Pisz dalej , są warte tych pięknych wspomnień
Szczurobajki (mało)polskie
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Mój oddział
Pięknie i wzruszająco napisane , tak od serca
Pisz dalej , są warte tych pięknych wspomnień
Pisz dalej , są warte tych pięknych wspomnień
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Mój oddział
Tak, Milka, była Dzielnym szczurkiem, ale pamiętam i Ty bardzo się wtedy sprawdziłaś jako opiekun i przyjaciel. Obie walczyłyście jak lwice. Milkuś wtedy chyba dla Ciebie przemogła przynajmniej na chwilę straszną chorobę. Ona odeszła tak, jakby chciała powiedzieć, że docenia co dla niej zrobiłaś, że rozumie, że będziesz tęsknić, że bardzo Cię kocha, ale…chce już na Tamtą Stronę. 
Re: Mój oddział
Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa.. Wspomnienia szybko się ulatniają. Postanowiłam, więc, że póki pamiętam, warto to uwiecznić.
A tak przy okazji.. Dzisiaj przeglądałam stare smsy.. I chciałam Ci odmienna podziękować za wsparcie, podczas kiedy internetu było brak, i nie miał kto mnie podnieść na duchu, Dziękuję Ci bardzo, jesteś wspaniała..
A dzisiaj o Tajdze, bo dzisiaj pamiętam wyraźnie. A jutro mogę jak przez mgłę.
_______________________
Jak jeszcze działał mi sps, zobaczyłam ogłoszenie o wacikach z Warszawy. Myślałam sobie 'wacik? FUJ! Jednak jakaś siła wyższa pchnęła mnie, ku owemu ogłoszeniu. I wpadłam jak śliwka w kompot. Razem z czarnym kapturkiem i agutem, na pierwszym miejscu stanęły teraz labinoski..
I tak dogadany transport, oferowany przez limbę, na trasie Warszawa-Kraków, oczywiście nie mógł przebiec bez kłopotów. Tata mnie troszkę wystawił, i musiałam prosić koleżankę siostry o odebranie ogonka z dworca. Tajgusia została ochrzczona i dostała drugie imię: Kawa, bo tak nazywana była kol. siostry..







Tajgula natychmiastowo zdobyła serca domowników, jak i stada. Od razu zauważyłam, że przymila się do Aluzyjozy
. W końcu nachalność zaowocowała prawdziwą przyjaźnią. Zawsze razem, wszędzie razem..
Tajga chętnie pozowała, w bardzo różnych i śmiesznych pozach. Jednak tylko raz udało mi się ją uchwycić w ciekawej pozycji

Oczywiście, jak to ze szczurami, które nie miały mnie głęboko w dupkach, musiało się coś stać. I się stało...
Uważam, że to moja wina. Nie dopilnowałam tego.
17 sierpnia pogorszyło się. Tragicznie. Przyszła do mnie kuzynka. Postanowiłyśmy pojechać na 7.00. W nocy nie spałam. Chmurka była ze mną i ze stadem. Noc przebiegała nieubłaganie szybko. To był zły znak. Jednak nadzieja nas nie opuszczała. W nocy, mimo klejących się oczu, które same się zamykały.. byłam z nią. Byłam i nie opuszczałam. o 6:45, kiedy wsiadałam do auta, z 'zapakowaną' Tajgą, zaczęło się. Pycholek przymknął oczy. Popatrzył na mnie z żalem, jakby nutką radości. Nie trwało to długo. Odeszła. Mój pierwszy szczur który odszedł. Jeszcze 15 minut tuliłam do serca Tajgulę, płakałam. Nie wierzyłam. Może nie chciałam uwierzyć. Chciałam się obudzić, przebudzić, wybudzić, to nie mogło być prawdą. Bo ileż ona ze mną była? Nawet nie trwało to miesiąca. Parę tygodni.. I ileż mam wesołych wspomnień? 1,5 tygodnia wesołych wspomnień. Drugie 1,5 bolesnych, smutnych i beznadziejnych..
Chmurka 18.07.2008 wróciła na swoje miejsce.
Mój wacik z rubinami, albo raczej truskawkami, odszedł. Odfrunął sobie do nieba, i osiadł gdzieś niedaleko słońca.
