Cukrowi szczęściarze :)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Bober971
Posty: 15
Rejestracja: śr paź 24, 2012 7:30 pm

Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Bober971 »

"Historię rodzinki, która do mnie trafiła, opisałam na innym forum tu po krótce:
W związku, z tym, że samiczka - matka miotu D w hodowli Rotta Taivas zmarła po tygodniu odchowywania maluszków, rozpoczęła się walka z czasem. Poszukiwaliśmy karmiącej szczurzycy w całej Polsce.
Ponieważ graniczy z cudem odchowanie 10 tygodniowych sierot, poczułam się współodpowiedzialna za walkę o ich życie. Przejechałam całą okolicę... wykonałam wiele telefonów...
wszędzie słyszałam : znamy kogoś kto ma, bo nam sprzedaje maluchy, ale oni nie powiedzą kto to i nie dadzą kontaktu "bo nie", albo że po prostu samicy nie sprzedadzą, nie użyczą bo sami na nich zarabiają... Boże święty.
Odechciało mi się jeść. W końcu po długiej rozmowie ze łzami w oczach dostałam od jednego z okolicznych zoologów namiar na "hodowcę".
Okazało się, że pierwsza mamka odrzuciła młode. Tempo rosło razem z zagrożeniem. Ale to początek moich problemów.
Próbowałam się do tego człowieka dodzwonić, nic nic nic. Nie odbierał cały dzień ani rano ani w południe ani wieczorem. W końcu napisałam mu sms.
Odpowiedź negatywna " nie oddam samicy która wykarmia". Błagałam w smsach, brak odpowiedzi..
Ludzie!! W końcu w desperacji powiedziałam, że życie tych klusek jest dla mnie naprawdę ważne, na moją własną odpowiedzialność biorę taką samicę z tygodniowymi młodymi i zapłace nawet 100zł tylko żeby się zgodził.
I tu nagle przyszła odpowiedź -że to nie chodzi o pieniądze tylko żeby matka nie zżarła młodych. Tak. Jasne. Na pewno. Ych!
Zgodził się, drugiego dnia wieczorem umówiłam się z nim na odbiór. Nie chciał żebym do niego przyjeżdżała, więc się tylko domyślam w jakich warunkach żyją tam ogonki.
Gdy pytałam czy samica jest spokojna, czy atakuje człowieka, odpowiedział, że go nie atakowała gdy wsadzał do niej rękę, ale ogranicza kontakt z samicami do minimum.
Przyjechałam o wskazanym czasie na wskazane miejsce, z umówioną kwotą 50zł.
Koleś w wielu około 24 lata wysiadł z białej lśniącej toyoty ucieszony od ucha do ucha. Jego koleżanka wyciągnęła pudło. Podsunęli mi je pod nos.
Próbowałam zapytać o cokolwiek, ile szczurów, to się dowiedziałam że 3 młode, że maja lekki meszek. Chciałam sprawdzić jak się mają, zajrzeć do pudła albo zaprosić kolesia do siebie żeby otworzyć pudełko w ciepłym.
Ale on stwierdził, że albo biorę albo on koledze terraryście zawiezie bo nie ma czasu.
I wzięłam.
Sama nie wiedziałam kiedy pudełko wylądowało na bocznym siedzeniu mojego auta. Byłam w totalnym szoku."

Oto historia Nutelki i Tosi m.in. Obie trafiły w zeszłą sobotę pod moje szkrzydła.
Nutela to mama Tosi, lecz wydaje mi się, że to Tosia dominuję nad mamą.
"Tosia szaleje, a Nutka taka wystraszona sobie siedzi w hamaku, wydaje mi się, że Tosia przejawia objawy dominacji nad Nutką. Mama określiła, jak dziś wróciłem z zajęć, to tak: Tosia terroryzuje Nutke. Zabiera jej jedzenie, chodzi po niej. Mówiła ze ta piszczała ze 2 razy, ale mimo wszystko ją czyści. Dzisiaj po raz kolejny wyciągnałem Tosie, a mama wzięła Nutelke pierwszy raz. Wiadomo pobrudziła mamę ale potem dała jej dropsa trochę spróbowała jogurtu naturalnego (za to Tosia wsuwa ile wlezie : ] ) i leżała na mamie spokojnie, trochę się pokręciła."
A oto ich zdjęcia :
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Sama Tosia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tu już 2 w hamaku :
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nutelka :
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Tu znów razem :
Obrazek

@edit
Widzę że nie wchodzą tak jak powinny, więc aby obejrzeć : praawym na ikonkę i otwórz w nowej karcie.
xiao-he
Posty: 3307
Rejestracja: śr gru 15, 2010 4:08 pm
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: xiao-he »

Cudowne! :-*
A historia...hmmm... makabryczna :-X
Spółka z.o.o., czyli moje małe wafle :)
Ze mną: DTciaki
Za TM: Zając
[*] Królewna[*] Beza[*] PanBe[*] Szyszka[*] Nesca[*] Mocca[*] Szajba[*] Izzi[*] Inka[*] Fryga[*] Filifionka[*] Fistaszek[*] Florka[*] Archibald Ogryzek[*][/color][/i][/b]
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: odmienna »

