Wiecie co, ten hodowca naprawdę nie jest bezdusznym barbarzyńcą - swego czasu nawet krwijopij wyraziła się, że go szanuje. Rozmawiałam z nim i wypytałam się, co to za szopa i co to za warunki. Przekazuję:
To nie jest kupiony w markecie domek na narzedzia tylko wlasnoręcznie zbudowany z 2 warstw grubych dech budyneczek - ma izolacje z papy i pojedyńczą warstwę wełny mineralnej. Niestety nie mozna go dodatkowo ocieplić styropianem, bo natychmiast zgryzaja go dzikie gryzonie (głównie nornice), które wolałbym jednak trzymać z daleka od swojej hodowli - dom stoi pod puszcza kampinoską i chetnych do mieszkania w ociepleniu nie brak.
Jako KONIECZNE do takiej hodowli uwazam (i mam u siebie):
1. Duze, zabudowane pojemniki - dla szczurów mam krolicze klatki Savica 85 i 120 cm (czyli takie typu duna)
2. Duzo suchej sciolki na gniazda (zima tylko sloma, jest najlepsza)
3. Wysokokaloryczne zarcie (granulaty dla psow i kotow) w ilosciach nieograniczonych (karmie w koszykach z siatki, zawsze zarcie jest w nadmiarze) + w czasie mrozow słonecznik lub surowa słonina (kawałek)
4. KONIECZNIE!! grupowe utrzymywanie zwierzakow - 1 się nie ogrzeje.
5. Zahartowane zwierzeta - moje sie w takich warunkach rodza, zostawiam do hodowli urodzone poznym latem i te stopniowo przyzwyczajaja sie do chlodu (mam tez kilku emerytow szczurzych i mysich, spedzaja tak wlasnie kolejna zime w swoim zyciu, w przypadku 1 szczura trzecia...).
6. Dostep do wody - dlatego zwrot "jesli woda nie zamarza to mozna miec hodowle", ktory tak niektorych oburzyl jest kluczowy - warunkiem jest temperatura dodatnia w calym pomieszczeniu.
Naprawde zwierzaki dalekie sa od przeziebien i chorob, gdyby bylo inaczej to bym ich tam nie utrzymywal bo nie mialoby to sensu.
Skoro zwierzęta są w klatkach zabudowanych, to w środku klatki jest cieplej niż w szopie - sama z doświadczenia wiem, jak szczury przewożone do weterynarza w zimny dzień potrafią nagrzać wnętrze transporterka. Było tam ciepło jak w uchu.
Co do tego, czy myszy śmierdzą - pamiętam, jak ktoś na forum skarżył się, że przy 8 szczurach już żadne sprzątanie nie pomaga. W tym wypadku jest to 30 szczurów, 70 myszy i 20 mastomys. Przy takich ilościach trzymanie w domu staje się naprawdę uciążliwe.
Hodowca ten stara się też pozyskiwać inny pokarm, tak żeby nie zabijać gryzoni:
Sam podalem w tym roku okolo 400 pisklat brakowanych z fermy, gdybym mial wiecej, to oczywiscie podalbym wiecej (czyli mniej szczurow o kilkaset). Sporadycznie, bo nie mam dostepu na stale, ale trafialy do mnie tez szynszyle brakowane z hodowli futerkowej (martwe, zywych nikt nie pozwoli wyniesc poza ferme, zabija je na miejscu WPRAWNY hodowca). Dostalem tez kolo 100 gerbili z grup kontrolnych z badan na UW (tez martwe, tez zabite fachowo). Czesi nie maja z tym problemu, brakowane piskleta sa dostepne na ich gieldach terrarystycznych za male pieniadze i wiele osob je kupuje. Zdaje sie, ze gdy skonczy sie szalenstwo ptasiej grypy, i u nas stana sie popularniejsze, bo juz widzialem zainteresowanych ich dystrybucja (w tej chwili nie moga opuscic wylegarni i sa palone - przepisy sanitarne).
A przy okazji wiadomość z forum
http://www.terrarium.com.pl w związku z "najazdem terrarystów": te same osoby, które zostały wywalone z forum szczurzego straciły konta również na forum terrarystycznym. Tego rodzaju wypowiedzi i zdjęcia również tam nie są tolerowane.
"Naszym celem jest pomszczenie krzywd, które przyroda poniosła z rąk ludzi. Cel ten osiągniemy poprzez zatapianie tankowców, wykolejanie pociągów wiozących toksyczne substancje oraz wysadzanie w powietrze elektrowni atomowych. Bądźcie z nami".