4 szczurzyce i kastrat...

Czyli jak połączyć szczurki, żeby się polubiły.

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Pamelka666
Posty: 255
Rejestracja: ndz cze 17, 2007 12:44 pm
Lokalizacja: Kobyłka
Kontakt:

4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: Pamelka666 »

Wczoraj przyjechał do mnie kastrat od dotki oraz 2 szczurzyce a tymczas od koleżanki. Puściłam kastrata i moje samice w neutralnym pokoju. Zero reakci, tzn. obwąchay się, siedziały w transporterku otwartym, potem przyjechały samiczki tymczasowe. Wypuściłam całą 5 na neutral. Spokój... Po jakimś czasie wpuściłam do umytej klatki, gdzie spypane były trotki Chipsi.
Noc mineła spokojowo. Ranek też. Wyjełam kastrata i położyłam na łóżko, troche się z nim pobawiłam i wsadziłam do klatki. Wraz z Mafią zaczeły się lać. Efekt? Mafia gdy ją się dotyka przeraźliwie piszczy i ucieka... :(
Moje dziewczyny i tymczaski się znały wcześniej.

Co robić?
U mnie: Mafia, Cappuccino, oraz Blues ;) Oraz tymczasowo: Kler i Tiru :)
(*)Chilli, maleństwo, które zbyt wcześnie odeszło na drugą stronę...
Awatar użytkownika
Landrynka
Posty: 1626
Rejestracja: ndz lut 18, 2007 4:19 pm
Lokalizacja: Białystok

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: Landrynka »

Bardzo sie pogryzły? Może coś ją boli? Pomacaj i obserwuj szczurkę. w razie jakichs objawów idź do weta.
Obrazek
I TAK UMRZESZ.
Awatar użytkownika
sophiya
Posty: 459
Rejestracja: pn lip 16, 2007 3:05 pm
Lokalizacja: Warszawa

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: sophiya »

A zauważyłaś aby piszczała kiedy dotykają jej inne szczurki?
Powodem bitki między Mafią a kastratem była pewnie zazdrość. Mafia mogła poczuć, że Ten Nowy jest faworyzowany przez Ciebie i go za to stłukła. Niestety samczyk jest silniejszy niż samiczka i M. się oberwało.
Obrazek
Awatar użytkownika
Pamelka666
Posty: 255
Rejestracja: ndz cze 17, 2007 12:44 pm
Lokalizacja: Kobyłka
Kontakt:

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: Pamelka666 »

M. się go boi, ale kastracik nic jej nie zrobił, teraz się uspokoiła, ale gdy położą ją w klatce obok niego (jakieś 5-10cm) to odskakuje w panice... W klatce jes ok.
M. w stosunku do innych jest spoko, troche przewraca sie na plecki z Kler, ale to u nich norma...
U mnie: Mafia, Cappuccino, oraz Blues ;) Oraz tymczasowo: Kler i Tiru :)
(*)Chilli, maleństwo, które zbyt wcześnie odeszło na drugą stronę...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

z ciekawości... jednak nie zamierzasz oddawać dotce szczura, chociaż cię o to prosiła?
a łączenie dość błyskawiczne sobie zaplanowałaś..... może warto poczekać na rujkę mafii?
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
sophiya
Posty: 459
Rejestracja: pn lip 16, 2007 3:05 pm
Lokalizacja: Warszawa

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: sophiya »

ja też z ciekawości:

co do sprawy ma rujka Mafii?
Obrazek
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

sophiya: w czasie rujki perdity perdita dawała się dosiadać flarce. podczas łączenia. to na pewno je zbliżyło. :D a w każdym razie nie fuczyła wtedy na małą, bo normalnie robiła się puchata i niebezpieczna. i potem już było łatwiej, bo razem spały i perdita być może niechcący się przyzwyczaiła, że flara jest w stadzie.
o tym, że szczur w czasie rujki często robi się bardzo tolerancyjny dla obcych szczurów czytałam kiedyś na forum, i to nie raz.

no i po drugie -  jak lily miała rujkę nie odstępowała na krok mojego męża i trzęsła do niego uszami, a normalnie to tak średnio do niego przychodzi... samiczka w rujce może nieco przyjaźniej potraktować samczyka dowolnego gatunku niż 'na trzeźwo'. skarpeta zalecała się kiedyś do świnka morskiego.

