nie ma problemu, ale może rzeczywiście trochę sprawia mu trudność jego jedzenie.
Tak więc na razie nic nie zmieniam w lekach, zastanawiam się nad tymi zastrzykami czy dawać do pyszczka, ale chyba zostanę przy zastrzykach. No i nad tym Ranigastem też się zastanawiam.
No i czekamy do wtorkowej wizyty u kardiologa. Zobaczymy co powie. Powiem szczerze to trochę się obawiam tej wizyty.
Trzymajcie za nas kciuki proszę! Bo powiem szczerze to jestem ostatnio już w mocnym stresie przez to wszystko.
Ol. rozumiem, ale w razie czego wiesz... Kurcze, tak w ogóle to muszę dużo u Was nadrobić, bo albo mi wyleciało z głowy i nie kojarzę, albo nie doczytałam co jest z Humbakiem
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
W takim razie kciukamy za efekty terapii i za dobry wynik badania, a przede wszystkim za dobre samopoczucie u chłopców, bo to jest sprawa podstawowa do wszystkiego Wymizaj ich ode mnie i przykaż zdrowieć
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Zocha, jak tam chłopcy ? Dobrze sie już czują ?
Pozdrawiamy
Pozdrawiamy
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Ol., ale masz wyczucie, właśnie miałam pisać co u nas
Byliśmy u kardiologa, ale zbadany został tylko Biały. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, ale tak wyszło.
Badanie nie należało do przyjemnych dla niego, ale pani dr w miarę udało się go zbadać i wyszła niedomykalność zastawki dwudzielnej. Byliśmy na kontroli w PV, antybiotyk nadal mają dostawać (jeszcze parę dni), a Furosemid (wg zaleceń pani kardiolog) mam dawać po obserwacji oddechu u Białego (zresztą u Plastka przy okazji też mam obserwować). Liczyć oddechy w spoczynku i jeżeli po odstawieniu się zwiększają - dać lek, jeżeli bez zmian nie dawać. Ewentualnie próbować z mniejszą dawką.
Przez dwa dni chyba nie dawałam mu Furosemidu, ale dzisiaj chyba dam, bo coś mi się wydaję, że oddech szybszy
W tym tygodniu mamy jechać na kolejną kontrolę
Aha, jeszcze pani dr zasugerowała podawanie pimobendan (jeżeli dobrze myślę, to inaczej vetmedin?), ale to po kuracji antybiotykowej.
A tak ogólnie to chyba bez zmian. Tzn. przestali "gadać", ale nadal słychać, że oddech nie jest czysty i przez "nos" oddychają. Czasami słychać jakby lekkie "gruchanie", ale to czasami. Kichają cały czas. Tak więc zmiana jakaś jest, ale wydaję mi się, że nie do końca leczenie przynosi skutki.
Biały chyba trochę schudł, a Plastek za to łapki ma coraz słabsze. Tak wczoraj zauważyłam, że jedną szura. Chłopaki mają ponad 2 lata i 2 miesiące, starzeją mi się powolutku.
Ogólnie apetyt im dopisuje, z jedzeniem nie mają problemu.
Plastek coś od paru dni nie chce się do kuwety załatwiać i kupka na hamaki. Na początku myślałam, że mają za brudno (kiedyś już tak się zdarzało ), ale posprzątałam, wymyłam klatkę, dziś rano patrzę a tu kupy wszędzie Nie wiem czemu, co się stało. Mój brat żartuję, że demencja starcza, ale chyba coś w tym musi być Ogólnie nie przeszkadza mi to bardzo, ale dosyć dziwne to jest zważywszy, że Plastek zawsze gnał specjalnie na dół, lub czasem z wybiegu specjalnie do klatki żeby tylko się załatwić do kuwety. Może po prostu siły nie ma i mu się nie chce.
Roki z chłopakami się już oswoił. Czasami śmiesznie wyglądają jak Plastek podchodzi do Rokiego i go wącha, i tak mordkami się stykają i jeden drugiego wącha. Plastek taki malutki, a Roki takie wielki - komiczny widok Biały tylko z daleka go obserwuje
Może jakieś zaległe zdjęcia znajdę to jutro wstawię.
