Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy
Dzień pierwszy
Neo był już u mnie, ale musiałam go oddać, bo był aspołeczny i szukałam dla niego odpowiedzialnej osoby która zajęłaby się nim indywiduwalnie. Miał przykre doświadczenia kiedy był malutki. Miałam wziąć jego siostrę, bo zalezało mi na samiczce, ale kiedy po nią przyjechałam była właśnie zjadana :? Reszty możecie się domyślić. Neo biegał od kilku dni po pokoju bez jedzenia i wody. Tak zaczęła się nasza przygoda.
Od początku unikał innych szczurów i ludzi.
Znalazłam mu dobry dom, ale po 4 miesiącach zero poprawy. Właścicielka prosiła mnie, żebym spróbowała pod jej nieobecność coś wskurać.
Przyniosłam go do domu ok. godziny 17:00. Specjalnie włożyłam do mniejszej klatki i podałam melisy. Od razu usnął. Postanowiłam go nie niepokoić. Ok 19:00 obudził się więc postanowiłam go wyjąć z klatki. Ciągle piszczał i wysypywał trociny. Nie, nie piszczał- darł się. Zrobiłam mu remament w klatce- usunęłam domek, bo to moje ręce mają być dla niego bezpieczne a nie domek i umieściłam hamak. Na hamak nie chciał wchodzić tylko piszczał, bo myślał, że ktoś go dotyka :?
Punkt drugi- chciałam wyciągnąć go z klatki- na początku moja ręka za nim biegała a on uciekał. Próbowałam po dobroci, przekupić, ale nic. Postanowiłam złapać go pewnie i już. Złapałam a ten zaczął się drzeć, gryźć mnie wściekle a jego ogon poprostu oszalał. Nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia, bo gryzł bardzo szybko. Położyłam go na kolanach. Widocznie uznał, że tylko ręce są złe i nie boi się reszty ciała... Za każdym razem kiedy próbowałam go złapać uciekał, ale nie żeby się schować tylko zrobił sobie stałą trasę- pod krzesłem, za klatką Nergala, pod sawką, wymijał mnie i tak w kółko... Nie uciekał nigdzie indziej... Kiedy próbowałam delikatnie przybliżyć ręce syczał, piszczał i "piłował zęby". Nie zrobił na nim wrażenia zapach samic który miałam na rękach, ani Nergal... Nic... Wypatrywał tylko gdzie są moje ręce... Ugryzł mnie drugi raz- tym razem do krwi, bo próbowałam go delikatnie głasnąć...
Po godzinie wyraźnie się zmęczył. Znalazł wreszcie kryjówkę pod szafką i tam go dopadłam- delikatnie co kilkanaście sekund milimetr przybliżałam rękę. Cichutko piszczał i odsuwał się odemnie. W końcu głaskałam go delikatnie po główce a on zapypiał. I tu wpadłam na trochę dziwny pomysł, bo kiedy jego serduszko zaczęło bić szybciej... zaśpiewałam mu kolędę... Neo spał tam przez jakies pół godzinki. Później wprawdzie z delikatnym piskiem, ale bez protestu dał się włożyć do klatki.
Zobaczymy co będzie jutro :wink:
[/b]
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
Gosik
Posty: 414
Rejestracja: wt maja 04, 2004 8:21 pm

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Gosik »

Albo jestes niesamowita albo masz anielski głos ;) Albo jedno i drugie. Ale pomysł z kolędą rzeczywiście hmm super! :DJa moim niestety nie mogę śpiewać, bo dopiero by pouciekały ;) Jejku, powodzenia! Mam nadzieję, że Neo nabierze przy Tobie choć trochę zaufania do ręki. Biedne maleństwo :( Po takich przejściach... Mam ogromną nadzieję, że Ci sie powiedzie, bo przeciez Neo musi być bardzo nieszczęśliwy...Jejku aż mi coś w gardle stanęło...Ale jestem dobrej myśli (chociaż pewnie jutro rano wszystko się zacznie od nowa). Zresztą może być małymi kroczkami, byle do przodu. :)
Agnieszka
Posty: 4
Rejestracja: wt gru 21, 2004 7:12 pm

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Agnieszka »

No to tak...ja proponuje metode z wanna jesli nie podziala to w pokoju pozakrywaj wszytskie katy zeby nie mogl nigdzie sie schowac ani wcisnac i wtedy siadz na srodku pokoju i bedzie przestraszony i bedzie szukal schronienia u Ciebie i a jesli nie to bieganiem w miejscu gdzie nie ma sie gdzie shcowac tylko wolna przestrzen szybko mu sie znudzi i bedzie senny ale bedzie chcial sie bawic i wtedy sprobuj go glaskas itp...moze podawaj mu pokarm z reki moze cos pomoze i bedzie wiedzal ze rece nie sa takie zle...POzdro!
Pozdro ODe mnie i ogona!!!!
pomarańczowy jelcz
Posty: 1868
Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: pomarańczowy jelcz »

