Kochani, dzisiaj nadszedł dzień, który nadejść musiał, choć robiliśmy wszystko co w naszej mocy, by opóźnić jego przybycie. Sokrates odszedł.
To nie jest czas, żeby pisać wspomnienia o nim. Nie potrafię. Był tak niezwykły, jedyny i wyjątkowy, że nie umiem zamknąć tego w kilku zdaniach na forum. Zostanę więc przy faktach. Dziki był twardy i dzielny, pogodny i pełen życia do ostatnich dni. Tylne łapki zupełnie już nie działały, stopniowo pogłębiały się problemy z oddychaniem. Nie pomagały na to żadne leki, a postęp był tak powolny, że miałam nadzieję, że Dzikuś dotrwa do trzecich urodzin... Wczoraj jeszcze czuł się dobrze, z apetytem zjadł pomidora, biały ser i razowy makaron. Dzisiaj rano znalazłam go martwego.
Jego ostatnie zdjęcie:
Razem z nim odchodzi pewna era. W pewien sposób - to był mój ostatni szczur. Pora poskładać klatki, pochować miski i poidełka... I czekać na lepsze czasy. Bo mam nadzieję, że ja i Dziki jeszcze się spotkamy. On już w innym futerku, ale poznam go. Wszędzie go poznam.
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates