Wprawdzie pisałem już w powitaniu, ale żeby wszystko miało ręce i nogi opowiem Wam jak się zaczęła nasza wspólna przygoda.
Ponieważ jesteśmy początkujący w dziedzinie szczurków, zaczęliśmy poszukiwania od informacji w internecie i tak właśnie natrafiliśmy na to forum. To tutaj przed zakupem, nabieraliśmy coraz większej wiedzy na temat opieki nad szczurkami.
Niestety poprzednie zwierzątko jakie mieliśmy, nas opuściło - był to chomik "Odżo", ale ze względu na jego wiek, musiał się z nami pożegnać. Płaczu nie było końca - w wykonaniu mojej 6-letniej córki, więc obiecaliśmy że przygarniemy kolejne zwierzątko. Wybór tym razem padł na szczurka. Początkowo chcieliśmy kupić jednego - na szczęście szybko dowiedzieliśmy się że to nie jest najlepszy wybór, dlatego postanowiliśmy że kupimy parkę. Kiedy wiedzieliśmy już co chcemy, czas na zakup klatki i akcesoriów.
Po raz kolejny forum przyszło z pomocą i znalazłem ciekawy kalkulator, dzięki któremu udało nam się dobrać klatkę o wymiarach 100x54x85 - ooo dokładnie taka

Jaaaacie, toż to nie klatka, a klata - moja córka się tam zmieściła

Jak ją żona zobaczyła, to o mało zawału nie dostała, ale tłumaczenie że im większa tym lepsza po jakimś czasie pomogło.
Po tym, doszliśmy do wniosku że można jechać po szczurki i akcesoria. Wiem że lepiej zaadoptować szczurka, ale znacie cierpliwość 6-letniego dziecka. Postanowiliśmy odwiedzić sklep zoologiczny, który cieszy się ponad 30-letnią renomą - pamiętam jak jako dziecko jeździłem tam z ojcem po rybki.
Starszy Pan - właściciel sklepu, podczas rozmowy zarzekał że praktycznie wszystkie jego zwierzątka pochodzą od zaprzyjaźnionych hodowców a nie z hurtowni.
Wyboru za wielkiego nie było, bo posiadał jedynie dwie samiczki, ale jakie one fajne były - ponoć siostry z tego samego miotu.
Zaczęliśmy dobierać akcesoria - żwirek na podłoże, plac zabaw, karmy, kuwetę, żwirek do kuwety, i wiele innych rzeczy - właściciel podliczając to wszystko uznał że szczurki sprzeda, a właściwie odda nam za symboliczną złotówkę. Dostaliśmy jeszcze parę drobnych gratisów w postaci jakiś tam smakołyków i pojechaliśmy do domu.
Jakie było nasze zaskoczenie, kiedy po wpuszczeniu szczurków do klatki te swobodnie wychodziły sobie przez kratę, która po zmierzeniu odstępów dała wynik 3 cm

No i kolejny raz pobiegliśmy po pomoc na forum i wyczytaliśmy że sposobem na takie przypadłości jest osiatkowanie klatki, jeszcze w tym samym dniu zamówiłem siatkę hodowlaną, ocynkowaną o oczkach 13x13. Wszystko fajnie, ale co ze szczurkami, przecież nie będą siedziały w pudełku po butach. Na szczęście przypomnieliśmy sobie o klatce po chomiku, więc szybko pobiegłem po nią i noc szczurki spędziły w troszkę małym lokum, ale przynajmniej nie uciekły.
Następnego dnia przyszła siatka. Wyposażony w paczkę opasek zaciskowych i obcinaczki zacząłem przycinać i montować siatkę - no cóż może teraz klatka estetycznie nie wygląda, ale przynajmniej szczurki są bezpieczne. Dość o klatkach i akcesoriach, czas na szczurki.
Samiczki otrzymały imiona Zuzia i Tosia, podobno mają 6 tygodni.
W temacie oswajania, również czytaliśmy forum, i wybraliśmy sposób "na siłę". Ubrałem grubą bluzę z kapturem, zrobiłem cichy, ciemny schowek i tam umieściłem szczurki. Początkowo siedziały sobie cicho, ale po chwili Zuza zaczęła wystawiać głowę.
Generalnie Zuza to taki przypadek z ADHD chyba, jest bardzo ciekawa wszystkiego co ją otacza, jest też duża bardziej ufna. Po kilku dniach oswajania po otwarciu klatki sama wchodzi na rękę i liże ją całą. Niestety wszędzie kupka i zaznacza swój teren siuśkami.
Tośka, od momentu jak ją przywieźliśmy, miała biegunkę - wyczytałem że to może być spowodowane stresem, więc przez kolejne dni ją obserwowaliśmy i nie wyciągaliśmy na siłę. Oprócz tego jest dużo bardziej spokojna i nieufna. Do każdego podchodzi z dystansem, i długo się zastanawia zanim podejdzie. Na szczęście po dwóch dniach biegunka minęła i powoli się z nami oswaja, ale małymi kroczkami. Zuza wystarczy że kogoś usłyszy w pobliżu klatki, już wisi na drzwiczkach

Nie sądziłem że szczurki w nocy wyprawiają takie wariactwa - początkowo sądziłem że walczą ze sobą - gonią po całej klatce i przewracają się nawzajem. W domku też często dochodzi do wymiany zdań i z tego co zauważyłem chyba już nie sypiają razem. Zuza na dole a Tośka na górze.
Tośka mimo że bardziej spokojna, to chyba dominuje, w ogóle to genialne jest siedzieć i obserwować jak rozrabiają.
Nadal będziemy je oswajać - na Tośkę pewnie trzeba będzie poświęcić dużo więcej czasu, żeby nabrała zaufania, Zuzę trzeba oduczyć kupkania, bo robi to dosłownie wszędzie. Dziś zamierzam wyczyścić klatkę i zamontować kuwetę - ostatnio zrobiły sobie z niej sypialnię - mam nadzieję że jak wrzucę tam parę bobków to zaskoczą o co chodzi.
Trochę się rozpisałem - niebawem wrzucę parę fotek, bo na razie ciężko je złapać w kadr. Czekam też na Wasze sugestie, propozycje, jak już pisałem jesteśmy początkujący i każda rada zostanie przez nas miło odebrana.
Pozdrawiam