Lorka ...
Moderator: Junior Moderator
Lorka ...
:evil: przykro mi starsznie
[']
[']
w serduszq... Kisiel ,Bingo,Trysia,Pacio,Glucia,Blutek
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
ik hou van je schatjes :*
moje gwiazdki na niebie
- sopocianka
- Posty: 594
- Rejestracja: ndz cze 26, 2005 5:26 am
- Lokalizacja: Sopot
Lorka ...
:-( przykro mi
[']
[']
Za TM: Ret, Kangus, Urodzinka, Okruszek, Skrawek, Flips, Settimo, Yeti, Skierka, Chochlik
Lorka ...
Asiu tak strasznie mi przykro...brak słów.... :angel13:
[']['][']
[']['][']
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
-
- Posty: 102
- Rejestracja: ndz sie 07, 2005 7:57 am
Lorka ...
przykro mi....... wiem co czujesz.....trzymaj się jakoś
[']
[']
w domu szaleją --> Czika (psica), i ogoniaste: Brązowa, Nika, Lilith,Dara i Tavi
gdzieś tam --> Szatan, Czedar, Gałka,Zuzu, Kremówka, Gryzelda,Mamuśka, Cykorka i Kreska.....
gdzieś tam --> Szatan, Czedar, Gałka,Zuzu, Kremówka, Gryzelda,Mamuśka, Cykorka i Kreska.....
Lorka ...
Lorka ...
trafiła do mnie około marca zeszłego roku, miałam już Olafa ['] i Morie ['] - oba mieszkające oddzielni, bo sie nie polubiły
Myśl o towarzyszcze dla Morii gdzies sie tam telepała po głowie, troche nie realnie
gdzy moja siora przytargała dla siebie trzeciego myszoskoczka - ja postanowiłam dla równowagi znaleśc jeszcze jednego szczurka
mała byś kremowa, albo aguti...
jako ze myśla ta podzieliłam się z kilkoma osobami - m.in. z Madą - ona to zadzwoniła do mnie rano mówiąc że obdzwoniła kilka sklepów i że są kremowe dziewczynki w Jankach
pojechałyśmy...
Plan był troszke skomplikowany, poniewaz nie miałam odwagi sam ich łączyc
Malutka, po drodze nazwana już Lorien, trafiła do Yrsy, gdzie wieczorkiem tego samego dnia dowiozłam Morie
okazało się że z łączniem problemów nie było
za to mama zauwałyła nieobecnosc Morii i sprawa się wydała
ale obyło sie bez awantur
po jakimś czase do dziewczyn dołączył Yasco, dorosły juz facet
Lorka zawsze była szczurkiem uległym, i Morii - która dominowała, i Yasco schodziła z drogi
z Yasciem nie specjalnie się lubili, razem spali sporadycznie - jezli juz to we trójke, najczęsciej jednak dziewczyny trzymały się razem
była szczurkiem płochliwym, który uciekał przed ręką, ode wzięty i przytulony siedził spokojnie
przez swoje czerwone oczki często bujała sie na boki
stojąc na tylnich łapkach, oparta o pręty klatki wystawiała nos i bujała się
czule zwana przez moją rodzinke 'pacankiem' albo 'kretynkiem'
dla mnie była wiecznym dzieckiem, wiecznym, lekko przestraszonym maluchem,
choc gdy odeszła Moria zaczeła troszeńke dominować nad Yasco
była wariatką, nie przewidywalną, zaciekle fukala na wszystkich obcych zbliżających sie do klatki, a najbardziej na mojego MM
łapała zębami wszystko co zblizyło sie do prętów
tylko potem z głupiutkim wyrazem pyszczka zastanawiała sie co zrobiła i puszczła mój palec
nigdy mnie nie ugryzła, tak mocno, świadomie...
była kochana
taki mały cykorek...
wziałam ją jako szczurka kremowego - kremowego hasky
z wiekiem stała się biała, u licznych wetów które z nia odwiedziałyśmy nawet tego nie tłumaczyłam, robiła za albinoska...
nie wiem co sie stało, nie wiem dlaczego odeszła..
tego dnia akurat została sama w klatce
wyglądała jak by spała, miała zamknięte oczy...
mam nadzieje że nie cierpiała
. . .
trafiła do mnie około marca zeszłego roku, miałam już Olafa ['] i Morie ['] - oba mieszkające oddzielni, bo sie nie polubiły
Myśl o towarzyszcze dla Morii gdzies sie tam telepała po głowie, troche nie realnie
gdzy moja siora przytargała dla siebie trzeciego myszoskoczka - ja postanowiłam dla równowagi znaleśc jeszcze jednego szczurka
mała byś kremowa, albo aguti...
jako ze myśla ta podzieliłam się z kilkoma osobami - m.in. z Madą - ona to zadzwoniła do mnie rano mówiąc że obdzwoniła kilka sklepów i że są kremowe dziewczynki w Jankach
pojechałyśmy...
Plan był troszke skomplikowany, poniewaz nie miałam odwagi sam ich łączyc
Malutka, po drodze nazwana już Lorien, trafiła do Yrsy, gdzie wieczorkiem tego samego dnia dowiozłam Morie
okazało się że z łączniem problemów nie było
za to mama zauwałyła nieobecnosc Morii i sprawa się wydała
ale obyło sie bez awantur
po jakimś czase do dziewczyn dołączył Yasco, dorosły juz facet
Lorka zawsze była szczurkiem uległym, i Morii - która dominowała, i Yasco schodziła z drogi
z Yasciem nie specjalnie się lubili, razem spali sporadycznie - jezli juz to we trójke, najczęsciej jednak dziewczyny trzymały się razem
była szczurkiem płochliwym, który uciekał przed ręką, ode wzięty i przytulony siedził spokojnie
przez swoje czerwone oczki często bujała sie na boki
stojąc na tylnich łapkach, oparta o pręty klatki wystawiała nos i bujała się
czule zwana przez moją rodzinke 'pacankiem' albo 'kretynkiem'
dla mnie była wiecznym dzieckiem, wiecznym, lekko przestraszonym maluchem,
choc gdy odeszła Moria zaczeła troszeńke dominować nad Yasco
była wariatką, nie przewidywalną, zaciekle fukala na wszystkich obcych zbliżających sie do klatki, a najbardziej na mojego MM
łapała zębami wszystko co zblizyło sie do prętów
tylko potem z głupiutkim wyrazem pyszczka zastanawiała sie co zrobiła i puszczła mój palec
nigdy mnie nie ugryzła, tak mocno, świadomie...
była kochana
taki mały cykorek...
wziałam ją jako szczurka kremowego - kremowego hasky
z wiekiem stała się biała, u licznych wetów które z nia odwiedziałyśmy nawet tego nie tłumaczyłam, robiła za albinoska...
nie wiem co sie stało, nie wiem dlaczego odeszła..
tego dnia akurat została sama w klatce
wyglądała jak by spała, miała zamknięte oczy...
mam nadzieje że nie cierpiała
. . .
Lorka ...
['] :-(
This is the night
this a beautyfull night
and we call Bella Notte.
Miłość to coś co jest zawsze ale nie wszędzie.Taki przyjaciel, co się można zkichać wysyłając zaproszenia, bo nigdy nie przychodzi.
I tak się tydzień później wprosi
this a beautyfull night
and we call Bella Notte.
Miłość to coś co jest zawsze ale nie wszędzie.Taki przyjaciel, co się można zkichać wysyłając zaproszenia, bo nigdy nie przychodzi.
I tak się tydzień później wprosi