Dzisiaj mało, bo o Tajdze wiele pisać nie potrafię. Początkiem też nie potrafiłam.
A tak przy okazji.. Dzisiaj przeglądałam stare smsy.. I chciałam Ci odmienna podziękować za wsparcie, podczas kiedy internetu było brak, i nie miał kto mnie podnieść na duchu, Dziękuję Ci bardzo, jesteś wspaniała..
A dzisiaj o Tajdze, bo dzisiaj pamiętam wyraźnie. A jutro mogę jak przez mgłę.
_______________________
Jak jeszcze działał mi sps, zobaczyłam ogłoszenie o wacikach z Warszawy. Myślałam sobie 'wacik? FUJ! Jednak jakaś siła wyższa pchnęła mnie, ku owemu ogłoszeniu. I wpadłam jak śliwka w kompot. Razem z czarnym kapturkiem i agutem, na pierwszym miejscu stanęły teraz labinoski..
I tak dogadany transport, oferowany przez limbę, na trasie Warszawa-Kraków, oczywiście nie mógł przebiec bez kłopotów. Tata mnie troszkę wystawił, i musiałam prosić koleżankę siostry o odebranie ogonka z dworca. Tajgusia została ochrzczona i dostała drugie imię: Kawa, bo tak nazywana była kol. siostry..







Tajgula natychmiastowo zdobyła serca domowników, jak i stada. Od razu zauważyłam, że przymila się do Aluzyjozy
Tajga chętnie pozowała, w bardzo różnych i śmiesznych pozach. Jednak tylko raz udało mi się ją uchwycić w ciekawej pozycji

Oczywiście, jak to ze szczurami, które nie miały mnie głęboko w dupkach, musiało się coś stać. I się stało...
Uważam, że to moja wina. Nie dopilnowałam tego.
17 sierpnia pogorszyło się. Tragicznie. Przyszła do mnie kuzynka. Postanowiłyśmy pojechać na 7.00. W nocy nie spałam. Chmurka była ze mną i ze stadem. Noc przebiegała nieubłaganie szybko. To był zły znak. Jednak nadzieja nas nie opuszczała. W nocy, mimo klejących się oczu, które same się zamykały.. byłam z nią. Byłam i nie opuszczałam. o 6:45, kiedy wsiadałam do auta, z 'zapakowaną' Tajgą, zaczęło się. Pycholek przymknął oczy. Popatrzył na mnie z żalem, jakby nutką radości. Nie trwało to długo. Odeszła. Mój pierwszy szczur który odszedł. Jeszcze 15 minut tuliłam do serca Tajgulę, płakałam. Nie wierzyłam. Może nie chciałam uwierzyć. Chciałam się obudzić, przebudzić, wybudzić, to nie mogło być prawdą. Bo ileż ona ze mną była? Nawet nie trwało to miesiąca. Parę tygodni.. I ileż mam wesołych wspomnień? 1,5 tygodnia wesołych wspomnień. Drugie 1,5 bolesnych, smutnych i beznadziejnych..
Chmurka 18.07.2008 wróciła na swoje miejsce.
Mój wacik z rubinami, albo raczej truskawkami, odszedł. Odfrunął sobie do nieba, i osiadł gdzieś niedaleko słońca.
Dzisiaj mało, bo o Tajdze wiele pisać nie potrafię. Początkiem też nie potrafiłam.
Re: Mój oddział
Tajgusia...Kawusia...
Tym razem nie do łez...jednak i tak bardzo przykro...
Śliczna białaska
A na fotce jak Gryzaczek kilka dni temu
I wcale beznadziejnie nie piszesz...wręcz przeciwnie bardzo fajnie Ci to wychodzi
Czekam na dalsze opowiastkowe-wspomnienia
Tym razem nie do łez...jednak i tak bardzo przykro...
Śliczna białaska
A na fotce jak Gryzaczek kilka dni temu
I wcale beznadziejnie nie piszesz...wręcz przeciwnie bardzo fajnie Ci to wychodzi
Czekam na dalsze opowiastkowe-wspomnienia
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
Re: Mój oddział
Hymm.. więcej opowiastkowych wspomnień nie będzie
Póki co mam jeszcze swoje skarby, miejmy nadzieję, na jak najdłużej 
Re: Mój oddział
I bardzo dobrze ,że więcej nie będzie.. klawiatura mi coś no podmokła.. 
