Wieczorem widac bylo ,ze jest nieswoj .Byl jakis slaby,tylne lapki rozjezdzaly mu sie ,nie chcial skusic sie nawet na lososia . Caly wieczor jak zwykle spedzil na moich kolanach lezac w zwojach mojego polarowego szlafroka . Czulam ,ze cos jest nie tak ,byl jakis podenerwowany ...niby chcial do klatki a jak go wkladalam to domagal sie zeby go wyjac .... Nie bede tu wiecej nic opisywac . Kolo 3 w nocy zaczal miec silne dusznosci ,nie moglam pozwolic na to zeby sie meczyl .Obudzilam weterynarza ...podjelam ostatnia w swoim zyciu tak wredna decyzje ....Pershing zostal uspiony . Bede do konca zycia pamietac jego sliczne paluszki ,jego mordeczke,ktora zawsze podsuwal zeby poglaskac ...i jak pomysle,ze juz nigdy nie wezme go na rece i nie przytule ,nie cmokne w pycho...to mi serce peka .
Tak jak mu obiecalam nie dostal nigdy zastrzyku ,nikt nigdy nie zadal mu zadnego bolu , mial piekna,wielka klatke i jedzenie jakiego niejedno niemowle nie ma .....i wcale nie pomaga mi mysl ,ze mial fajne zycie . Kurcze...dlaczego to tak bardzo boli...?
To byl moj ostatni szczurek,to bylo ostatnie zywe zwierzatko,ktore mialam w domu ....nigdy wiecej nie chce przezywac rozstania
z ukochanym czworonogiem .Pershing, kochanie...jesli kiedykolwiek zrobilam cos nie tak ,jesli moja decyzja o uspieniu byla zla to wybacz mi malenki ...tak bardzo nie chcialam zebys cierpial . Nie doczekales swoich drugich urodzinek ...Zawsze pozostaniesz myszko w moim sercu
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
((
"Dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i głupota ludzka. Co do tej pierwszej istnieją jeszcze wątpliwości." A .Einstein