Dziękujemy i również pozdrawiam
Byliśmy u kardiologa, ale zbadany został tylko Biały. Nie chce mi się tłumaczyć dlaczego, ale tak wyszło.
Badanie nie należało do przyjemnych dla niego, ale pani dr w miarę udało się go zbadać i wyszła niedomykalność zastawki dwudzielnej. Byliśmy na kontroli w PV, antybiotyk nadal mają dostawać (jeszcze parę dni), a Furosemid (wg zaleceń pani kardiolog) mam dawać po obserwacji oddechu u Białego (zresztą u Plastka przy okazji też mam obserwować). Liczyć oddechy w spoczynku i jeżeli po odstawieniu się zwiększają - dać lek, jeżeli bez zmian nie dawać. Ewentualnie próbować z mniejszą dawką.
Przez dwa dni chyba nie dawałam mu Furosemidu, ale dzisiaj chyba dam, bo coś mi się wydaję, że oddech szybszy
W tym tygodniu mamy jechać na kolejną kontrolę
Aha, jeszcze pani dr zasugerowała podawanie pimobendan (jeżeli dobrze myślę, to inaczej vetmedin?), ale to po kuracji antybiotykowej.
A tak ogólnie to chyba bez zmian. Tzn. przestali "gadać", ale nadal słychać, że oddech nie jest czysty i przez "nos" oddychają. Czasami słychać jakby lekkie "gruchanie", ale to czasami. Kichają cały czas. Tak więc zmiana jakaś jest, ale wydaję mi się, że nie do końca leczenie przynosi skutki.
Biały chyba trochę schudł, a Plastek za to łapki ma coraz słabsze. Tak wczoraj zauważyłam, że jedną szura. Chłopaki mają ponad 2 lata i 2 miesiące, starzeją mi się powolutku.
Ogólnie apetyt im dopisuje, z jedzeniem nie mają problemu.
Plastek coś od paru dni nie chce się do kuwety załatwiać i kupka na hamaki. Na początku myślałam, że mają za brudno (kiedyś już tak się zdarzało ), ale posprzątałam, wymyłam klatkę, dziś rano patrzę a tu kupy wszędzie Nie wiem czemu, co się stało. Mój brat żartuję, że demencja starcza, ale chyba coś w tym musi być Ogólnie nie przeszkadza mi to bardzo, ale dosyć dziwne to jest zważywszy, że Plastek zawsze gnał specjalnie na dół, lub czasem z wybiegu specjalnie do klatki żeby tylko się załatwić do kuwety. Może po prostu siły nie ma i mu się nie chce.
Roki z chłopakami się już oswoił. Czasami śmiesznie wyglądają jak Plastek podchodzi do Rokiego i go wącha, i tak mordkami się stykają i jeden drugiego wącha. Plastek taki malutki, a Roki takie wielki - komiczny widok Biały tylko z daleka go obserwuje
Może jakieś zaległe zdjęcia znajdę to jutro wstawię.
Dziękujemy i również pozdrawiam
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Cieszę się, że chłopcy wychodzą z choroby Może to kichanie to już tylko takie szczątkowe objawy, i końcowe dni antybiotyku jeszcze i na nie poradzą ?- Za to kciukam ! I za ładne wyprowadzenie serduszka Białego
Chłopcy, wiek wiekiem, nóżki nóżkami, ale dobre samopoczucie to cenniejsza i silniejsza od nich rzecz. Dlatego głowa do góry i w swoim tempie do przodu - każdego dnia Pozdrowienia i mizanko przesyłamy !
Zocha, u mnie też starsi chłopcy zaczęli pozwalać sobie za potrzebą tam gdzie akurat przebywają, kiedy wcześniej byli bardzo schludni pod tym względem. I też mi się wydaje, że po prostu oszczędzają fatygi nóżkom, które już tak lekko jak za młodu nie niosą... No i przecież wiedzą, że się im sprzątnie, gdziekolwiek się naprodukują, więc po co chodzić daleko
Wypatruję zdjęć, a to mi narobiło szczególnego apetytu
Chłopcy, wiek wiekiem, nóżki nóżkami, ale dobre samopoczucie to cenniejsza i silniejsza od nich rzecz. Dlatego głowa do góry i w swoim tempie do przodu - każdego dnia Pozdrowienia i mizanko przesyłamy !
