Zdziczał
Moderator: Junior Moderator
Zdziczał
EmDżi, pomysl troche o zwierzaku...
to nie jest kwestia "zdziczyje czy nie zdziczeje", szczura nie mozna zostawiac na tyle czasu bez wypuszczania. jeszcze kiedy ogonek ma towarzystwko innego szczurka mozna je czasem zostawic na pare dni (oby nie za czesto).
samego nie.
byly przypadki kiedy szczury poprstu umieraly pozostawione przez dluzszy czas same w klatce. bez nikogo, bez zadnego zajecia.
szczur to tez odpowiedzialnosc...
poszukaj moze w przechowalni (w pogadochach), moze ktos z forum zajal by sie biedactwem przez te 2 tygodnie.
to nie jest kwestia "zdziczyje czy nie zdziczeje", szczura nie mozna zostawiac na tyle czasu bez wypuszczania. jeszcze kiedy ogonek ma towarzystwko innego szczurka mozna je czasem zostawic na pare dni (oby nie za czesto).
samego nie.
byly przypadki kiedy szczury poprstu umieraly pozostawione przez dluzszy czas same w klatce. bez nikogo, bez zadnego zajecia.
szczur to tez odpowiedzialnosc...
poszukaj moze w przechowalni (w pogadochach), moze ktos z forum zajal by sie biedactwem przez te 2 tygodnie.
Zdziczał
ja wróce jeszcze do tematu "zdziczenia". mam ostatnio taki problem z moją szczurką. jak już wspominałam jest to zwierzątko z zoologika i od początku była bardzo strachliwa, nawet nie mogła mieć domku w klatce, bo tylko tam siedziała.
nie chciałam jej stresować od początku, więc pierwszego dina zostawiłam ją w spokoju, ale już następnego zaczęłam wkładać rękę od klatki, delikatnie głaskać... robiłam tak przez duługi czas, z tym że doszło jeszcze wyjmowanie szczuraska, bo wyjść sama nie chciała, i noszenie , trzymanie przy sobie.
może nie wykorzystałam odpowiedniej wiedzy, robiłam to wszystko na wyczucie, bo nie było mnie jeszcze na forum...
chociaż oboje pracujemy, codziennie staram się poświęcać jej czas, zalecane minimum- godzinę , jeśli mam więcej czasu to nawet kilka
po kilku miesiącach zdałam sobie sprawę, że moja kochana kruszynka nigdy nie będzie taką przylepką jaką bym chciała żeby była :-(
chociaż staram się być przyjacielem mojego szczuraska, ona mnie wyraźnie bojkotuje, po paru chwilkach na rękach podejmuje próbę ucieczki, a potem chowa się i potrafi nie wychodzić godzinami... :?
gwoli wyjaśnienia było już lepiej- mogłam jej pozwolić biegać po pokoju, myszkować a ona przychodziła do mnie sama, wspinała się po nogawce, schodziła i brykała dalej :bom: i było już całkiem fajnie, chociaż nie lubi być " na mnie " i tak było świetnie, bo obydwie dobrze się bawiłyśmy...
niestety od jakiegoś czasu (2 tyg.) szczura zupełnie nie chce biegać, ani bawić się... przy pierwszej okazji chowa się i nie chce wyjść...
dlatego pomyślałam o innej strategii "uspołecznienia" zwierzaka- chciałabym wziąć dla niej koleżankę, najlepiej od kogoś z Was, żeby to był taki szczurek, który jest oswojony od maleństwa i nie boi się ludzi... może wtedy i moją dałoby się zreformować?
poradźcie mi, czy to jest dobry pomysł? może mojej niuni naprawdę brakuje szczurkowego towarzystwa? a może uważacie, ze jest antyspołeczna i drugi szczurek tylko na tym ucierpi?
nie chciałam jej stresować od początku, więc pierwszego dina zostawiłam ją w spokoju, ale już następnego zaczęłam wkładać rękę od klatki, delikatnie głaskać... robiłam tak przez duługi czas, z tym że doszło jeszcze wyjmowanie szczuraska, bo wyjść sama nie chciała, i noszenie , trzymanie przy sobie.
może nie wykorzystałam odpowiedniej wiedzy, robiłam to wszystko na wyczucie, bo nie było mnie jeszcze na forum...
chociaż oboje pracujemy, codziennie staram się poświęcać jej czas, zalecane minimum- godzinę , jeśli mam więcej czasu to nawet kilka
po kilku miesiącach zdałam sobie sprawę, że moja kochana kruszynka nigdy nie będzie taką przylepką jaką bym chciała żeby była :-(
chociaż staram się być przyjacielem mojego szczuraska, ona mnie wyraźnie bojkotuje, po paru chwilkach na rękach podejmuje próbę ucieczki, a potem chowa się i potrafi nie wychodzić godzinami... :?
gwoli wyjaśnienia było już lepiej- mogłam jej pozwolić biegać po pokoju, myszkować a ona przychodziła do mnie sama, wspinała się po nogawce, schodziła i brykała dalej :bom: i było już całkiem fajnie, chociaż nie lubi być " na mnie " i tak było świetnie, bo obydwie dobrze się bawiłyśmy...