To mi troche przypomina kilka dni Przytulaka po spotkaniu z Groszkiem (wtedy stal sie nerwowy) - on tez piszczal,jak sie go bralo (np.z gory, zreszta nadal piszczy,ale juz chyba z przyzwyczajenia,bo wiem,ze mu sie nic nie dzieje 0_o) reka.
Ale on sie nie probowal chowac w zadne miejsca,tylko wspiac na klatke Groszka,zreszta dotychczas tak jest z jednym i drugim,wiec jesli wypuszczam ktoregos,to klatka rywala laduje na szafie -_-
['] Kubuś ['] Groszek ['] Gucio ['] Pan Przytulak
Dixi
Posty: 1171
Rejestracja: wt lis 16, 2004 4:24 pm

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Dixi »

No to masz niezły orzech do zgryzienia :) Będzie dobrze, szczurek jest wystraszony, nie miał odpowiedniego kontaktu z człowiekiem, kiedy był malutki...przykre...nie będzie łatwo, ale cierpliwością uda Ci się pokonać jego lęk!
Życzę dużo wytrwałości i sukcesów w oswajaniu!
Pozdrawiam,
Aguśka
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Neo wcale nie chowa się po kątach- nie wiem czemu się tak dzieje. Ciągle ucieka po środku pokoju i wcale mu nie przychodzi do głowy wbiec np. pod łóżko co z powodzeniem mógłby zrobić, bo biegnie w zdłóż niego :lol: A poza tym on nie boi się mnie- on boi się tylko rąk.
Dzień drugi- do połódnia
Wstałam dość wcześnie, wyszłam z Dorą, nakarmiłam wszystkich. Zdjęłam klatkę Nea i chciałam go wyjąć. Delikatnie próbowałam go złapać, ale on za każdym razem wariował... W końcu byłam zmuszona wyjąć go przez rękawiczkę. Ja próbowałam zbliżyć rękę, a on uciekał i tak w kółko. Schował się za workiem z trocinami i był w kozim rogu... Kiedy milimetro po milimetrze przybliżałam rękę i doszło do tego, że dotknęłam jego łapki przyssał się do mojego kciuka i ugryzł mnie dwa razy, bardzo szybko do krwi. Później miałam takich podejść jeszcze kilka i nie liczyłam ile razy mnie gryzł, w każdym razie mam 7 śladów kiedy przeciął mi skórę do krwi... Później był już zmęczony, wolniej uciekał, za każdym razem piszczał. Schował się przy moich nogach i kiedy próbowałam go delikatnie podnieść zwyczajnie poddał się z piskiem. Kiedy tak leżał znowu mnie dziabnął, ale włożyłam go spowrotem do klatki. Stwierdziłam, że półtorej godziny to wystarczający czas... Poszedł spać. Wpadłam na pomysł, żeby może wziąć na ręce rujkowatą Łezkę i może wtedy zobaczy, że ręce nie są takie złe. Łezka bawiła się ze mną, skakała i tak jak Nergal nie może się od takiej ręki odessać tylko wywąchuje to Neo nawet nie chciał powąchać tylko zamiast tego nerwowo oddychał i nerwowo zażucał ogonem [wygląda to komicznie- jakby miał drgawki w ogonie, ale nie jest śmieszne...]. Później wymyśliłam, że żaden szczur nie oprze się wędzonemu żółtemu serkowi choćby ze względu na to, że kiedy moje go czują w pokoju dostają wariacji. Tak też zrobiłam- podebrałam trochę żółtego sera, ten mały jak zwykle na mnie nasyczał, znieruchomiał i delikatnie wziął ser, ale tak stał z nim w pyszczku aż sobie nie poszłam... Kupię dzisiaj neospazminę. Zastanawiam się, czy byćmoże kastracja by go nie uspokoiła, bo szczurki po niej robią się dużo, dużo spokojniejsze i milusińskie, ale nie wiem czy w jego przypadku to coś pomoże. Znacie podobną historię?
Mam nadzieję dorwać się do komputera później, ale to nie jest pewne bo w domu pełne przygotowania do świąt.
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Dzień drugi- popołódnie i wieczór
Zostałam ugryziona w palec wskazujący przez rękawiczkę tak, że cały palec jest zimny, a rana spuchnięta. Dosłownie krwawiłam i kiedy biegłam do łazienki zostawiłam za sobą drogę z kropli krwi...
Normalnie załamka... Tracę już nadzieję na cokolwiek.
Puszczałam resztę szczurów, działy się dziwne rzeczy... Ale o tym w innym poście...
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
Maksym
Posty: 103
Rejestracja: ndz gru 12, 2004 9:06 pm

Wspó?czucie...

