NIE UMIEM
Moderator: Junior Moderator
NIE UMIEM
Nie umiem o tym pisać, zbieram się już od środy. Nie cierpię tej rubryki chociaż zawsze ją czytam to z zabobonnym lękiem nie odzywałam się tu.
Klara mój pierwszy szczurek, moje spełnione marzenie, odeszła tak poprostu a miała zaledwie rok i cztery miesiące.
Wyjechałam w sobotę rano na trzy dni dziewczyny zostały pod opieką mojej przyjaciółki, jeszcze w niedzielę wieczorem karmiła całą piątkę i Klara wyglądała normalnie. Przyjechałam we wtorek raniutko od trzydziestu godzin byłam na nogach, szybko włożyłam do klatki jedzenie, pogłaskałam co było pod ręką i poleciałam znowu do pracy.
Wieczorem kiedy tylko zaczęłam kręcić się po domu dziewczyny stały przy drzwiczkach klatki tylko Klary nie było, ścisnęło mnie od razu bo Klara witała mnie zawsze po południu, rano często dziewczyny śpią ale popołudniu?
Znalazłam ją w domku przelewającą się przez ręce i wychłodzoną, nie reagowała bólem na nic, odrobina porfiryny przy nosku i tyle. Ogrzałam ją zawinęłam w polarki i postawiłam w klateczce przy kaloryferze, zdecydowałam, że poczekam do rana, nie cierpię i boję się przypadkowych lekarzy.
Skubnęła trochę jedzonka, po czterdziestu godzinach na nogach byłam potwornie zmęczona, bałam się spać z nią żeby jej nie zagnieść, nastawiłam budzik na trzecią. Obudził mnie sen jak Klarcia mości się w klatce i wiedziałam, że odeszła.
Dlaczego tak?
Pozostałe dziewczyny są w świetnej formie, daje im echinacę na wypadek wszelki i próbuję zrozumieć.
Przeraża mnie myśl, że to to jakiś wirus, nie wiem czy pakować je wszystkie i wieźć do lekarza?
Klara mój pierwszy szczurek, moje spełnione marzenie, odeszła tak poprostu a miała zaledwie rok i cztery miesiące.
Wyjechałam w sobotę rano na trzy dni dziewczyny zostały pod opieką mojej przyjaciółki, jeszcze w niedzielę wieczorem karmiła całą piątkę i Klara wyglądała normalnie. Przyjechałam we wtorek raniutko od trzydziestu godzin byłam na nogach, szybko włożyłam do klatki jedzenie, pogłaskałam co było pod ręką i poleciałam znowu do pracy.
Wieczorem kiedy tylko zaczęłam kręcić się po domu dziewczyny stały przy drzwiczkach klatki tylko Klary nie było, ścisnęło mnie od razu bo Klara witała mnie zawsze po południu, rano często dziewczyny śpią ale popołudniu?
Znalazłam ją w domku przelewającą się przez ręce i wychłodzoną, nie reagowała bólem na nic, odrobina porfiryny przy nosku i tyle. Ogrzałam ją zawinęłam w polarki i postawiłam w klateczce przy kaloryferze, zdecydowałam, że poczekam do rana, nie cierpię i boję się przypadkowych lekarzy.
Skubnęła trochę jedzonka, po czterdziestu godzinach na nogach byłam potwornie zmęczona, bałam się spać z nią żeby jej nie zagnieść, nastawiłam budzik na trzecią. Obudził mnie sen jak Klarcia mości się w klatce i wiedziałam, że odeszła.
Dlaczego tak?
Pozostałe dziewczyny są w świetnej formie, daje im echinacę na wypadek wszelki i próbuję zrozumieć.
Przeraża mnie myśl, że to to jakiś wirus, nie wiem czy pakować je wszystkie i wieźć do lekarza?
-
- Posty: 1868
- Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
- Kontakt:
NIE UMIEM
przykro mi... taka mlodziutka dziewczynka... 
