Jest już klatka.

Jestem z niej zadowolona, ale chyba najbardziej zadowolone są ogony, mam wrażenie, że bardziej im pasuje taka klatka niż poprzednia. Oto fotki:










Może po zdjęciach nie widać, ale klatka jest ogromna.

Musiałam małe przemeblowanie urządzić, żeby zrobić dla niej miejsce.

Jej wymiary to:
długość - 120 cm
głębokość - 60 cm
wysokość 43 cm
Kolejna dobra wiadomość to przepuklina Dzińki. Dzisiaj w ogóle jej nie było widać, aż byłam w szoku... a oglądałam ją w kilku pozycjach. Wet mówił, że taka mała przepuklina w większości sama znika.

Zobaczymy jak będzie dalej.

To by było na tyle z dobrych wiadomości.
Za to mam ból głowy z Prezeniem i ogromne wyrzuty sumienia... wszystkie ogony na wybiegu, on w klatce... więc postanowiłam go wyjąc z domku, co zajęło mi nieco trudu, ale udało się... ale za chwilę patrzę... krew z nosa... nie porfiryna, krew i to nawet sporo... puściłam go, kichnął sobie i na tym się skończyło, do tej pory cisza. Szczur biega jak wariat, dokucza... nie wiem no, może go ścisnęłam? Może jakieś naczynko poszło jak się spinał w domku, żeby go nie zabierać? Jestem okropna... od razu czarne myśli mam, że coś z płuckami, że coś mu zgniotłam... ale szczur "jak nowy", głupawka na całego... więc staram się nie denerwować, to była jednorazowa akcja. Mam taką nadzieję...