może tak być ale nie musi - nigdy nie dołączałam kastrata. dlatego ta druga teoria to tylko luźne przypuszczenie, ale pierwsza u mnie działała. tylko ja nie łączyłam aż tak szybko.....
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
Pamelka666
Posty: 255
Rejestracja: ndz cze 17, 2007 12:44 pm
Lokalizacja: Kobyłka
Kontakt:

Odp: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: Pamelka666 »

kastrat zostaje, bo tata wrócił i przekonał mamę... Mafie znormalniała, nie reaguje już tak na kastracika...  siedzą nawet razem na hamaczku...
U mnie: Mafia, Cappuccino, oraz Blues ;) Oraz tymczasowo: Kler i Tiru :)
(*)Chilli, maleństwo, które zbyt wcześnie odeszło na drugą stronę...
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

dopisuję się do wątku z moim łączeniem 5 samic [bo szyla w izolatce siedzi] i kastracika.

chłopcy są u mnie od 3 tygodni. najpierw było oswajanie chłopców z nami. parę dni temu przyszła pora na ustawienie ich klatki przy klatce dziewczyn [20 cm odległości - tak, żeby nikt nikogo nie mógł złapać za ogon :)].
przez te 3 tygodnie rzadko stykałam ze sobą maluchy. żal mi było stresować labików, to takie miłe dzieciaki, a gdyby któraś z moich dziewczyn podziurawiła ich, byliby na pewno bardzo smutni. dlatego czasem tylko brałam jedną czy dwie dziewczyny na kolana lub na ręce, dorzucałam labiki i przez 5 minut wąchali się nawzajem, a potem wypad [żeby żadnej lali nic z nudów do głowy nie wpadło].

no ale - kiedyś trzeba się wziąć za łączenie. wybrałam metodę na wannę.
w środku dnia, kiedy szczury są najbardziej zaspane.
gdyby wystąpiła wrogość i atak, zamierzałam wysmarować zwierzaki wanilią i próbować znów w wannie.

wannę wyłożyłam ręcznikiem.
do wanny wsadziłam szczupaków.
oraz lily i kogoś, kogo wzięłam za perditę, ale była to magrat.

cztery szczury wąchały się, ale głównie niepokoiło je miejsce, w którym się znalazły. podejrzliwie oglądały wannę i ręcznik. obecność szczupaków nie zrobiła najmniejszego wrażenia na lily [jej obawiałam się najbardziej, jak niektórzy wiedzą :) ] magrat zrobiła z siebie szczotkę, chodziła nastroszona i pokichiwała z niesmakiem. nie nastąpił ani jeden atak szczura na szczura.

szczupaki ulubiły sobie lily [to normalne u nowych :/ zawsze lecą na lily, bo miękka]. łaziły koło niej, wdrapywały się na nią, a jedyną reakcją były piski lily jak już bardzo ją to zezłościło.

magrat stroszyła się tylko. nie fuczała, nie próbowała atakować kuprem, ale jak tylko się zorientowałam, że pomyliłam szczury, poszłam ją odnieść i przynieść perditę [czyli nr 2 jeśli chodzi o agresję wobec nowych].

perdita wsadzona do wanny również momentalnie się nastroszyła. i też pokichiwała. jakiś klon normalnie.

pilnowałam ekipy przez godzinę. w czasie tej godziny szczupaki i dziewczyny łaziły wokół siebie, szczupaki próbowały czyścić dziewczyny i pchały im nosy w zadki. dziewczyny ze swojej strony obwąchiwały całą sierść szczupaków i pchały im nosy w zadki :) perdita ciągle nastroszona, lily wcale.

po co najmniej 45 minutach cała paczka poczuła zmęczenie. dziewczyny poszły w kąt wanny umyć się, a jak one się myły, szczupaki cichcem się przyczołgały i powtulały. trochę było roszad, pełzania, ziewania i mycia się, ale było kilka wzruszających scenek - jak szczupak postanowił wyczyścić lily sierść na gardle. wpełzł pod spód i grzebał pod jej pyszczkiem. lily zaczęła zgrzytać ząbkami i pulsowały jej oczka. :) i był taki moment, że wszyscy leżeli - szczupak ułożył się ślicznie na karku lily. lily tylko bardziej się rozpłaszczyła. szczepan tulił pyszczek do boku perdity i perdita nawet nie protestowała. zrobili wspólny kłębek. ale zaraz ktoś się zaczął drapać, pełzać, wybudzili się..... uznałam że dość mam na dziś siedzenia na kafelkach i odniosłam szczury do ich klatek.

