no wiec... zdaje relacje z proby laczenia nr 1;) najpierw neutral (tzn taki niezupełny... koc polarowy nowy, polozony na lozko, ktore znaja). Bezproblemowo, zadnych oznak agresji. Najpierw mala +Aya (Aya jest zupelnie bezproblemowa), pozniej dolozylam Tajfuna (ten byl zestrachany lol, ale tez bez zadnej agresji) no i na koniec Mishka... ku mojemu zdziwieniu zero gryzien, tylko caly czas za nim biegala i mu tylek wachala
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
no wiec koc polarowy zdjelam i bylo tak, jak na standardowym wybiegu.. tutaj tez kompletnie nic sie nie dzialo, wszystkie razem hasaly
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
mishka caly czas co jakis czas podwachiwala mala. No wiec zrobilam cos, co moze bylo bledem, ale stwierdzilam, ze pozwole rzeczy dziac sie naturalnie... dostawilam do lozka klatke moich starszych dziewuch (zawsze tak im robie na wybiegach, zeby mogly isc sobie na siku czy kupe...) no i dalam wolna reke... klatka nie byla czyszczona, anie przemeblowana... po prostu poszlam na zywiol, jak widzialam, ze tak dobrze jest na wybiegu. Wszedl tajfun, krecik i aya - no problem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
tajfun dziwnie sie patrzyl troche i go wachal, ale kompletnie nic nie zrobil. Weszla tez mishka...poszla szybko do sputnika... a krecik w tym czasie sobie zwiedzal klatke... no i nagle zblizyl sie do sputnika... wszedl i wyszedl, mishka nic mu nie zrobila
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
dopiero za drugim razem jak wszedl, to zaczela za nim niuchac i jak wychodzil to go czapnela za tylek, maly chcial uciekac, wiec jeszcze bardziej go dziabnela... ja oczywiscie panika i je rozdzielilam. Sprawdzilam - mala czysta, brak krwi, zadrapan. Ale juz wiecej nie probowalam. Mysle, ze jak na 1. dzien to i tak jest dobrze..w porownaniu do tego, co bylo przy laczeniu Tajfuna...
Moze moglam nie rodzielac... jak myslicie? moze mialabym juz dzis laczenie z glowy... ale chyba jest ok?