Moje chrupkowe stadko

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Dam mu jeszcze dwa tygodnie ;) tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: Maszka »

Jeśli to jest jedna jedyna ranka to nie ma co panikować. Jeśli ranek jest więcej - trzeba pomyśleć o pasożytach, problemach skórnych. Czekam w takim razie na wieści o Fiołkowym i trzymam kciuki za łączenie :)
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

U nas bez zmian traktuje Fiołka rivanolem i maścią nagietkową i widzę poprawę. Znowu jemy rat nature, Małe jedzą tyle, że jestem w szoku. Myślę o jakiejś diecie bo Krzysiu się zaokrągla :( No i mam wykopki :D
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: Maszka »

W łączeniu żadnych postępów? :(

A na dietę dobry jest labofeed, u mnie chłopcy lubią, ładnie schudli.
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: Maszka »

Jak się Fiołek zachowuje? Przekonał się już do chłopaków? :)
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

A muszę powiedzieć, że jest lepiej i to o niebo. Kontynuuje łączenie i zobaczymy czy się zaprzyjaźnią :) Fiołek czasem dziabie, ale w sumie to dziabie wszystko (w tym nas ;/) także zobaczymy. Rany praktycznie ma zagojone i zrobiło mu się takie lśniące i mięciutkie futerko :3
Maszka
Posty: 1605
Rejestracja: sob paź 17, 2009 2:04 pm
Lokalizacja: Poznań

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: Maszka »

Nie mogę się nadziwić, że on się u Was tak zachowuje ::)
Mam nadzieję, że szybko się zaprzyjaźnią, aby Fiołek nie był sam tak długo. Czekam na wieści z frontu i przypominam się o jakieś foty ;)
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Nie jest dobrze :( mimo kastracji i podawania neospazminy Fiołek gryzie do krwi i atakuje Chrupka i Krzysia. Rozmawiałam z Maszką i słusznie twierdzi, że Fiolinka nie może być sam, razem zastanawiamy się nad adopcją, bo niestety raczej nie podołam dwóm stadom. Nie chciałabym oddawać Fiołka-jest u mnie dwa miesiące i przywiązałam się do niego- ale nie widzę szans na połączenie go z moimi Małymi w stado. Krzysiu też zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku nawet do Chrupka, ale wydaje mi się, że chce przejąć status alfy. W sumie to obwiniam siebie, bo to moje pierwsze łączenie dorosłych szczurów i może robię coś źle :(. Ale dobro Fiołka jest najważniejsze, a to prawda szczur sam nie może być. Już załamana jestem nie wiem co mam zrobić.
Awatar użytkownika
Toha
Posty: 131
Rejestracja: pn sie 20, 2012 12:37 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: Toha »