po południu spróbuję jeszcze raz.

plan jest taki, że skoro mam deficyt klatek, wywalę świnka morskiego gdzieś na podłogę, ogrodzę mu wybieg, wyłożę folią, a w jego klatce będę próbowała umieszczać łączone szczury - teren to dla nich całkiem obcy :) jedna czy dwie noce spokojnie przemieszkane wspólnie i myszy będą mogły wrócić do woliery.

do planu łączenia muszę jeszcze dołączyć szylę, jak się już wygoi. dziewczyny zdążyły zapomnieć, że jest z ich stada. no trudno. jakoś temu zaradzimy.


tak wyglądał pierwszy dzień prawdziwego łączenia po serii krótkich spotkań w ciągu 3 tygodni.
myślę, że początki dobrze wróżą :) ale nie chcę nic przyspieszać. spokojnie będziemy zaprzyjaźniać szczurki :)

ps: takie kupy, jakie wydala z siebie zestresowana perdita, pasują bardziej do łosia czy innego wielkiego zwierza. wielkie, lepkie i cuchnące placki. może ten smród trochę otumanił łączone szczury :P
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

drugie spotkanie tego samego dnia:

przebieg podobny jak przy pierwszym, tyle że była już 17sta i szczury nieco bardziej ożywione. perdita nadmuchała się znowu, i nawet pobiła szczupaka jak ją zaczepił - ale bezkrwawo.

niestety pobity szczupak zrobił się nieruchomy. prawie się nie przemieszczał, i uszka miał położone płasko. trochę się bał. [jak wrócił ze szczepanem do klateczki, rozszalał się i bardzo się bili. czyli wszystko w porządku :) ]

lily, perdita i gytha poza tym incydentem nie zrobiły maluchom krzywdy. ale skupiały się głównie na tym, jak wyskoczyć z wanny. malcy byli trochę oglądani, opierały na nich łapy, ale wrogości nie było. pod koniec perdita, tak jak poprzednim razem, wygładziła futro. a już chciałam nią słoik umyć :P

jutro kolejne spotkania na wysokim szczeblu :)
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

kolejne spotkanie - magrat i perdita + chłopcy.
znowu się nadmuchały. to mnie trochę drażni. latają nadmuchane i dopiero po pewnym czasie wygładzają futro. czemu to tak?

szczupak znów ośmielił się skakać na perditę, znów dostał przez łeb i znów go to przybiło. siedział nieruchomy. jak zabawka. jak go podniosłam i przestawiłam w inne miejsce, to stał tam w identycznej pozie. musiałam go wyjąć i wygłaskać i wytłumaczyć mu, żeby się nie bał, że go bardzo lubię - wtedy włożony z powrotem trochę się rozruszał.
szczepan tłumaczył mu, żeby nie był głupi, baby są fajne, biegał od szczupaka do bab i przełaził im pod pyskami i pod brzuchami. ciągle się przed nimi pokładał do iskania [jedyne co uzyskał to osikanie]. ale w końcu rozdrażnił perditę swoim bezustannym klejeniem się do tego stopnia, że go naprała. szczepan doznał szoku. stał z oczami jak talerze - "no jak to? miało być fajnie?" magrat chyba zrobiło się go żal, czy co, podeszła i wyczyściła mu twarz. nareszcie został wyiskany, ale w takim momencie nie zrobiło to na nim wrażenia.

spróbowałam wsadzić je na chwilę razem do klatki szczupaków. poważny błąd. szczupak ucieszył się z powrotu do swojej klatki i rozszalał, skakał na baby, perdita go pobiła. po minucie pobiła szczepana, bo chciał ją iskać. strasznie się zjeżyła. i niestety trzeba je było obie wyjąć :D

na razie jakby fiasko z tym łączeniem. baby są już stare i zgryźliwe. ale póki co krew się nie leje, a to już pewien plus. zawsze się lała :/ ale wypruwana przez lily, a lily chłopaków raczej polubiła.

