[Samiczki] - problem w połączonym stadzie, nagła agresja

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Morannon
Posty: 2
Rejestracja: sob maja 20, 2006 10:03 am

[Samiczki] - problem w połączonym stadzie, nagła agresja

Post autor: Morannon »

Witam,
Mimo dość wnikliwego przejrzenia forum nie znalazłam podobnej sytuacji i odpowiedzi na moje pytanie, dlatego pozwalam sobie założyc nowy temat.

Bardzo mnie niepokoi sytuacja, która panuje od 2-3 dni w moim stadku.
Stadko składa sie z 4 samiczek:
Gryzia 1,5 roku
Loona 10m-cy (dominujaca)
Angie ok 1 rok
Tequilla ok 1 rok

Gryzia i Loona były moje od małego. Trudne połączenie.
1,5 miesiąca temu przygarnęłam 2 samiczki od innej dziewczyny, której sytuacja nie pozwalała na dalsze ich hodowanie. Łączenie było chyba przepisowe, kilka dni spotykały się na neutralnym terenie i zachowywały się spokojnie, wspolnie zamieszkały chyba po 1,5-2 tygodniach dopiero i również było dość spokojnie.  Troche kickboxingu i "gwałtów"  i moja Loona zdobyła niekwestionowane przywodztwo również wśrod nowych. Wedle opisu układu sił wydaje mi się, że można by określić że Loona jest alfa, Tequilla - beta , a Gryzia i Tequilla to omegi.
Minęły 3 tygodnie od połączenia i było spokojnie.

Od paru dni obeserwuje paskudną agresję u Loony. Inne szczurki przechodzą koło niej, a ona gryzie je do krwi po zadzie. Tequilla ma już łyse plamy na pupie poznaczone czerwonymi kropkami strupkow. A dziś u Gryzi, która jest najspokojniejsza i najuleglejsza, znalazlam długą krawawą szramę na udzie :-( . Na szczęście rana nie jest głeboka.
Loona  mnie nie atakuje, ale jest nerwowa i nadpobudliwa, nie daje się utrzymać w ręku.

Szczury mają sporo jedzenia, cały pokoj 24h/dobe swobody w nim 3 klatki, n pudełek -spiżarek. Staram się żadnej nie faworyzować, może poza Gryzią, ale to ona jest straszliwa przylepka.

Co może powodować takie zachowanie? Czy powinnam Loonę oddzielić, czy bycie samej w klatce nie spowoduje, że będzie bardziej agresywna? Po prostu pozolić bo tak jest po szczurzemu? :(
Bardzo proszę o poradę.

Martwie sie o moje ogonki. :dontrat:
M.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 15, 2007 11:22 am przez Morannon, łącznie zmieniany 1 raz.
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: [Samiczki] - problem w połączonym stadzie, nagła agresja

Post autor: IHime »

Mam podobny problem. Miesiąc temu połączyłam dwie półroczne babeczki z trzema czteromiesięcznymi panienkami z laba.
Starsze szczurki:
Blondysia, alfa wtedy i teraz, z natury wesoła i łagodna
Gadułka, łagodna, lubi chodzić własnymi ścieżkami
Młodsze:
Cookie, Brown Norway z ambicją zostania nową alfą
Morelka, rudy tchórzliwiec
Beza, delikatna albinoska
Łączenie poszło dość szybko i bezboleśnie, od miesiąca dziewczynki mieszkają w jednej klatce. Oczywiście, zdarzały się przepychanki, ale niegroźne, głównie między Cookie a Blondysią. Od kilku dni agresja Blondysi się stopniowo nasilała, a dzisiaj dostała świra, podgryzała okropnie wszystkie, nawet Gadusię, z którą zawsze dobrze się dogadywała. W końcu ścięła się z Cookie (chyba o znalezioną starą kluskę), a że Cookie nie ustępuje i się stawia, w ułamku sekundy zarobiła paskudną ranę na brzuchu. Po interwencji weta Cookie ma teraz kilka szwów i antybiotyk na najbliższe dni.
Wydaje mi się, że Blondysia ma rujkę, ale nigdy nie była taka agresywna, najwyżej nieznośnie energiczna. Obejrzałam ją, nie wydaje się chora ani obolała. TŻ chciałby ją odizolować, dopóki się nie uspokoi, ale wydaje mi się, że to tylko pogorszy sprawę. Wolałabym się dowiedzieć, co jest przyczyną. Od dłuższego czasu walczą z Cookie o dominację, ale nigdy nie było rozlewu krwi.
Zabiorę Cookie na noc, przynajmniej póki ma szwy, ale nie wiem co robić dalej.
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: [Samiczki] - problem w połączonym stadzie, nagła agresja