Faktycznie: "wchodzą różnie" ;) ale tyle widzę, że śliczne Kapturusie ;D
Z tego co piszesz, córeczka "średnio" wychowana, ale jak mamusia miała ją wychować w tamtych okolicznościach???
Wierzę, że teraz Nutelka błyskawicznie odczuje, że kreowany przez homo sapiens świat, może mieć i bezpieczniejsze oblicze: że niekonieniecznie by przetrwać, trzeba całkowicie zrezygnować z siebie.... "zniknąć" - skądże bowiem brać siły by ochronić młode (zwłaszcza, gdy jest się niewiele od nich większą i starszą) a i Tosia szybciutko pojmie, że nie musi walcząc o przetrwanie rywalizować z mamą o prawo do życia.... może po prostu być "śliczną, małą, kapturkową dziewczynką" kochaną przez Nutelkę i Opiekunkę.
Matkokochana! jak bardzo Wam tego życzę..... :-* :-* :-* Obrazek .... jakkolwiek będzie Bober'ku971 i tak kropelkę dobroci udało Ci się wsączyć w paskudny ocean brakudoroci...... :)
Yumeka
Posty: 11
Rejestracja: pn paź 22, 2012 3:04 pm
Lokalizacja: Głogów

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Yumeka »

Tosia nie walczy o przetrwanie, wiem - bo wychowała się w moim stadzie, na przykładzie mojej szczurzycy a nie na przykładzie Nutki - przez to jest bardzo "pro- ludzka", zna człowieka i się go nie boi. Po prostu w ten sposób udowadnia dominację nad Nutką, która dla maluchów nigdy nie była przykładem, no przynajmniej od kiedy odkleiły się od cyca ;)
Tosia to pozytywna wyścigówka, lata jakby jej ktoś ogonek nakręcił w pupie. :D :D cieszę się że małe trafiły w dobre ręce ;)
Ze mną: Luna, Adzia Badzia RT, Nemi
Bober971
Posty: 15
Rejestracja: śr paź 24, 2012 7:30 pm

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Bober971 »

Dziś nic szczególnego znowu. Mama moja panikuje i mowi, ze "Tosia znowu gryzie Nutele". Ale chyba wszystko jest ok, procz tego zdarzenia ;p
Awatar użytkownika
harleyquinn
Posty: 994
Rejestracja: czw wrz 13, 2012 4:04 pm
Numer GG: 1877527

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: harleyquinn »

Ojej, ale było zamieszania z tymi szczurkami. Ciekawe skad ten facet w ogóle miał te przecudowne zwierzęta...
Ale ważne, że u Cubie są teraz i widzę, mają się wspaniale. Wymiziać ode mnie ;*
Leoś, Czarek, Enzo oraz Oskar

http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=45350
Bober971
Posty: 15
Rejestracja: śr paź 24, 2012 7:30 pm

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Bober971 »

Będzie, będzie, póki Nutela mnie nie obsika całego to będzie :P
Bober971
Posty: 15
Rejestracja: śr paź 24, 2012 7:30 pm

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Bober971 »

Tosia jest straaaaaasznie nadpobudliwa. Nutela się jej boi. Siedzi cały czas w kącie a jak próbuje wyjść to Tosia skacze na nią i ją gryzie, na szczescie Nutelka jednak je i pije. Nie wiem co z nią zrobic (z Tosią) ;/
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: odmienna »

Yumeka pisze:Tosia nie walczy o przetrwanie, wiem - bo wychowała się w moim stadzie, na przykładzie mojej szczurzycy a nie na przykładzie Nutki - przez to jest bardzo "pro- ludzka", zna człowieka i się go nie boi. Po prostu w ten sposób udowadnia dominację nad Nutką, która dla maluchów nigdy nie była przykładem, no przynajmniej od kiedy odkleiły się od cyca ;)
Tosia to pozytywna wyścigówka, lata jakby jej ktoś ogonek nakręcił w pupie. :D :D cieszę się że małe trafiły w dobre ręce ;)
....hmmm. względem tego, co i owszem, znaczy się: nie do końca zrozumiałam treść pierwszego posta w tym temacie :P . Jakoś tak mi wyszło, że mama i córka były w pudełku, które wylądowało na bocznym siedzeniu auta Bober 971..., ale faktycznie: tam jest mowa o miocie, dla którego szukano mamy karmiącej. Nie do końca wiem jak potoczyły się wydarzenia, jednak dobrze rozumiem? to Nutelka jest tą Mamusią?
Jeśli tak, to... nie zmienia faktu, że Tosiula jest rozwydrzona O0
Wiesz Bober’u? miałam Stworki z takich miejsc jak Nutelka i wiem, że trzeba sporo czasu i samozaparcia ze strony Homo sapiens, by odzyskały one wiarę, że są Bardzo Ważne, że Świat, ze wszystkimi smakołykami i pieszczotami jest także ich dziedzictwem.
Ale WARTO!
Warto czekać nawet kilka tygodni, by Taka Nutelka ufnie wtuliła się w ludzką dłoń.... nieodmiennie w takich sytuacjach przypomina mi się mój Grafik-Gacek: ok. 3 tygodni czekałam, aż zechce z własnej woli podejść do mojej ręki.... bał się nawet jeść, gdy ktokolwiek, człowiek, czy inny szczur, na niego patrzył! inna sprawa, że „wyhodowałam małego domowego tyranka :-* ” – ale, zrobiłabym to po raz drugi; byle zgasić lęk w jego ślepkach!
Tego życzę Nutelce i Tobie :) .