Post autor: Maksym »

No to nieźle... Mnie też Parszywek na początku tak uchlał że krew mi ciekła.Zostawiłem go w klatce.Na drógi dzień trzymałem(bojąc się) ręke w klatce.Trzeciego dnia starałem się mojego pipka złapać ale niedawał się więc nic na siłe.No na zajutrz już go wziołem w rękę ale tylko na 2 minutki bo się bał.Wystarczyło że ruszyłem palcem to juz zwiewał...Wiem że Neo to inny przypadek ale zostaw go na dzień samego.Musi się oswoić z nowym domem i otaczającym go środowiskiem.Będzie dobrze!A jak cię uchla albo cosik to pomyśl sobie "Zawsze mogło być gorzej..." :wink:
No i sprubuj mojej metody oswajania...3maj się...A! Wesołych świątek!!!
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Ta metoda jest już wypróbowana... On zaczyna się denerwować, ogon mu drga i w końcu rzuca się na moją rękę.
Oswajałam już dwa gryzące samce, ale to co on wyprawia jest naprawdę dziwne.
Jeszcze coś- w porównaniu do mojego Nergala którego prawdziwe oblicze to wyznacznik terenu własnego i który śmierdzi sobą i który znaczy w ten sposób całe otoczenie to Neo... nic z tych rzezczy. Pachnie jak samiczka, siusia raz a pożądnie, nie znaczy terenu... Może to jakaś choroba?
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
pomarańczowy jelcz
Posty: 1868
Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: pomarańczowy jelcz »

Przytulak tez nie znaczyl terenu!

Powaznie
I tez gryzl do krwi nie raz nie dwa-palce puchly,teraz mam blizny 0_o

Jakos sie oswoil,ale nie do konca...zostal mu kawaleczek takiej dzikiej natury i nigdy nie wiem czego sie spodziewac -_-
['] Kubuś ['] Groszek ['] Gucio ['] Pan Przytulak
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: krwiopij »

a jakby tak po dobroci? :roll: doroslego szczura to chyba ciezko do czegokolwiek na sile przekonac... nie lepiej sprobowac 'treningu zaufania'? moze to da rezultaty za pol roku, ale przynajmniej maly nie bedzie tak sie stresowal... moim zdaniem zmiana otoczenia i tak zdecydowane dzialania moga jeszcze bardziej go wystraszyc...
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Dixi
Posty: 1171
Rejestracja: wt lis 16, 2004 4:24 pm

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Dixi »

Heh, Mycha - masz Ty się z tym swoim Neo.... miejmy nadzieję, że Twój wysiłek i próba oswojenia szczurka nie pójdą na marne....życzę Ci tego z całego serducha...
A jak Neo odnosi się do swoich szczurzych kolegów/koleżanek? Może gdyby miał towarzystwo to uspokoiłby się trochę...
Pozdrawiam,
Aguśka
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Nergal nie wie jak ma się zachować w stosunku do Neo. Puściłam ich razem i Neo siedział z boku mebli. Nergal wytarł się o nie tak, że zrobił mu zamkniętą przestrzeń i tyle. Neo nieruchomieje na jego widok, ale mój szczur wcale nie chce siedzieć z nim w klatce i kiedy ten wychodzi z "wyznaczonego terenu" Nergal napada na niego z zębami... Z samicami nie próbowałam, ale nie intesuje go ich zapach.
Z treningiem zaufania jest ten problem, że próbowałam dosłownie wszystkiego [w tym rzeczy zakazanych], ale on wziął kawałek jedzenia tylko raz i nawet nie zjadł... Może zabrać mu miskę z karmą?
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
Awatar użytkownika
krwiopij
Posty: 5550
Rejestracja: śr lis 19, 2003 11:45 pm
Lokalizacja: Łódź/Lublin
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: krwiopij »

no ja wiem, ze to troche brulatne posuniecie, ale to zmusi go do aktywnego kontaktu z toba... a o to chodzi... tylko nie wiem, czy jest sens zaczynac to u ciebie... bo potem znow przeprowadzka, znow stres i wszystko moze pojsc w cholere... :roll:
Obrazek
po drugiej stronie tęczy skaven mały-diego eszwa dotka abishai lena nightstar
mefit diabeł sasha nadia simbul katja kida eileen bandita fuka maluszek diablica
fredryk minah 5-minkowych-maluszków juni furia trzy-uszka tchórzliwiec sofra moria
sokrates
Mycha
Posty: 2607
Rejestracja: pt sty 17, 2003 4:16 pm
Lokalizacja: cracov
Kontakt:

Neo- trudny przypadek... no to oswajamy

Post autor: Mycha »

Dzień czwarty [chyba]
Zabrałam mu jedzenie zaraz jak napisałam tamtego posta. rano był wyraźnie zainteresowany mną. Mamy postępy- już opiera się na mojej ręce. Dzisiaj próbowałam wywabić go z klatki i już wszedł na drzwiczki! JUPI! TO DZIAŁA! Najbardziej smakuje mu chlebek moczony w melisie [ma ją zresztą na stałę w klatce], "kułka" z karmy i... opłatek. Próbowałam też jogurtu, ale udało mi się wydębić odrobinkę truskawkowego, bo ten lubi, a naturalnego wcale.
Jest lepiej :)

Boże! On pachnie jak samiczka!
W sprawach jakichkolwiek (transport, pytania itd) proszę WYŁĄCZNIE o kontakt meilowy - ratteria[małpka]gmail.com
RATTERIA.W.INTERIA.PL
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”