Moja historia z ogonkami ma swoje początki w 2002 roku, wówczas mały szkrab zamarzył o szczurze, stało się, do mojego pokoju trafił pierwszy zoologowy ogon, a żeby tego było mało, nie minął tydzień i powitałam drugiego kapturka. Początki bywały trudne, mimo że spotkało mnie wiele smutku związanego z odejściem kolejnych ogonów to chęć obcowania z nimi zawsze była tak ogromna, że góra po miesiącu trafiały do mnie kolejne pociechy. Ciągle uczyłam się na błędach, czym dłuższa była moja lista posiadanych szczurów tym doświadczenie było większe, w końcu stało się... Natrafiłam na to forum i powiem Wam szczerze, że niezmiernie się cieszę


No i jak na tą chwilę kończę, bałam się pisać ten post, a teraz ręce same szukają klawiatury i palce takie jakby ... ożywione

Zapomniałam wspomnieć o tym, że gdyby ktoś z Was mógł przeliczyć zwierzaki jakie przeszły przez mój dom, to z pewnością przyprawiłoby go to o zawrót głowy. O tym może później, a na razie zostańmy przy tej skromnej gromadce
Wybaczcie te zdjęcia, tak to jest jak się pożycza aparat a potem trzeba czekać na niego miesiąc...
Więc teraz komórkowo-instagramowe zdjęcia

IGOR


No i oczywiście jeszcze bezimienne rodzeństwo, dwa tygodnie u mnie a ja nadal nie mam pomysłów.
Dziewuszka


Chłopaczek




Na koniec przedstawiam Wam królową stada. Tak hamak jest dla szczurów... ale cóż, skoro się spodobał to ja nie mam nic przeciwko temu



