fredzel nadal walczy. ma wzloty i upadki. napady dusznosci, ale nie poddaje sie.
chyba nawet zaryzykuje stwierdzenie, ze nastapila drobna poprawa - wciaz ludze sie, ze nie jest to "cisza przed burza". troszke mniej "robi boczkami" no i je. :]
dostaje cobactan jako antybiotyk i ventolin na rozkurczenie oskrzeli (moj wynalazek

, lek sprawdzony przez fusa w napadach astmy).
we wtorek bylismy u kardiologa, dr kurskiego w elwecie. serduszko jest ok. troche powiekszony prawy przedsionek, po wyleczeniu pluc wszystko powinno wrocic do normy.
rokfor ma za to powiekszone serducho (ze wzgledu na mase), jednak nie ma zadnych niepokojacych szmerow czy kolatan i po prostu zwierza trza bedzie odchudzic ]:->
wiorek i rokfor plucka maja czyste
fredzel powoli zaczyna jesc suche papu :], ktore nota bene wyglada tak:
natomiast rokforka wyrzucam na przymusowy wybieg - oczywiscie wraca notorycznie w okolice klatki, ale dzwiczki pozostaja zamkniete ]:->
chociaz rokfor mieszka teraz z fredzlem oddzielnie, to jednak chlopakow wypuszczam razem. troche sie poprzepychaja i poobwachuja, ale jest ok. :] no i czasem Kulafutr dorwie sie jednak do zostawionego nieopatrznie papu
widzicie te bestie na ostatnim zdjeciu, odbijajaca sie w lustrze? to rokfor
nasze dwa stare bydlaki dobrze sie dogaduja. wygladaja troche, jak flip i flap:
a to z kolei 3 pupolce z dzisiaj