Zocha, u mnie też starsi chłopcy zaczęli pozwalać sobie za potrzebą tam gdzie akurat przebywają, kiedy wcześniej byli bardzo schludni pod tym względem. I też mi się wydaje, że po prostu oszczędzają fatygi nóżkom, które już tak lekko jak za młodu nie niosą... No i przecież wiedzą, że się im sprzątnie, gdziekolwiek się naprodukują, więc po co chodzić daleko
Wypatruję zdjęć, a to mi narobiło szczególnego apetytu
zocha pisze:Czasami śmiesznie wyglądają jak Plastek podchodzi do Rokiego i go wącha, i tak mordkami się stykają i jeden drugiego wącha. Plastek taki malutki, a Roki takie wielki - komiczny widok
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
No z tym kichaniem to coś czuję, że to nie jest tak pięknie, że to jednak coś niedobrego znaczy, ale pewnie co to się przekonam za późno.
Przez długi czas wmawiałam sobie, że to normalne, że przecież byli badani i to kichanie to już taka natura i że żadnych innych objawów nie ma. A ta porfiryna co rano rozpryskiwana na wszystkim wokoło to też normalne I takim sposobem Adżula nie ma z nami i dziwnym sposobem rozprysków z porfiryny też nie ma...
Dziękuję ol. Obyś miała rację, oby to już była końcówka choroby
Co do kup, już chciałam napisać, że może niesprawiedliwie Plastucha posądziłam o to, że to może Biały tak wszędzie kupka. No bo przecież widzę, że Plastek zbiega z góry i pięknie w kuwecie się załatwia. Tak było wczoraj jak patrzyłam, a dzisiaj co widzę, Plastek pięknie robi kupki na hamaku
No, ale wybaczam mu. Nóżki słabsze, tusza zresztą robi swoje. Masz rację ol., pańcia posprząta
A co do
Ale zdjęcia są, miały być wczoraj, ale że miałam mało to jeszcze wczoraj zrobiłam chłopakom sesję Większość podobnych, ale ciężko już uchwycić chłopaków w jakiś innych pozycjach i miejscach. I tak ich musiałam wczoraj przekupić
Na początek nieobecni, a raczej nieobecny. Musiałam wrzucić...
Adżul
i obecni
Biały
Plastek
Rocky
smutnawy, a raczej jego reakcja na zdjęcie
spoglądający na Białego
śpiący
i z Plastkiem, jedno z nielicznych, które jako tako dało się uchwycić
Białasek
Plastek
Rocky był lekko zazdrosny, że szczury dostają coś dobrego, a on nie
No to by było na dzisiaj tyle
Przez długi czas wmawiałam sobie, że to normalne, że przecież byli badani i to kichanie to już taka natura i że żadnych innych objawów nie ma. A ta porfiryna co rano rozpryskiwana na wszystkim wokoło to też normalne I takim sposobem Adżula nie ma z nami i dziwnym sposobem rozprysków z porfiryny też nie ma...
Dziękuję ol. Obyś miała rację, oby to już była końcówka choroby
Co do kup, już chciałam napisać, że może niesprawiedliwie Plastucha posądziłam o to, że to może Biały tak wszędzie kupka. No bo przecież widzę, że Plastek zbiega z góry i pięknie w kuwecie się załatwia. Tak było wczoraj jak patrzyłam, a dzisiaj co widzę, Plastek pięknie robi kupki na hamaku
No, ale wybaczam mu. Nóżki słabsze, tusza zresztą robi swoje. Masz rację ol., pańcia posprząta
A co do
to nie jest to tak łatwo uchwycić. A to dlatego, że Rocky nie lubi aparatu. I jak mu się robi zdjęcia od razu uciekazocha pisze:Czasami śmiesznie wyglądają jak Plastek podchodzi do Rokiego i go wącha, i tak mordkami się stykają i jeden drugiego wącha. Plastek taki malutki, a Roki takie wielki - komiczny widok
Ale zdjęcia są, miały być wczoraj, ale że miałam mało to jeszcze wczoraj zrobiłam chłopakom sesję Większość podobnych, ale ciężko już uchwycić chłopaków w jakiś innych pozycjach i miejscach. I tak ich musiałam wczoraj przekupić
Na początek nieobecni, a raczej nieobecny. Musiałam wrzucić...
