Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninu?, Nana, Nanka. Moja Ma?a
Moderator: Junior Moderator
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninu?, Nana, Nanka. Moja Ma?a
Właściwie to nie wiem od czego zacząć... cały temat o przebiegu choroby znajduje się >> TUTAJ <<.
Dziś po 18 pojechaliśmy do weterynarza, przyjął nas młody Pan Doktor, bardzo miły i delikatny dla zwierzątek (bałam się, że trafię na kogoś, kto zwierzaczka potraktuje przedmiotowo bo "mojego" weta dzisiaj nie było). Ninka dostała w sumie 4 zastrzyki - pierwszy domięśniowy (około 1 ml) narkozy - potem, gdy przysnęła 3 razy po kilka (3-4) ml nie wiem czy w żyłę czy jak - jakoś w okolice między udem a pachwiną - więc może domięśniowo. Dr nie chciał dawać zastrzyku w serduszko, więc mała powoli, powoli usypiała coraz głębiej... trochę ponad 2 godzinki, tak obliczyłam. Cały czas Ją głaskałam i mówiłam do Niej w myślach, wet też był bardzo miły, na moją prośbę obmacał Ninkę w celu wykrycia wymyślonego przez mnie guza (lepiej by mi było, gdybym wiedziała z jakiej przyczyny odeszła a teraz... pozostaje tylko domyślanie się, że to zapalenie opon mózgowych...).
Oddychała bardzo spokojnie, miała strasznie silne serduszko, które nie chciało przestać bić.
Jest mi o tyle lepiej, że Nanula już nie cierpi ale jakoś tak pusto w klatce... dwa białe ogonki zamiast dwóch białych i jednej rudej wredotki.
Cieszę się, że nie dałam się Jej męczyć i strasznie mi przykro, że tak to się musiało "skończyć".
Przez cały czas była ze mną Marta, o tyle było mi lepiej, ciągle rozmawiałyśmy, była przy mnie i przy Nince podczas ostatniego pożegnania - cały czas - mimo, że to nie Jej szczurek codziennie dzwoniła i pytała o Jego zdrowie. Dzięki temu łatwiej mi było się pożegnać z Małą, gdy nie byłam sama, miałam jakieś wsparcie.
Nanutka była strasznie zwinną i bystrą szczurzyną - przyniosłam Ją ze sklepu, do Zu, która miała młode w wieku Ninki - około 3-5 tygodni. Nanusia była strasznie małym Ogonkiem, więc nie umiałam określić w jakim jest wieku w każdym razie kupiłam Ją dzień po tym, jak cały miot został przyniesiony do sklepu.
Ubarwienie miała także nietypowe - bez ani jednego białego znaczenia - Ruda sierść, przy skórze szara i całkiem błękitny brzuszek. Śliczny Maluch.
Zuzia od razu zaakceptowała Ją jako swoje młode, za futro, na hamak i iskanie przez kilka godzin. Pisk był, jakby Ją kto ze skóry obdzierał.
Szybko starała się przejąć dominację, właściwie do końca o nią walczyła ale była bardzo drobna, siłowo i wielkościowo nie dorastała Koce do pięt i ciągle dostawała kuksańce, bo wzystko wszystkim kradła.
Była szczurkiem bardzo skocznym i strachliwym - jak dzikusek...
Pod koniec życia bardzi się związałyśmy - aspołeczny szczur podpełzał do wyjścia, gdy otwierałam klatkę - wchodziła, żeby Ją wyciągnąć.
Walczyła o swoje życie bardzo dzielnie, znosząc zastrzyki 2 razy dziennie przez ponad 2 tygodnie i kilka dodatkowych w trakcie (witaminy, steryd). Przykro mi było, że tak cierpiała i że to wszystko na nic się zdało
Na koniec dostała do pudełeczka otulonego szmatką i białym papierem - 2 cukierki... jeden dla siebie, tam.. a drugi, żeby się podzielić z pozostałymi Aniołkami.
Mam nadzieję, że już jest Jej dobrze.
Dziś po 18 pojechaliśmy do weterynarza, przyjął nas młody Pan Doktor, bardzo miły i delikatny dla zwierzątek (bałam się, że trafię na kogoś, kto zwierzaczka potraktuje przedmiotowo bo "mojego" weta dzisiaj nie było). Ninka dostała w sumie 4 zastrzyki - pierwszy domięśniowy (około 1 ml) narkozy - potem, gdy przysnęła 3 razy po kilka (3-4) ml nie wiem czy w żyłę czy jak - jakoś w okolice między udem a pachwiną - więc może domięśniowo. Dr nie chciał dawać zastrzyku w serduszko, więc mała powoli, powoli usypiała coraz głębiej... trochę ponad 2 godzinki, tak obliczyłam. Cały czas Ją głaskałam i mówiłam do Niej w myślach, wet też był bardzo miły, na moją prośbę obmacał Ninkę w celu wykrycia wymyślonego przez mnie guza (lepiej by mi było, gdybym wiedziała z jakiej przyczyny odeszła a teraz... pozostaje tylko domyślanie się, że to zapalenie opon mózgowych...).
Oddychała bardzo spokojnie, miała strasznie silne serduszko, które nie chciało przestać bić.
Jest mi o tyle lepiej, że Nanula już nie cierpi ale jakoś tak pusto w klatce... dwa białe ogonki zamiast dwóch białych i jednej rudej wredotki.