Re: Mój oddział
Babli, ale przecież moiżna wspominać inne zwierzaki nie tylko ogony. 
Możesz nawet powspominać rózne chwile,przygody, które przeżłaś ze swoimi zwierzakami.
I nie muszą to być przeciesz smutne wspomnienia.
Możesz nawet powspominać rózne chwile,przygody, które przeżłaś ze swoimi zwierzakami.
I nie muszą to być przeciesz smutne wspomnienia.
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
Re: Mój oddział
Tak.. Ale to szczury są tymi TYLKO moimi zwierzakami. Innych nie miałam na własność. Tzn, rodzice jak trzeba to pomogą itp. Ale chodzi o to, że mogę sama się nimi zajmować. Kiedyś, jeden raz nie zmieniłam chomikowi wody, co zauważyła mama. I chomik już nie był mój, tylko mamy. Potem ubłagałam, i codziennie o wszystkim pamiętałam
Jak coś ciekawego się wydarzy, to na pewno poinformuję. Jednak wolę narzekać na nudę, niż na dodatkowe 'atrakcje'...
Jak coś ciekawego się wydarzy, to na pewno poinformuję. Jednak wolę narzekać na nudę, niż na dodatkowe 'atrakcje'...
Re: Mój oddział
Zgadzam się. Tym bardziej, jak tymi "dodatkowymi atrakcjami" są chorobyBabli pisze: Jak coś ciekawego się wydarzy, to na pewno poinformuję. Jednak wolę narzekać na nudę, niż na dodatkowe 'atrakcje'...
Pozdrawiam i czekam w takim razie na dalsze wieści
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
Re: Mój oddział
wr.
Coś złego dzieje się z Aluzyjem. We wtorek do weta pojadę chyba. Aluzyjoza przy dotyku piszczy strasznie. Ale nie za każdym razem. I nie jest to jedno miejsce. Jeśli dziewuchy ją iskają - jest pisk, jeśli ja ją podnoszę - jest pisk. Nie mam kompletnie pomysłu. Jeśli byłoby to miejscowe, to łatwiej do czegoś przypisać. A tak, to pstro. W dodatku nigdy tak nie robiła. Czasem protestowała w postaci raczej wyrywania się, ale pisk.. nigdy. I tak przyszła do nas niechciana 'atrakcja'. Nawet nie łowi w baseniku. Ona.. Naczelny pływako-nurek. Eh.
edit:
Właśnie zauważyłam, jak albinosia się puszy i kicha. Alleluja.
Coś złego dzieje się z Aluzyjem. We wtorek do weta pojadę chyba. Aluzyjoza przy dotyku piszczy strasznie. Ale nie za każdym razem. I nie jest to jedno miejsce. Jeśli dziewuchy ją iskają - jest pisk, jeśli ja ją podnoszę - jest pisk. Nie mam kompletnie pomysłu. Jeśli byłoby to miejscowe, to łatwiej do czegoś przypisać. A tak, to pstro. W dodatku nigdy tak nie robiła. Czasem protestowała w postaci raczej wyrywania się, ale pisk.. nigdy. I tak przyszła do nas niechciana 'atrakcja'. Nawet nie łowi w baseniku. Ona.. Naczelny pływako-nurek. Eh.
edit:
Właśnie zauważyłam, jak albinosia się puszy i kicha. Alleluja.
Re: Mój oddział
Ejjj, toś mnie zmartwiła
Powiedz Aluzyjowi, że ma sie nie wydurniać, prababcia, babcia, mama, ciotka i siostry nie pozwalają...
Buuu
Powiedz Aluzyjowi, że ma sie nie wydurniać, prababcia, babcia, mama, ciotka i siostry nie pozwalają...
Buuu
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: Mój oddział
no nie!
bez numerów szanowne bablisiowe szczurzydła! może to tylko wiosenny zawrót łebków 
Re: Mój oddział
Nie! Nie! Nie! To za dużo! Za dużo!! Milo ma za tylną lewą łopatką gulę, twardą, wielkości 1/4 może połowy groszku. Pod skórą.