Adżul
i obecni
Biały
Plastek
Rocky
smutnawy, a raczej jego reakcja na zdjęcie
spoglądający na Białego
śpiący
i z Plastkiem, jedno z nielicznych, które jako tako dało się uchwycić
Białasek
Plastek
Rocky był lekko zazdrosny, że szczury dostają coś dobrego, a on nie
No to by było na dzisiaj tyle
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... aefc42.jpg Eh, słodziaku... Tak Go w myślach widziałam najczęściej, wyglądającego tak... że tylko w dłonie wziąć i tulić, tulić...
Trzymam kciuki, żeby chłopcy zdrowieli. Mam nadzieję, że jednak zniknie ta rozpryskiwana wszędzie porfiryna i kichanie też się skończy, bo to jednak martwi, jak dobrze Cię rozumiem...
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 645195.jpg Te głupiouszki wyglądają jak wieczne dzieciaki, choćby już w jesień życia wkroczyły
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 52bb5a.jpg Fajnie mieć takiego starszego, większego kumpla. Świetny pies z Rokiego!
Trzymam kciuki, żeby chłopcy zdrowieli. Mam nadzieję, że jednak zniknie ta rozpryskiwana wszędzie porfiryna i kichanie też się skończy, bo to jednak martwi, jak dobrze Cię rozumiem...
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 645195.jpg Te głupiouszki wyglądają jak wieczne dzieciaki, choćby już w jesień życia wkroczyły
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... 52bb5a.jpg Fajnie mieć takiego starszego, większego kumpla. Świetny pies z Rokiego!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Adżi niemateralny, a wciąż jak na wyciągnięcie dłoni na tym zdjęciu - stęsknionej dłoni...
Zapada w serce taki obraz
Przekupieni, widzę, że stawili się - promieniejący i w pełnej gotowości do przekupstwa : http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 8.jpg.html
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 9028507903
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 0.jpg.html Hah !
Biały drapieżnie http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... d.jpg.html
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 6764970403 Wielki brat czuwa i nic mu nie umknie, ale spogląda życzliwym okiem
... a nawet jakby gotowy podrzucić kuperek ogoniastego kolegi tam gdzie ten zmierza
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... a.jpg.html
Wygłaskaj ode mnie całą trójkę. Niech się zdrowo trzymają
Zapada w serce taki obraz
Przekupieni, widzę, że stawili się - promieniejący i w pełnej gotowości do przekupstwa : http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 8.jpg.html
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 9028507903
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 0.jpg.html Hah !
Biały drapieżnie http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... d.jpg.html
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 6764970403 Wielki brat czuwa i nic mu nie umknie, ale spogląda życzliwym okiem
... a nawet jakby gotowy podrzucić kuperek ogoniastego kolegi tam gdzie ten zmierza
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... a.jpg.html
Wygłaskaj ode mnie całą trójkę. Niech się zdrowo trzymają
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
A my znowu zaliczyliśmy wizytę w PV Tym razem z Plastkiem, chociaż Biały też na lekach.
Plastuch zaczął ostro gruchać, a najgorsze, że nic nie pomagało. Pogoda paskudna była, ale całe szczęście się trochę wypogodziło i pojechaliśmy.
Najlepsze jak wchodzę do gabinetu, dr na nich patrzy i z tekstem, że obaj przysadkowi mówię, żeby mnie nawet nie denerwowała. Ale oni tak mają, szczególnie Biały jak się obudzi to wygląda jakby nieźle poimprezował i ledwo przytomny jest, ale po chwili jak się ogarnie wygląda lepiej
Obu zrobiła prześwietlenie i u Plastka na prześwietleniu serce wyszło dwa razy większe, naprawdę duże się wydawało. Ale, że na prześwietleniu ciężko stwierdzić co to dokładnie, zasugerowała echo serca u nich w przychodni. Umówiła nas na wieczór bo akurat dr tak przyjmowała i miała wolną chwilę. Żeby ich nie wozić bez sensu, zostawiłam ich w przychodni i na wieczór pojechałam odebrać.
