Mała w poprzednim domu była prawdopodobnie targana przez dzieciaka, aż w końcu zaczęła się bronić i rodzice postanowili znaleźć jej nowy dom. Nam się wydaje, że czasem leciały w jej kierunku nie tylko karcące słowa, ślady jej strachu przed naszą reakcją obserwowaliśmy ze smutkiem gdy robiła to lub owo.

Do dziś jest troszkę takim szczurkiem, który nie ma pewności, czy wolno mu to czy tamto, czy nie lepiej zejść ludziom z oczu. W piersiach aż wzbierało, gdy cmokaliśmy na szczurki pragnąc obdarować je pieszczotami oraz czymś jeszcze i wszystkie stworzenia pchały się na nasze kolana jedne przed drugimi, a ona nieśmiało wychylała się tylko zza wersalki i patrzyła z cichutką nadzieją, kiwając się jak to waciki. I z takim wahaniem podchodziła do ludzkich dłoni...

Każdego innego stwora brało się do łap bezceremonialnie, Mikę nadal traktujemy z najwyższą czułością i wielką delikatnością, bo taka ta szczurcia jest...
Dlatego tak bardzo cieszy, kiedy daje się (a daje!) zachęcić do zabawy z dłonią, i pod bezpieczną osłoną kołdry goni i atakuje mojego palca, chwytając go lekko w ząbki i obejmując łapkami...
Miło Cię znów u nas gościć, nue

Wszystkim kibicującym dziewczyny pozdrawiają, dziękując za kciuki oraz głaski