Jak skończyła się ta historia? Jestem w trakcie swojego pierwszego łączenia i bardzo jestem ciekawa!
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Długo tu nie pisałam, ale chcę wznowić wątek bo...
W niedziele wieczorem przyjechały do mnie dwa nowe synusie: Żelek i Zbysiu :)
Dzisiaj zaczęłam łączenie i jest na razie ok. Małe biegały razem 40 minut z Chrupcie i Krzysiem. Chrupciu z początku najeżył się na maxa, ale nie był agresywny. Krzysiu oczywiście ze Zbyszkiem od razu spali na sobie. Chrupek i Żelek mieli dwie małe scyje, ale był tylko pisk, a potem stanie w bezruchu, więc ok. Jutro znowu planuje łączyć je na neutralnym gruncie, dopóty, dopóki Maluchy nie będą całkowicie dobrze na siebie reagować. Nie wiem za bardzo w którym momencie włożyć je do jednej klatki, ale myślę, że jakoś sobie z tym poradzę. Dzisiejszy dzień bardzo mnie podbudował, bo po Fiołku bardzo się bałam.
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Dzisiaj było trochę ciężej niż wczoraj, ale w sumie ok Chrupek trochę poszarpał się z Żelkiem, ale obyło się bez żadnych oznak tej krótkiej bójki. Krzysiu chciał uciekać gdzie pieprz rośnie, więc wsadziłam całą czwórkę do transporterka i chwile nosiłam. Nic się nie stało. Łączyłam dziś ogólnie godzinę. Tragedii nie było, ale bez większych sukcesów. Planuję też troszkę po podmieniać żwirek w klatkach. I jutro znowu spróbować z transporterem. Na razie jestem dobrej myśli. Ale euforii z wczoraj już nie mam :p
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Dzisiaj 3ci dzień łączenia, jest ok. Najpierw wanna (gdyż siostra ma za duże łóżko i się po prostu ignorują). Posiedziały w wannie może z 5 minut, po czym Chrupek zaczął wyskakiwać (może przypomniało mu się tragiczne łączenie w wannie z Fiołkiem, gdy ten pogryzł go do krwi), więc transporter. Małe bardzo się bały (szczególnie Krzysiu), więc je wyjęłam. Jak Piotrek wrócił do domu zapakowaliśmy całą wesołą gromadę w transporter i poszliśmy na spacer. Było naprawdę ok, Chrupek nawet się nie zjeżył. Małe na spacerze spały wszystkie na sobie. Zbyszek lizał Chrupcia po buzi. Po pół godziny wróciliśmy i daliśmy Małe do ich klatek, żeby trochę odpoczęły. Boję się tylko, że dzieciaki mnie znienawidzą przez to, że narażam je na taki stres :|. Żelek ze Zbyszkiem jak na braci z jednego miotu są ze sobą niezbyt związane. Zdarzyło mi się nawet, że nie biły się z Chrupkiem i Krzysiem podczas łączenia, tylko między sobą. Na razie na plus zobaczymy co bd dalej. Namawiam też Piotrka na nową klatkę -taką według kalkulatora na 9 szczurów- bo mimo, że mam na 4 szczury klatkę, wolałabym, żeby cała 4 mieszkała w większej i bardziej komfortowej.
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Cały czas łączę na neutralu na razie. Nie spieszę się jakoś specjalnie. Jest ok bez jakiejś większej agresji, ale na razie też bez miłości. Żelki (tak mówię roboczo na Żelka i Zbyszka), już dosyć się do mnie przywiązały. Żelek strasznie boi się Chrupka, piszczy gdy ten tylko do niego podchodzi :p. W ich małym Żelkowym stadku rządzi Zbyszek:) już nawet zdarzyło mu się mnie osikać co mnie cieszy, bo przyłączył mnie do stada. Z kolei Żeluś z namiętnością iska moje palce, że aż całe oślinia. Chrupciowi troszkę się pogorszyło z serduszkiem :( Obawiam się, że przez łączenie, ale jutro pojadę do weta i się skonsultuję.
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Re: Moje chrupkowe stadko

Post autor: kiri »

Wróciłam do domu z pracy- Krzysiu okropnie wyglądał: porfina z oczu, niedowład łapek, leciał mi przez ręce. Od razu do weta. Pani doktor powiedziała, że to wylew. Leczymy. Mamy zły dzień :( ja wyłam całą drogę do weta, a Piotrek powrotną. Więc łączenie na razie przerywamy. Czy powinnam oddzielić Krzysia od Chrupka? Nie chciałabym tego robić...
kiri
Posty: 53
Rejestracja: czw kwie 04, 2013 10:06 am

Do widzenia Synku! :(

Post autor: kiri »

Wczoraj odszedł w wieku roku i 4 miesięcy nasz kochany, szczurzy Synek. Pupilek taty, wielka Lizawka mamy, wspaniały brat Krzysiu. Krzysiowi po wylewie poprawiło się jednak w środę znowu było pogorszenie i mimo szybkiej reakcji wczoraj odszedł za tęczowy most :( Krzysiu był wspaniałym Szczurasem, bardzo nam go brakuje. Jednak ból choć nigdy nie zwleka, kiedyś minie i zamieni się w wdzięczność za szczęście i miłość które wniósł w nasze życie. Kochamy Cię synku, biegaj po ogonkowym niebie, gdzie nigdy nie zabraknie Ci kompanów do iskania i makaronu do jedzenia :). Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dane nam się spotkać, ja podrapie Cię po dupce, a Ty będziesz lizał moją rękę. Szkoda, że tak krótko, ale dziękuję, że w ogóle <3
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”