Na echo wyszła jakaś zmiana, dr stwierdziła, że to ropień lub guz. Po konsultacji z dr Strąk przepisała nam propranolol (jak dobrze przeczytałam) i wcześniej jeszcze dostali obaj antybiotyk jakiś (niestety nie wiem jaki bo dr dała jak już mnie nie było) długo działający + nadal prilium i furosemid.
U Białego tez wyszły jakieś małe zmiany w płuckach, ale w porównaniu do ostatniego prześwietlenia jest niewielka różnica, wg mnie nawet jakby mniejsze, ale okiem dr minimalnie się tylko powiększyło. Ze względu na kichanie Białego też dostał antybiotyk (chyba, bo już sama nie wiem)
Na kontrolę jedziemy we wtorek. Ogólnie Plastek mniej grucha, ale nadal jeszcze coś tam słychać. Nie to co było, ale nadal coś. No, ale antybiotyk chyba działa, to chyba dobrze, co nie? Mam nadzieje, że to nie guz. Chociaż ten ropień też mnie nie cieszy.
Zobaczymy co tam dr we wtorek na wizycie powie.
A jeszcze mi ogrzewania nie włączyli, bo stwierdzili, że we wrześniu instalację będą zmieniać. Zastanawiam się tylko po co.. zimno jest okropnie
A najlepsze jeszcze było jak po nich pojechałam. Czekam w poczekalni, patrze idzie dr ta od echo z jakimś chłopakiem/mężczyzną - chyba stażystą? i on trzyma szczurka. Zerkam, patrze, że to Plastek chyba. Podchodzę, zaczynam gadać do niego mój Plastuch kochany i takie tam, miziać, a on jak tylko wyczuł, że to ja od razu do mnie. Dosłownie wyrywał mu się z rąk i do mnie na ręce się pcha. Kurcze widok niesamowity, normalnie tak się rwał do mnie, że szok. Wzięłam go na ręce (akurat musieliśmy czekać na zwolnienie gabinetu, żeby zrobić echo) schował mi się pod bluzę i od razu uspokoił
Fajnie tak poczuć, że jednak nie jesteśmy dla nich tylko ludziem, który ich karmi Niby już wcześniej z Młodym miałam podobne sytuację i dosłownie widziałam jak cieszy się na nasz widok, ale miło jest odczuć coś takiego ponownie
Wrzucę od razu trochę zdjęć, co by post za krótki nie był
jak zwykle przy żarełku, ale to jedyny sposób aby ich uchwycić
na początek Plastek i Roki
i Biały
chłopaki przy misce
Plastek odwiedzający Rokiego
i Roki nie mogący znieść, że oni coś jedzą, a on nie
Plastuch zaczął ostro gruchać, a najgorsze, że nic nie pomagało. Pogoda paskudna była, ale całe szczęście się trochę wypogodziło i pojechaliśmy.
Najlepsze jak wchodzę do gabinetu, dr na nich patrzy i z tekstem, że obaj przysadkowi mówię, żeby mnie nawet nie denerwowała. Ale oni tak mają, szczególnie Biały jak się obudzi to wygląda jakby nieźle poimprezował i ledwo przytomny jest, ale po chwili jak się ogarnie wygląda lepiej
Obu zrobiła prześwietlenie i u Plastka na prześwietleniu serce wyszło dwa razy większe, naprawdę duże się wydawało. Ale, że na prześwietleniu ciężko stwierdzić co to dokładnie, zasugerowała echo serca u nich w przychodni. Umówiła nas na wieczór bo akurat dr tak przyjmowała i miała wolną chwilę. Żeby ich nie wozić bez sensu, zostawiłam ich w przychodni i na wieczór pojechałam odebrać.
Na echo wyszła jakaś zmiana, dr stwierdziła, że to ropień lub guz. Po konsultacji z dr Strąk przepisała nam propranolol (jak dobrze przeczytałam) i wcześniej jeszcze dostali obaj antybiotyk jakiś (niestety nie wiem jaki bo dr dała jak już mnie nie było) długo działający + nadal prilium i furosemid.
