
Nieplanowane, ale nie pożałowane. Jakiś czas temu trafiła do mnie zoologiczna samiczka. Uratowana przez moją koleżankę, która kupiła szczurka ponieważ miał trafić na karmę dla jakiegoś gada :C Nawet nie pytając mnie o zdanie przyniosła mi ogona do domu


I choć dylemat miałam ogromny - bo w końcu moim marzeniem były samce, to postanowiłam spróbować damsko-męskiego stadka i zanim trafią do mnie dwa maluchy czeka mnie wizyta u weta na sterylkę Didi

Mała jest trochę dzikuską. W klatce siedzi spokojna taka, ale jak ją puszczę po pokoju to hula


Zdjęć za bardzo nie mam, bo mała buntowniczka nic nie daje sobie pstryknąć