niestety od jakiegoś czasu (2 tyg.) szczura zupełnie nie chce biegać, ani bawić się... przy pierwszej okazji chowa się i nie chce wyjść...
dlatego pomyślałam o innej strategii "uspołecznienia" zwierzaka- chciałabym wziąć dla niej koleżankę, najlepiej od kogoś z Was, żeby to był taki szczurek, który jest oswojony od maleństwa i nie boi się ludzi... może wtedy i moją dałoby się zreformować?
poradźcie mi, czy to jest dobry pomysł? może mojej niuni naprawdę brakuje szczurkowego towarzystwa? a może uważacie, ze jest antyspołeczna i drugi szczurek tylko na tym ucierpi?
Zdziczał
8 miesięcy... to jak 30-paro letni człowiek... Może dorośleje? Coś sobie ubzdurała? A może o cos obraziła?
Co do drugiego szczura. Ja bym miała pewne obiekcje wobec brania zupełnego malucha. Raczej wzięłabym szczura w zbliżonym wieku. Ale z hodowli takiego sie nie dostanie, a raczej wątpię, aby ktoś oddał swojego przyjaciela i rozdzielał własne stado (już widzę te moje pysiaki smutne, gdybym chciała je rozdzielić, takie są superprzyjaciółki). Chyba, że z laboratorium, ale te z kolei mają trudną przeszłość.
Ja, na Twoim miejscu, bym poczekała. Karmiła dropsami i innymi przysmakami, aby małą pocieszyć. I poszła na wizyte kontrolną do weterynarza, aby sprawdził ogólny stan zdrowia małej (to po doświadczeniach z moją kocicą).
Co do drugiego szczura. Ja bym miała pewne obiekcje wobec brania zupełnego malucha. Raczej wzięłabym szczura w zbliżonym wieku. Ale z hodowli takiego sie nie dostanie, a raczej wątpię, aby ktoś oddał swojego przyjaciela i rozdzielał własne stado (już widzę te moje pysiaki smutne, gdybym chciała je rozdzielić, takie są superprzyjaciółki). Chyba, że z laboratorium, ale te z kolei mają trudną przeszłość.
Ja, na Twoim miejscu, bym poczekała. Karmiła dropsami i innymi przysmakami, aby małą pocieszyć. I poszła na wizyte kontrolną do weterynarza, aby sprawdził ogólny stan zdrowia małej (to po doświadczeniach z moją kocicą).
Zdziczał
właśnie tego się obawiam... mały szczurek i kapryśny dorosły... stąd moje wątpliwości...
ale rzeczywiście możesz mieć rację, Nisia, jakiś czas temu, pod moją nieobecność, był u nas ktoś z psem... niby on nic nie robi, ale jest wielki i jego już sama obecność może stresować takie maleństwo... wściekłam się, kiedy się o tym dowiedziałam, bo to jest przeze mnie zabronione :evil: , ale faceci, jak to oni, bywają mało wrażliwi :? być może, to zdarzyło sie więcej razy tyko się o tym nie dowiedziałam :evil: a teraz wykryłam ślady sierści, więc nie dało się ukryć!
więc przejdę się z małą do pana doktora, może coś doradzi?
a może kiedyś trafi się niechciane biedactwo i moja niunia zyska koleżankę? choć jakoś nie mam szczęścia, bo odpisywałam na parę ogłoszeń bez efektu...
ale rzeczywiście możesz mieć rację, Nisia, jakiś czas temu, pod moją nieobecność, był u nas ktoś z psem... niby on nic nie robi, ale jest wielki i jego już sama obecność może stresować takie maleństwo... wściekłam się, kiedy się o tym dowiedziałam, bo to jest przeze mnie zabronione :evil: , ale faceci, jak to oni, bywają mało wrażliwi :? być może, to zdarzyło sie więcej razy tyko się o tym nie dowiedziałam :evil: a teraz wykryłam ślady sierści, więc nie dało się ukryć!
więc przejdę się z małą do pana doktora, może coś doradzi?
a może kiedyś trafi się niechciane biedactwo i moja niunia zyska koleżankę? choć jakoś nie mam szczęścia, bo odpisywałam na parę ogłoszeń bez efektu...
Zdziczał
Musisz sporo nad nią popracować, ale pewnie dojdzie się do takiego stanu jak wczesniej.
A z tym weterynarzem chodzi mi o to, że, tfu tfu, zwierzątko może coś boleć, może czuć się źle i stąd taka odmiana.
Ale to pewnie przez tego psa. Przestraszyła się mała. Dropsy, przytulanie, uczenie na nowo małej, że nie dasz jej skrzywdzić powinno pomóc.
A z tym weterynarzem chodzi mi o to, że, tfu tfu, zwierzątko może coś boleć, może czuć się źle i stąd taka odmiana.
Ale to pewnie przez tego psa. Przestraszyła się mała. Dropsy, przytulanie, uczenie na nowo małej, że nie dasz jej skrzywdzić powinno pomóc.