U Białego tez wyszły jakieś małe zmiany w płuckach, ale w porównaniu do ostatniego prześwietlenia jest niewielka różnica, wg mnie nawet jakby mniejsze, ale okiem dr minimalnie się tylko powiększyło. Ze względu na kichanie Białego też dostał antybiotyk (chyba, bo już sama nie wiem)
Na kontrolę jedziemy we wtorek. Ogólnie Plastek mniej grucha, ale nadal jeszcze coś tam słychać. Nie to co było, ale nadal coś. No, ale antybiotyk chyba działa, to chyba dobrze, co nie? Mam nadzieje, że to nie guz. Chociaż ten ropień też mnie nie cieszy.
Zobaczymy co tam dr we wtorek na wizycie powie.
A jeszcze mi ogrzewania nie włączyli, bo stwierdzili, że we wrześniu instalację będą zmieniać. Zastanawiam się tylko po co.. zimno jest okropnie
A najlepsze jeszcze było jak po nich pojechałam. Czekam w poczekalni, patrze idzie dr ta od echo z jakimś chłopakiem/mężczyzną - chyba stażystą? i on trzyma szczurka. Zerkam, patrze, że to Plastek chyba. Podchodzę, zaczynam gadać do niego mój Plastuch kochany i takie tam, miziać, a on jak tylko wyczuł, że to ja od razu do mnie. Dosłownie wyrywał mu się z rąk i do mnie na ręce się pcha. Kurcze widok niesamowity, normalnie tak się rwał do mnie, że szok. Wzięłam go na ręce (akurat musieliśmy czekać na zwolnienie gabinetu, żeby zrobić echo) schował mi się pod bluzę i od razu uspokoił
Fajnie tak poczuć, że jednak nie jesteśmy dla nich tylko ludziem, który ich karmi Niby już wcześniej z Młodym miałam podobne sytuację i dosłownie widziałam jak cieszy się na nasz widok, ale miło jest odczuć coś takiego ponownie
Wrzucę od razu trochę zdjęć, co by post za krótki nie był
jak zwykle przy żarełku, ale to jedyny sposób aby ich uchwycić
na początek Plastek i Roki
i Biały
chłopaki przy misce
Plastek odwiedzający Rokiego
i Roki nie mogący znieść, że oni coś jedzą, a on nie
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Nigdy nie wierzyłam, że tak jest, że jesteśmy tylko podajnikiem Nie ze szczuramizocha pisze:Fajnie tak poczuć, że jednak nie jesteśmy dla nich tylko ludziem, który ich karmi
http://i930.photobucket.com/albums/ad14 ... d2e51b.jpg takie widoki zawsze mnie rozwalają
Dużo zdrowia dla Twoich chłopaków
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
oj tak, one są wyjątkoweMegi_82 pisze: Nigdy nie wierzyłam, że tak jest, że jesteśmy tylko podajnikiem Nie ze szczurami
Dziękujemy!
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Podobają mi się wszystkie zdjęcia szczurzo-psie, ale te:
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 1.jpg.html - kto kogo strzeże
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 5.jpg.html - sępienie i niewzruszone szczury
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 9074843296 - "popatrzę mu głęboko w oczy, moze się podzieli..."
- są świetne !
Mocno życzę wyjścia z chłopcami na prostą. Zdrówko niech wraca, a leki na serce służą.
Wymizaj ode mnie obydwa pyszczki
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 1.jpg.html - kto kogo strzeże
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 5.jpg.html - sępienie i niewzruszone szczury
http://s930.photobucket.com/user/zoocha ... 9074843296 - "popatrzę mu głęboko w oczy, moze się podzieli..."
- są świetne !
Mocno życzę wyjścia z chłopcami na prostą. Zdrówko niech wraca, a leki na serce służą.
Wymizaj ode mnie obydwa pyszczki
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Dziękuję ol., to zdrówko to by się przydało.
We wtorek byłam z chłopakami na kontroli w PV.
