Przeżyła w świetnym zdrowiu prawie trzy lata. Umarła na bardzo popolarną chorobę - starość.
Zapamiętam ją jako lekko wredną w stosunku do siostry ale i tak kochaną szureczkę. Nigdy nikogo nie ugryzła, najwyżej polizała na powitanie i lazła chętnie nawet do obcych. Położona na łóżku jakktoś wchodził do pokoju biegłana skraj go powitać. Kochała suszone banany, za które była gotowa oddać wszystko, nawet słonecznik.
Dobranoc Pixsuniu. Będzie mi Ciebie bardzo brakować.