Ps.: Tosia niekoniecznie jest "nadpobudliwa" - być może wyczuwa słabość Nutelki... "prawo buszu" tu działa ;) Twoja robota: przekonać je, że kochane są obie bezwarunkowo.... powodzenia! :)
Bober971
Posty: 15
Rejestracja: śr paź 24, 2012 7:30 pm

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Bober971 »

No ok, ok. Spróbujemy jakoś ;]
Yumeka
Posty: 11
Rejestracja: pn paź 22, 2012 3:04 pm
Lokalizacja: Głogów

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Yumeka »

/kurde ale wyszedł mi referat/
odmienna pisze: (...) Grafik-Gacek:- (...) bał się nawet jeść, gdy ktokolwiek, człowiek, czy inny szczur, na niego patrzył!
Nutka mieszkała z małymi u mnie miesiąc, bo dostałam około tygodniowe maluchy, "musiałyśmy" je odchować. I właśnie tak było z Nutką. Bała się wyjść z norki jak ktoś na nią patrzył, chowała się gdzie się dało, a już mieszkając z moim stadem - kiedy spojrzał na nią inny szczur potrafiła piszczeć, albo kiedy jakiś szczur ją iskał, się koło niej położył. Z czasem zaczęła przychodzić po smakołyki, zaczęła badać klatkę, zaczęła wychodzić przy przygaszonym świetle - badać okolicę z innymi. Ale mówię "zaczęła"i nie skończyła, musi się aklimatyzować.
Nutka nie jest łatwym przypadkiem, nim trafiła do dobrego domu miała minimum styczności z człowiekiem, czyli tylko dostawała jeść od kogoś i możliwe, że jej ktoś sprzątał. Dla niej to szok, przewrócił jej się świat, wszystko jest nowe kolorowe, jasne i straszne. Bardzo powoli przełamuje pierwsze lody tak z innymi szczurami jak i (tym bardziej) z ludźmi.
Tak w ogóle to tu jeszcze jest wątek adopcyjny http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=38096 można kuknąć i poczytać o lisach stadka Nutki. Nutka - to imię od pisków jakie wydaje przy byle okazji, a zdrobnienie Nutelka - od jej orzechowego futerka. Na innym forum [tym na a] można znaleść nawet więcej info w tym temacie.

odmienna pisze: Ps.: Tosia niekoniecznie jest "nadpobudliwa" - być może wyczuwa słabość Nutelki... "prawo buszu" tu działa ;)
I dokładnie tak uważam. Tosia to jeszcze maluch, zdrowy, pełen energii dzieciak, który bada wszystko i chłonie świat jak ogromna sucha gąbka wodę - ale w końcu się nasyci. U mnie w domu w ostatnim czasie przewinęły się 3 samice młode, a w dodatku rok temu sama adoptowałam też malucha w takim wieku - i uważam, że to normalne jak na samicę w tym wieku. Z tym, że Tosia nie ma na kim odreagować tej energii bo Nutka jak truśka siedzi w kącie i boi się podmuchu wiatru i piszczy jak ją mała mądralińska iska, tyrtosi czy wyciąga skądś za ucho. Z tego powodu bardzo szybko łączyłam maluchy z moim stadem - żeby nie były takie jak ona, by nie brały z niej przykładu. U mnie Tosia kotłowała z siostrą- Koniczynką i innymi szczurami, ale nigdy nie robiła nikomu krzywdy. Normalne zachowanie stadne, dominacje, iskanie, próbowanie "przestawienia" koleżanki w inne miejsce ciągnąc ja za ogon, ucho czy futro "bo tak".
odmienna pisze: Twoja robota: przekonać je, że kochane są obie bezwarunkowo.... powodzenia! :)
Dokładam się do tego zdania!
Nie ma się co bać, panikować i lamentować. Ja jestem "załamana", że Nutka nauczyła piszczeć moje stare baby i teraz mam papużkarnię w nocy w pokoju obok sypialni, bo sobie urządzają śpiewy o byleco zamiast po cichu załatwiać swoje szczurze niesnaski ;)
Ze mną: Luna, Adzia Badzia RT, Nemi
Yumeka
Posty: 11
Rejestracja: pn paź 22, 2012 3:04 pm
Lokalizacja: Głogów

Re: Cukrowi szczęściarze :)

Post autor: Yumeka »

jak tam maluchy?
Ze mną: Luna, Adzia Badzia RT, Nemi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”