Niby lepiej, miało być jeszcze lepiej, a dzisiaj w nocy spać nie mogłam bo ciągle słyszałam Plastka jak "gada"
Osłuchowo trochę lepiej, Plastek dostał dodatkowy lek na serduszko, poprzedni antybiotyk jeszcze działa, a od wtorku mam zacząć dawać nowy. I tak w tej chwili dostaje trzy leki + dojdzie antybiotyk Jak dla mnie, przeciwniczki wszelkich leków, to ogromna ilość. Najgorsze, że ciągle u mnie nie grzeją i jest okropnie zimno. Dogrzewam chłopaków jak mogę, dodatkowe koce, termofor, ciepłe posiłki, ale co z tego jak powietrze jest zimne. Sama to odczuwam a co dopiero moje chorowitki
Dr mówi, że u Plastka te dolegliwości to wszystko od serduszka, a nie płuca. Tzn. przyczyną tych wszystkich dolegliwości jest serduszko.
No i jak było lepiej, tak mam wrażenie, że od wczoraj znowu się pogarsza, czyli wracamy do punktu wyjścia
U Białego osłuchowo w porządku, zaczął znowu kichać, ale wcale się nie dziwie jak w domu takie zimno
Wizytę kontrolną mamy w następny wtorek.
Wrzucam jeszcze filmik, Plastek z Rokim Jakość tragiczna, na kompie wydawała się ok, a po wrzuceniu na YT chyba się jeszcze pogorszyła. Ale to co trzeba widać
http://www.youtube.com/watch?v=aJ2sI_OcpGE
A tak chłopaki wyczekują na miseczkę z ciepłym jedzonkiem
We wtorek byłam z chłopakami na kontroli w PV.
Niby lepiej, miało być jeszcze lepiej, a dzisiaj w nocy spać nie mogłam bo ciągle słyszałam Plastka jak "gada"
Osłuchowo trochę lepiej, Plastek dostał dodatkowy lek na serduszko, poprzedni antybiotyk jeszcze działa, a od wtorku mam zacząć dawać nowy. I tak w tej chwili dostaje trzy leki + dojdzie antybiotyk Jak dla mnie, przeciwniczki wszelkich leków, to ogromna ilość. Najgorsze, że ciągle u mnie nie grzeją i jest okropnie zimno. Dogrzewam chłopaków jak mogę, dodatkowe koce, termofor, ciepłe posiłki, ale co z tego jak powietrze jest zimne. Sama to odczuwam a co dopiero moje chorowitki
Dr mówi, że u Plastka te dolegliwości to wszystko od serduszka, a nie płuca. Tzn. przyczyną tych wszystkich dolegliwości jest serduszko.
No i jak było lepiej, tak mam wrażenie, że od wczoraj znowu się pogarsza, czyli wracamy do punktu wyjścia
U Białego osłuchowo w porządku, zaczął znowu kichać, ale wcale się nie dziwie jak w domu takie zimno
Wizytę kontrolną mamy w następny wtorek.
Wrzucam jeszcze filmik, Plastek z Rokim Jakość tragiczna, na kompie wydawała się ok, a po wrzuceniu na YT chyba się jeszcze pogorszyła. Ale to co trzeba widać
http://www.youtube.com/watch?v=aJ2sI_OcpGE
A tak chłopaki wyczekują na miseczkę z ciepłym jedzonkiem
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Choć Roki na filmiku taki spokojny, to jednak mam wrażenie, że mimo wszystko chyba odetchnął, kiedy szczurek sobie wreszcie poszedł
Kckiuki trzymam za Plastkowe serducho, niech leki zadziałają. Ciepła wreszcie Wam życzę, tak by nikt nie marzł i nie kichał
Kckiuki trzymam za Plastkowe serducho, niech leki zadziałają. Ciepła wreszcie Wam życzę, tak by nikt nie marzł i nie kichał
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Moje kochane urwisy... Adżul[*] Noname[*]
Jacy ufni są jeden w stosunku do drugiego ! W pierwszej chwili myślałam wręcz, że Rocki przygarnie łapą i przytuli Plastka, a za chwilę że ten drugi zacznie pierwszego iskać Ale nie posprawdzał wszystkie "krytyczne punkty" kolegi psa i misję uznał za zakończoną Fajnie Ci, że możesz takim scenkom świadkować
Mam nadzieję, że ciepło już do Was przyszło, a kichanie odpuściło. Z jesieni bierzcie tylko to co złote, smaczne i soczyste !
Ściskam serdecznie
Mam nadzieję, że ciepło już do Was przyszło, a kichanie odpuściło. Z jesieni bierzcie tylko to co złote, smaczne i soczyste !
Ściskam serdecznie