
Przestałam już uprawiać taką panikę, mazoq. Dzięki

Chcą to są w klatce, chcą to łażą wokół.
Po podłodze jeszcze nie, rzecz jasna. Ale ciekawa sprawa... Z tapczanu znajdują drogę szybciutko do okolic klatki :hihi:
A tak w ogóle to zrobiłam straszną głupotę dając im trociny. Te wszystkie pylące rzeczy... Nie dość, że ja jestem uczuleniowiec i na różne pyłki jestem uczulona, to bezmyślnie wsypałam trociny.
A dziś, po kolejnej zmianie ich jakaś krostka mi wyskoczyła i się drapałam w kółko.
W końcu dzięki namowie angeals dream i Wujka zmieniłam tymczasowo na piasek dla kota. Zwierzęta się już nie będą męczyć, ja też powinnam się czuć lepiej.
Nie dość, że te trociny są wszędzie, że cierpimy, to jeszcze nie wiem, z jakiego to drewna, z jakiego drzewa. A jak drzewa pylą to ja kicham, łzawię i takie tam.
Możliwe, że moje ciało zaczęło reagować negatywnie także na te cholewne trociny.
A to moje pięknoty na dziś dzień:
Konrad aka Kodzio:
Spoglądam zza klatki

Pssstrykasz? Idę!

Mam piękną mordkę.
Filip aka Filipek:
Jeeem.
Ależ ja jem, no już...
:zakochany: