Hm...zolwia stepowego mam..
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
A wlasciwie w czystej teorii moj brat ma.
Mile i stosunkowo nieklopotliwe stworzonko o ile bedzie mial poza podloga mieszkania terra i lampe grzewcza, niektorzy zapominaja ze zolwie to zwierzeta zmiennocieplne i potrzebujace slonca czy chociaz jego substytutu..
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Zolw nazywa sie Florek, acz jest plci pieknej.
Ma jakies hm...17 lat. Kazdej zimy zapada w letarg.
Z plazow posiadam aksolotla, odmiane albinotyczna (rozowe cialo, czerwone skrzela). Bardzo sympatyczny i niemal nie do zdarcia zwierz, tyle ze z racji skrzel zewnetrznych musi mieszkac sam, badz z przedstawicielami wlasnego gatunku. Skrzela moglyby rybom smakowac..
Akurat on trafil do mnie ze szkoly. Ktos wpuscil jego i dwojke jego kolegow do akwarium z pyszczakami. Kiedy do mnie trafily nie mialy odnozy ani skrzeli,ich ogony byly ponadgryzane.
Jeden albinosek umarl nastepnego dnia, drugi, ciemno ubarwiony z nieznanych przyczyn po dwoch miesacach.
Trzeci ma sie swietnie i pelza sobie po dnie prywatnego stulitrowego akwarium..
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Nie sa wybredne, jedza praktycznie kazdy pokarm pochodzenia zwierzecego. Jemu smakuje na przyklad zywa i mrozona ochotka, mieso serc wolowych, ddzownice.
Aksolotle maja niesamowite zdolnosci regeneracyjne. Moj paskud trafil do mnie bez konczyn, ze zjedzonymi skrzelami i podrgyzionym ogonem.
Teraz jest caly i zdrowy, ze wszystkimi czterema lapkami i slicznym pletwowawtym ogonem.
Tylko skrzela ma krotsze i mniej rozgalezione niz u nienadjedzonych osobnikow..
Pozostalosc po przeslosci.
Ogolnie, bombowy jest..:>