 tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.
 tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.Moje chrupkowe stadko
Moderator: Junior Moderator
					Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu 
		
		
	Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
 
		
		Re: Moje chrupkowe stadko
Dam mu jeszcze dwa tygodnie  tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.
 tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.
			
			
									
						
										
						 tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.
 tym bardziej, że pojawił się kolejny problem- Fiołek wydrapał sobie na karku krwawą rankę. Konsultowałam się z panią doktor- kazała mi smarować 3 razy dziennie maścią nagietkową. Co sądzicie? Dodatkowo przemyłam rivanolem, żeby odkazić troszkę. Rana nie jest głęboka nie wymaga szycia, ale ja ofkorz spanikowałam.Re: Moje chrupkowe stadko
Jeśli to jest jedna jedyna ranka to nie ma co panikować. Jeśli ranek jest więcej - trzeba pomyśleć o pasożytach, problemach skórnych. Czekam w takim razie na wieści o Fiołkowym i trzymam kciuki za łączenie 
			
			
									
						
										
						
Re: Moje chrupkowe stadko
U nas bez zmian traktuje Fiołka rivanolem i maścią nagietkową i widzę poprawę. Znowu jemy rat nature, Małe jedzą tyle, że jestem w szoku. Myślę o jakiejś diecie bo Krzysiu się zaokrągla  No i mam wykopki
 No i mam wykopki 
			
			
									
						
										
						 No i mam wykopki
 No i mam wykopki 
Re: Moje chrupkowe stadko
W łączeniu żadnych postępów? 
A na dietę dobry jest labofeed, u mnie chłopcy lubią, ładnie schudli.
			
			
									
						
										
						
A na dietę dobry jest labofeed, u mnie chłopcy lubią, ładnie schudli.
Re: Moje chrupkowe stadko
Jak się Fiołek zachowuje? Przekonał się już do chłopaków? 
			
			
									
						
										
						
Re: Moje chrupkowe stadko
A muszę powiedzieć, że jest lepiej i to o niebo. Kontynuuje łączenie i zobaczymy czy się zaprzyjaźnią  Fiołek czasem dziabie, ale w sumie to dziabie wszystko (w tym nas ;/) także zobaczymy. Rany praktycznie ma zagojone i zrobiło mu się takie lśniące i mięciutkie futerko :3
 Fiołek czasem dziabie, ale w sumie to dziabie wszystko (w tym nas ;/) także zobaczymy. Rany praktycznie ma zagojone i zrobiło mu się takie lśniące i mięciutkie futerko :3
			
			
									
						
										
						 Fiołek czasem dziabie, ale w sumie to dziabie wszystko (w tym nas ;/) także zobaczymy. Rany praktycznie ma zagojone i zrobiło mu się takie lśniące i mięciutkie futerko :3
 Fiołek czasem dziabie, ale w sumie to dziabie wszystko (w tym nas ;/) także zobaczymy. Rany praktycznie ma zagojone i zrobiło mu się takie lśniące i mięciutkie futerko :3Re: Moje chrupkowe stadko
Nie mogę się nadziwić, że on się u Was tak zachowuje  
 
Mam nadzieję, że szybko się zaprzyjaźnią, aby Fiołek nie był sam tak długo. Czekam na wieści z frontu i przypominam się o jakieś foty
			
			
									
						
										
						 
 Mam nadzieję, że szybko się zaprzyjaźnią, aby Fiołek nie był sam tak długo. Czekam na wieści z frontu i przypominam się o jakieś foty