Post autor: IHime »

Update sytuacji: ponowne łączenie stada było trudne, w przeciwieństwie do pierwszego. Skończyło się kolejnymi szwami dla Cookie, chociaż były kompletnie odizolowane przez 1,5 tygodnia i postępowałam, jakby szczury były dla siebie całkiem obce (tj. kilka spotkań na neutralu, nowa klatka, itd.). Po jej wyleczeniu zawzięłam się i próbowałam łączyć ponownie, tym razem z sukcesem dzięki tygodniowi codziennych spacerów z transporterem.
Do niedawna było dobrze, dziewuchy mieszkały razem, czasem się tłukły, ale niegroźnie.
Przeklejam część opisu niedawnych wydarzeń z mojego wątku, żeby podbić temat i może otrzymać jakąś radę.
Znowu wybuchł konflikt między Blondi a Cookie. W czasie kotłowaniny Blondysia została zraniona w łapę. Rozwścieczona ścigała Cookie po całym pokoju, zostawiając krwawe odciski. Zanim zdążyłam dobiec, przycisnęła Cookinkę w rogu i sprzedała jej paskudnego dziaba w skroń.
Łapa Blondyśki nie wygląda źle, przemyłam Rivanolem, drugiego dnia trochę spuchło, ale dzisiaj jest już prawie zagojone. Z Cookie trochę gorzej, bo bałam się przemywać tak blisko oka, a dziab był głęboki. Na szczęście dzisiaj widać, że szybko i czysto się goi.

Nie mam pojęcia o co one się tak tłuką. Było kilka miesięcy spokoju, myślałam, że już będzie ok, a im wraca wzajemna nienawiść. Nie wiem o co może im chodzić, a po tym ostatnim, cóż... przychodzą na myśl rozwiązania ostateczne. Nie chcę, żeby żyły w wiecznym piekle swojego towarzystwa.
Blondysia jest naszym najpierwszym szczurem, kochaną, niezwykle kontaktową torpedą. Pękło by mi serce, gdybym musiała ją oddać.
A Cookie? Jest szczurzym paranoikiem, który uważa, że ludzki dotyk ją zabije. Kto by mógł pokochać takiego schizolka? Kto by miał warunki, żeby pozwolić jej na wybiegi, z których wraca kiedy jej się chce? Poza tym, im bardziej się nad tym zastanawiam, tym bardziej wiem, że ją po prostu kocham i nie wiem, czy potrafię się z nią rozstać.
Mogę podzielić stado, chociaż będzie to krzywdą dla reszty, bo się lubią i są do siebie przywiązane. Wspólne wybiegi to nie to samo, co wspólna klatka. No i dylemat, jak podzielić. Morelka przebywa głównie z dużymi, Beza dzieli czas po równo. Duże są bardzo związane, ale mają zupełnie przeciwne temperamenty i same ze sobą się nudzą. Jeśli Beza zostanie z Cookie, to będzie bardzo nieszczęśliwa. Ech...
Naprawdę, nie mam pojęcia, co zrobić.Tym bardziej, że dzisiaj przez pół dnia Blondyśka spała z Cookie i się iskały.
W otoczeniu raczej nic się ostatnio nie zmieniło. Agresja między pozostałymi szczurami jest na niskim, normalnym poziomie. Blondi i Cookie były oglądane przez weta po poprzednich historiach oraz w zeszłym tygodniu i wydają się całkowicie zdrowe.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”