jakoś nam chyba pójdzie, co...?
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

było ostatnio trochę szczurzych spotkań, ale niedużo. nie miałam do tego serca, odkąd flara opiszczała szczupaka prawie na śmierć :]
dziś wzięłam szczupaków i pierwsze dwie baby jakie weszły mi w rękę na kanapę. baby to magrat i flara.
o dziwo kontakty był raczej przyjazne, flara nie piszczała przesadnie, szczupaki dostały od obu trochę kopniaków, bo wieszały się na nich i próbowały czyścić, ale było ok.
po półgodzinie było do tego stopnia ok, że flara i magrat potrafiły przydusić malców i wyczyścić ich, co ich bardzo cieszyło, chociaż za pierwszym razem, jak flara [nałogowy czyściciel] rzuciła się na szczupaka celem go czyszczenia :] szczupak się przeraził i próbował uciec, ponieważ flara zabrała się do niego raczej okropnie: chwyciła go jedną ręką za twarz, a drugą za ucho, następnie szarpiąc ucho doprowadziła do przekrzywienia głowy. zbliżyła zęby - szczupak zacisnął oczka - i intensywnie wyczyściła szczupakowi powiekę i okolice ucha, które nadal trzymała. dopiero jak go puściła, szczupak zrozumiał, że nie chciała go pożreć ani obedrzeć ze skórki :)

baby dawały się też czyścić chłopcom. chlopcy byli przeszczęśliwi. najbardziej mi się podobało, jak szczupak mocno mył głowę magrat, a szczepan trzymał magrat za plecy, żeby czasem im się nie wyrwała :)

następnie ważny element łączenia - na kanapę, z którą całe towarzystwo już się oswoiło, zaniosłam klatkę szczupaków. wszyscy wleźli na klatkę, zaczęli ją zwiedzać wewnątrz i na zewnątrz i po 5 - 10 minutach zamknęłam drzwiczki..... i mam 4 szczury w małej klatce :) stoi sobie w pokoju, żeby dziewczyny nie próbowały się przedostać do woliery i nie szalały na widok swojego domu. mają się oswajać ze szczupakami i osikiwać ich, żeby przy dalszym łączeniu szczupaki pachniały znajomo pozostałym szczurom :)

planuję dołączyć jutro kogoś [najlepiej z rujką jak się trafi] - i jeśli cały dzień będzie ok, zrobię roszadę - 3 baby z woliery do małej klatki, a ekipę z małej klatki [5 szczurów] do woliery, i dalsze dołączanie będę robić już w takim ustawieniu.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

od wczoraj w klatce szczupaków siedziały szczupaki, perdita, magrat, flara i gytha. i nawet nie za bardzo były jakieś bójki. raz perdita postraszyła szczupaka i dała mu w łeb. był bardzo zdołowany. ale ją po prostu wkurzyło, że szczupak namolnie chce ją czyścić, jak ona się myje. jak przestał [w szoku] umyła się do końca i ułożyła spać przy szczupaku. do szczupaka pomału dociera, że nie każdemu może się radośnie rzucać na szyję.
spróbuję dziś spotkać stado ze szczupakówki i dwie panny z woliery - bo zostały jeszcze do oswojenia lily i szynszyl :)

idzie dobrze. odpukać - ale to moje pierwsze łączenie bez ran u szczurów.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: 4 szczurzyce i kastrat...

Post autor: yss »

środek dnia. dla lily bezwzględnie czas twardego snu.
wyrwałam lily z jej twardego snu i wrzuciłam do klatki, prosto do pudełka, gdzie śpi stado ze szczupakami.
obudzone przez lily baby jak jeden mąż wstały i poszły do miski jeść.
lily siedzi ze szczupakami w pudełku i najwyraźniej przeżywa szok. nie ma żadnego pomysłu na to, co właśnie jej się przydarzyło :)
przynajmniej nikogo nie tłucze. przetrzymam tak stado do jutra [szkoda bydlątek, kiszą się jak szprotki, ale same sobie winne :) ] i jutro spróbuję przenieść całość do woliery.
ten się nie myli, kto nic nie robi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stadko”