Re: Moje chrupkowe stadko
Nie jest dobrze  mimo kastracji i podawania neospazminy Fiołek gryzie do krwi i atakuje Chrupka i Krzysia. Rozmawiałam z Maszką i słusznie twierdzi, że Fiolinka nie może być sam, razem zastanawiamy się nad adopcją, bo niestety raczej nie podołam dwóm stadom. Nie chciałabym oddawać Fiołka-jest u mnie dwa miesiące i przywiązałam się do niego- ale nie widzę szans na połączenie go z moimi Małymi w stado. Krzysiu też zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku nawet do Chrupka, ale wydaje mi się, że chce przejąć status alfy. W sumie to obwiniam siebie, bo to moje pierwsze łączenie dorosłych szczurów i może robię coś źle
 mimo kastracji i podawania neospazminy Fiołek gryzie do krwi i atakuje Chrupka i Krzysia. Rozmawiałam z Maszką i słusznie twierdzi, że Fiolinka nie może być sam, razem zastanawiamy się nad adopcją, bo niestety raczej nie podołam dwóm stadom. Nie chciałabym oddawać Fiołka-jest u mnie dwa miesiące i przywiązałam się do niego- ale nie widzę szans na połączenie go z moimi Małymi w stado. Krzysiu też zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku nawet do Chrupka, ale wydaje mi się, że chce przejąć status alfy. W sumie to obwiniam siebie, bo to moje pierwsze łączenie dorosłych szczurów i może robię coś źle  . Ale dobro Fiołka jest najważniejsze, a to prawda szczur sam nie może być. Już załamana jestem nie wiem co mam zrobić.
. Ale dobro Fiołka jest najważniejsze, a to prawda szczur sam nie może być. Już załamana jestem nie wiem co mam zrobić.
			
			
									
						
										
						 mimo kastracji i podawania neospazminy Fiołek gryzie do krwi i atakuje Chrupka i Krzysia. Rozmawiałam z Maszką i słusznie twierdzi, że Fiolinka nie może być sam, razem zastanawiamy się nad adopcją, bo niestety raczej nie podołam dwóm stadom. Nie chciałabym oddawać Fiołka-jest u mnie dwa miesiące i przywiązałam się do niego- ale nie widzę szans na połączenie go z moimi Małymi w stado. Krzysiu też zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku nawet do Chrupka, ale wydaje mi się, że chce przejąć status alfy. W sumie to obwiniam siebie, bo to moje pierwsze łączenie dorosłych szczurów i może robię coś źle
 mimo kastracji i podawania neospazminy Fiołek gryzie do krwi i atakuje Chrupka i Krzysia. Rozmawiałam z Maszką i słusznie twierdzi, że Fiolinka nie może być sam, razem zastanawiamy się nad adopcją, bo niestety raczej nie podołam dwóm stadom. Nie chciałabym oddawać Fiołka-jest u mnie dwa miesiące i przywiązałam się do niego- ale nie widzę szans na połączenie go z moimi Małymi w stado. Krzysiu też zaczął się agresywnie zachowywać w stosunku nawet do Chrupka, ale wydaje mi się, że chce przejąć status alfy. W sumie to obwiniam siebie, bo to moje pierwsze łączenie dorosłych szczurów i może robię coś źle  . Ale dobro Fiołka jest najważniejsze, a to prawda szczur sam nie może być. Już załamana jestem nie wiem co mam zrobić.
. Ale dobro Fiołka jest najważniejsze, a to prawda szczur sam nie może być. Już załamana jestem nie wiem co mam zrobić.Re: Moje chrupkowe stadko
Jak skończyła się ta historia? Jestem w trakcie swojego pierwszego łączenia i bardzo jestem ciekawa!
			
			
									
						
							O moich łobuzach: http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=37652
Zapraszam na: www.facebook.pl/wygrajztrema i www.wygrajztrema.blog.pl
			
						Zapraszam na: www.facebook.pl/wygrajztrema i www.wygrajztrema.blog.pl
Re: Moje chrupkowe stadko
Długo tu nie pisałam, ale chcę wznowić wątek bo...
W niedziele wieczorem przyjechały do mnie dwa nowe synusie: Żelek i Zbysiu 
 
Dzisiaj zaczęłam łączenie i jest na razie ok. Małe biegały razem 40 minut z Chrupcie i Krzysiem. Chrupciu z początku najeżył się na maxa, ale nie był agresywny. Krzysiu oczywiście ze Zbyszkiem od razu spali na sobie. Chrupek i Żelek mieli dwie małe scyje, ale był tylko pisk, a potem stanie w bezruchu, więc ok. Jutro znowu planuje łączyć je na neutralnym gruncie, dopóty, dopóki Maluchy nie będą całkowicie dobrze na siebie reagować. Nie wiem za bardzo w którym momencie włożyć je do jednej klatki, ale myślę, że jakoś sobie z tym poradzę. Dzisiejszy dzień bardzo mnie podbudował, bo po Fiołku bardzo się bałam.
			
