![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
mam dwie dziewuchy z zoologa (wiem, wiem
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
Jak to szczury ze sklepu, od początku byly bojaźliwe i płochliwe, prze4czytałem forum od deski do deski, stosowałem metode na siłe i po jakims czasie szczury zdawały sie być oswojone. Wychodziły do mnie same z klatki, buszowały pod bluza, pod kołdra, wykazywały nikłe, ale jednak zainteresowanie moja osoba. Podgryzały, lizały, myły sie na bedac na rekach. Wydaje mi sie, ze za szybko pozwoliłem im latac po całym pokoju i gdzies w ferworze codziennosci zaczeły sie ode mnie oddalac.
Zrzuciłem wine na ich charakter, mowie trafiły mi sie nieproludzkie szczury, co bardoz mnie smuci. DLateog zaczalem sie rozgladac za jakism ogonem do adopcji, z nadzieja ze bedzie moim pieszczochem i swoim zachowaniem wplynie jakos na pozostałem dwie wariatki...
Jednak zanim popełniłem ten błąd wpadłem na forum, na jakis podobny problem. Nazwano to szczury niedokonca oswojone. PRblem lezał w zbyt szybkim udostepnieniu pokoju szczurom i tak jak u mnie, zyly one sobie obok wlasciciela a nei z nim.
TO tak po krutce, teraz sedno sprawy.
Poki co zrezygnowałem z adopcji, postanowiłem, ze trzeba naprawic swoj błąd i nie jako na nowo zaczynamy proces oswajania.
po 1) zero latania samopas po pokoju
2) codzienne sesje pod bluza
3) sesje terapeutyczno-zapoznawcze w wannie, tudzież na neutralnym gruncie (inne pokoje, ale tylko na łóżkach)
żyjemy sobie tak juz tydzien, do wczoraj wydawało mi sie, ze poczyniliśmy postępy, ogoniaste z zamiłowaniem same chowały sie pod bluze, w wannie i na obcym terenie traktowały mnie jako obronce i schronienie zarazem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jednak wczoraj znow zdziczały, nie chca wychodzić, a jak juz sie uda je wywabic z klatki i wezme je na rece czuje ze sa spiete, pazurki wbite w cialo i gotowe do ucieckzi, co tez czynia przy najblizszej okazji.
Pod bluze chowaja sie chetnie ale obecnosc moich rak jest im niemiła.
W wannie byla panik i wdrapywanie sie po moich golych nogach i rekach, co nie musze mowic jakimi zadrapaniami sie skonczylo.
Na neutralnym gruncie natomiast chowaja sie w kont i zamieniaja w kamien.
Bardoz prosze o rady, wsparcie, bo nie chce zeby nasze relacje tak wygladaly...
Dodam, ze nie wazne jak długo sa poza klatka, czy to pod bluza obecnie, czy kiedys na terenie pokoju, nigdy nei spały za klatka. NIgdy tak naprawde w jednym miejscu nie zagrzaly wiecej niz 5minut...