Cieszę się, że nie dałam się Jej męczyć i strasznie mi przykro, że tak to się musiało "skończyć".
Przez cały czas była ze mną Marta, o tyle było mi lepiej, ciągle rozmawiałyśmy, była przy mnie i przy Nince podczas ostatniego pożegnania - cały czas - mimo, że to nie Jej szczurek codziennie dzwoniła i pytała o Jego zdrowie. Dzięki temu łatwiej mi było się pożegnać z Małą, gdy nie byłam sama, miałam jakieś wsparcie.
Nanutka była strasznie zwinną i bystrą szczurzyną - przyniosłam Ją ze sklepu, do Zu, która miała młode w wieku Ninki - około 3-5 tygodni. Nanusia była strasznie małym Ogonkiem, więc nie umiałam określić w jakim jest wieku w każdym razie kupiłam Ją dzień po tym, jak cały miot został przyniesiony do sklepu.
Ubarwienie miała także nietypowe - bez ani jednego białego znaczenia - Ruda sierść, przy skórze szara i całkiem błękitny brzuszek. Śliczny Maluch.
Zuzia od razu zaakceptowała Ją jako swoje młode, za futro, na hamak i iskanie przez kilka godzin. Pisk był, jakby Ją kto ze skóry obdzierał.
Szybko starała się przejąć dominację, właściwie do końca o nią walczyła ale była bardzo drobna, siłowo i wielkościowo nie dorastała Koce do pięt i ciągle dostawała kuksańce, bo wzystko wszystkim kradła.
Była szczurkiem bardzo skocznym i strachliwym - jak dzikusek...
Pod koniec życia bardzi się związałyśmy - aspołeczny szczur podpełzał do wyjścia, gdy otwierałam klatkę - wchodziła, żeby Ją wyciągnąć.
Walczyła o swoje życie bardzo dzielnie, znosząc zastrzyki 2 razy dziennie przez ponad 2 tygodnie i kilka dodatkowych w trakcie (witaminy, steryd). Przykro mi było, że tak cierpiała i że to wszystko na nic się zdało
Na koniec dostała do pudełeczka otulonego szmatką i białym papierem - 2 cukierki... jeden dla siebie, tam.. a drugi, żeby się podzielić z pozostałymi Aniołkami.
Mam nadzieję, że już jest Jej dobrze.
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Przykro mi, Aniu, trzymaj się. Pięknie obydwie walczyłyście.
Nikogo nie potrzebuję, mam zęby. :>
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
smutno... tak dzielnie walczyłyście...
[']['][']
[']['][']
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Biedna mala kruszynka, nie tak mialo byc... ehhh
[']['][']
[']['][']
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Aniu wiem co czujesz Ja dzis przezylam to samo ( trzymaj sie
Kończy się jedno zaczyna drugie, nie ma juz nic co by mnie cieszyło....
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Felerny dzień ...
Dla Ninki [']
Dla Ninki [']
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Aniu, tak mi przykro...
trzymaj się...
trzymaj się...
she's got the devil in her heart ...
moje szczurki
moje szczurki
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Strasznie mi przykro. [']['] Poruszyła mnie ta historia, mój szczurek tak samo cierpiał jak twój więc wiem jak się czujesz. Jestem z tobą. Trzymaj się. I tak zrobiłaś dla szczurki więcej niż mogłaś. :przytul:
Drapieżne chmury nad miastem wiszą, a ja siedzę tutaj sam otoczony ciszą, a w gazetach o mnie piszą że jestem RAPiszon, a ja dalej siedzę otoczony tą właśnie ciszą.
A ja otoczony moją ciszą, dziś cisza moją niszą, ona nie czeka aż marzenia się ziszczą, na nic nie liczę, siedzę i milczę, otoczony przez tą ciszę.
A ja otoczony moją ciszą, dziś cisza moją niszą, ona nie czeka aż marzenia się ziszczą, na nic nie liczę, siedzę i milczę, otoczony przez tą ciszę.
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Ania, słowami nie wyrażę tego, co czuje się w takich chwilach. Ślę ciepłe myśli, trzymaj się myszko :* :przytul:
['] :-( Dla Niny
['] :-( Dla Niny
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Zuzia i Filutka - w szczurzym raju ....
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
@-,-'-,-'-
..reszta jest milczeniem, znowu
..reszta jest milczeniem, znowu
czasami po prostu brakuje kamieni
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
Dziękuję WSZYSTKIM za ciepłe słowa. Przydają się, bardzo...
Coś w tym musi być... kolejny "mój" Ogonek i kolejna burza... pierwsza burza od jesieni...
Zdjęcia dostępne tutaj:
>> Ninka młoda
>> Spacerek
>> Taaaaka byłam zgrabna laska
Coś w tym musi być... kolejny "mój" Ogonek i kolejna burza... pierwsza burza od jesieni...
Zdjęcia dostępne tutaj:
>> Ninka młoda
>> Spacerek
>> Taaaaka byłam zgrabna laska
Ostatnio zmieniony pn mar 27, 2006 10:12 pm przez Ania, łącznie zmieniany 1 raz.
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Nina, Ninka, Nanutka, Nanusia, Ninuś, Nana, Nanka. Moja Mała
bidulka :-( [*][*][*]
Angie, Tequilla, Frida i Niunia:)