			
									
						
										
						W niedziele wieczorem przyjechały do mnie dwa nowe synusie: Żelek i Zbysiu
 
 Dzisiaj zaczęłam łączenie i jest na razie ok. Małe biegały razem 40 minut z Chrupcie i Krzysiem. Chrupciu z początku najeżył się na maxa, ale nie był agresywny. Krzysiu oczywiście ze Zbyszkiem od razu spali na sobie. Chrupek i Żelek mieli dwie małe scyje, ale był tylko pisk, a potem stanie w bezruchu, więc ok. Jutro znowu planuje łączyć je na neutralnym gruncie, dopóty, dopóki Maluchy nie będą całkowicie dobrze na siebie reagować. Nie wiem za bardzo w którym momencie włożyć je do jednej klatki, ale myślę, że jakoś sobie z tym poradzę. Dzisiejszy dzień bardzo mnie podbudował, bo po Fiołku bardzo się bałam.
Re: Moje chrupkowe stadko
Dzisiaj było trochę ciężej niż wczoraj, ale w sumie ok Chrupek trochę poszarpał się z Żelkiem, ale obyło się bez żadnych oznak tej krótkiej bójki. Krzysiu chciał uciekać gdzie pieprz rośnie, więc wsadziłam całą czwórkę do transporterka i chwile nosiłam. Nic się nie stało. Łączyłam dziś ogólnie godzinę. Tragedii nie było, ale bez większych sukcesów. Planuję też troszkę po podmieniać żwirek w klatkach. I jutro znowu spróbować z transporterem. Na razie jestem dobrej myśli. Ale euforii z wczoraj już nie mam :p
			
			
									
						
										
						Re: Moje chrupkowe stadko
Dzisiaj  3ci dzień łączenia, jest ok. Najpierw wanna (gdyż siostra ma za duże łóżko i się po prostu ignorują). Posiedziały w wannie może z 5 minut, po czym Chrupek zaczął wyskakiwać (może przypomniało mu się tragiczne łączenie w wannie z Fiołkiem, gdy ten pogryzł go do krwi), więc transporter. Małe bardzo się bały (szczególnie Krzysiu), więc je wyjęłam. Jak Piotrek wrócił do domu zapakowaliśmy całą wesołą gromadę w transporter i poszliśmy na spacer. Było naprawdę ok, Chrupek nawet się nie zjeżył. Małe na spacerze spały wszystkie na sobie. Zbyszek lizał Chrupcia po buzi. Po pół godziny wróciliśmy i daliśmy Małe do ich klatek, żeby trochę odpoczęły. Boję się tylko, że dzieciaki mnie znienawidzą przez to, że narażam je na taki stres :|. Żelek ze Zbyszkiem jak na braci z jednego miotu są ze sobą niezbyt związane. Zdarzyło mi się nawet, że nie biły się z Chrupkiem i Krzysiem podczas łączenia, tylko między sobą. Na razie na plus zobaczymy co bd dalej. Namawiam też Piotrka na nową klatkę -taką według kalkulatora na 9 szczurów- bo mimo, że mam na 4 szczury klatkę, wolałabym, żeby cała 4 mieszkała w większej i bardziej komfortowej.
			
			
									
						
										
						Re: Moje chrupkowe stadko
Cały czas łączę na neutralu na razie. Nie spieszę się jakoś specjalnie. Jest ok bez jakiejś większej agresji, ale na razie też bez miłości. Żelki (tak mówię roboczo na Żelka i Zbyszka), już dosyć się do mnie przywiązały. Żelek strasznie boi się Chrupka, piszczy gdy ten tylko do niego podchodzi :p. W ich małym Żelkowym stadku rządzi Zbyszek:) już nawet zdarzyło mu się mnie osikać co mnie cieszy, bo przyłączył mnie do stada. Z kolei Żeluś z namiętnością iska moje palce, że aż całe oślinia. Chrupciowi troszkę się pogorszyło z serduszkiem  Obawiam się, że przez łączenie, ale jutro pojadę do weta i się skonsultuję.
 Obawiam się, że przez łączenie, ale jutro pojadę do weta i się skonsultuję.
			
