mnie tylko wścieka jak szczury gromadnie podpijają mi herbatę z kubka i nabierają ją rękami, zanurzając owe ręce po łokcie... i chlapiąc na boki. i spychają się nawzajem z kubka, i nie reagują na upomnienia. 
wspólne jedzenie ze szczurami jak najbardziej jest akceptowalne 

 ale strasznie kradną, szczególnie w większej liczbie, a co głupsze okazy potrafią wejść całe w talerz z obiadem. albo się oparzyć. nie polecam.
lily pozwalam na buziaki usta-usta nawet jak nie pachnie różami, nie umiem jej odmówić.... 
a mamy już mają takie dziwaczne wyobrażenia o zarazkach. na drugi raz spytaj mamę czy jak ją panowie w rękę całowali to płukali potem usta lizolem, w końcu mogła mieć na rękach licho wie co...
szczerze to jak już mam lęki zarazkowe, to przed pieniędzmi. jak czasem popatrzę na spocone łapki niemiło pachnących obywateli, którzy płacą przede mną w sklepie wilgotnymi banknotami........ ale żeby szczura oskrażać o zarazę????? to jakby niemowlaka 

 przecież szczur nigdzie nie wychodzi!