			
									
						
										
						 Obawiam się, że przez łączenie, ale jutro pojadę do weta i się skonsultuję.
 Obawiam się, że przez łączenie, ale jutro pojadę do weta i się skonsultuję.Re: Moje chrupkowe stadko
Wróciłam do domu z pracy- Krzysiu okropnie wyglądał: porfina z oczu, niedowład łapek, leciał mi przez ręce. Od razu do weta. Pani doktor powiedziała, że to wylew. Leczymy. Mamy zły dzień  ja wyłam całą drogę do weta, a Piotrek powrotną. Więc łączenie na razie przerywamy. Czy powinnam oddzielić Krzysia od Chrupka? Nie chciałabym tego robić...
 ja wyłam całą drogę do weta, a Piotrek powrotną. Więc łączenie na razie przerywamy. Czy powinnam oddzielić Krzysia od Chrupka? Nie chciałabym tego robić...
			
			
									
						
										
						 ja wyłam całą drogę do weta, a Piotrek powrotną. Więc łączenie na razie przerywamy. Czy powinnam oddzielić Krzysia od Chrupka? Nie chciałabym tego robić...
 ja wyłam całą drogę do weta, a Piotrek powrotną. Więc łączenie na razie przerywamy. Czy powinnam oddzielić Krzysia od Chrupka? Nie chciałabym tego robić...Do widzenia Synku! :(
Wczoraj odszedł w wieku roku i 4 miesięcy nasz kochany, szczurzy Synek. Pupilek taty, wielka Lizawka mamy, wspaniały brat Krzysiu. Krzysiowi po wylewie poprawiło się jednak w środę znowu było pogorszenie i mimo szybkiej reakcji wczoraj odszedł za tęczowy most  Krzysiu był wspaniałym Szczurasem, bardzo nam go brakuje. Jednak ból choć nigdy nie zwleka, kiedyś minie i zamieni się w wdzięczność za szczęście i miłość które wniósł w nasze życie. Kochamy Cię synku, biegaj po ogonkowym niebie, gdzie nigdy nie zabraknie Ci kompanów do iskania i makaronu do jedzenia
 Krzysiu był wspaniałym Szczurasem, bardzo nam go brakuje. Jednak ból choć nigdy nie zwleka, kiedyś minie i zamieni się w wdzięczność za szczęście i miłość które wniósł w nasze życie. Kochamy Cię synku, biegaj po ogonkowym niebie, gdzie nigdy nie zabraknie Ci kompanów do iskania i makaronu do jedzenia  . Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dane nam się spotkać, ja podrapie Cię po dupce, a Ty będziesz lizał moją rękę. Szkoda, że tak krótko, ale dziękuję, że w ogóle <3
. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dane nam się spotkać, ja podrapie Cię po dupce, a Ty będziesz lizał moją rękę. Szkoda, że tak krótko, ale dziękuję, że w ogóle <3
			
			
									
						
										
						 Krzysiu był wspaniałym Szczurasem, bardzo nam go brakuje. Jednak ból choć nigdy nie zwleka, kiedyś minie i zamieni się w wdzięczność za szczęście i miłość które wniósł w nasze życie. Kochamy Cię synku, biegaj po ogonkowym niebie, gdzie nigdy nie zabraknie Ci kompanów do iskania i makaronu do jedzenia
 Krzysiu był wspaniałym Szczurasem, bardzo nam go brakuje. Jednak ból choć nigdy nie zwleka, kiedyś minie i zamieni się w wdzięczność za szczęście i miłość które wniósł w nasze życie. Kochamy Cię synku, biegaj po ogonkowym niebie, gdzie nigdy nie zabraknie Ci kompanów do iskania i makaronu do jedzenia  . Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dane nam się spotkać, ja podrapie Cię po dupce, a Ty będziesz lizał moją rękę. Szkoda, że tak krótko, ale dziękuję, że w ogóle <3
. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze będzie dane nam się spotkać, ja podrapie Cię po dupce, a Ty będziesz lizał moją rękę. Szkoda, że tak krótko, ale dziękuję, że w ogóle <3